Obserwatorzy

Rumours


poniedziałek, 4 maja 2020

Chapter 99 ~ You're just like her


            - O czym chciałeś porozmawiać? – zapytała Setsuko.
            - Już kiedyś opowiadałem ci trochę o przeszłości i powstaniu Gotei 13. Pamiętasz to?
            - Tak, oczywiście – odparła Setsuko, marszcząc brwi. – Ale o co chodzi?
            - Dzisiaj chciałem tobie i Kazumi opowiedzieć nieco więcej. W szczególności o rodzie Sakurai, a więc także o sobie, oraz o mojej siostrze, Hanae. A to dlatego, że w pewnym momencie stała się częścią rodu Miyagi.
            - Tak, kiedyś wspomniałeś, że masz siostrę. Jeśli się nie mylę, jest moją pra pra pra babką - odparła Setsuko, która wciaż nie do końca rozumiała, skąd te nagłe wspominki.
            - Tak.
            - Ale co tu robi Akira? - zaciekawiła się Kazumi. 
            - Akira także znała Hanae – wyjaśnił Genryusai. – W tych czasach klan Noah wciąż był w Soul Society.
            - Mój starszy brat, Shougo, był w grupie dowodzonej przez Yamamoto – odezwała się Akira. – Hanae była jego i moją przyjaciółką.
            - Rozumiem.
            - Super, dowiem się czegoś o naszych przodkach – uradowała się Kazumi. – Tym bardziej fajnie, skoro to coś, czego nawet ty nie wiesz, mamo.
            - W takim razie słuchamy – zaśmiała się Setsuko, widząc entuzjazm córki.
                - Mój ojciec był pierwszym dowódcą Gotei i zarazem pierwszym shinigami, który otrzymał moc od Króla Dusz. To Król mianował go dowódcą, a pozostali shinigami, u których zaczęły budzić się moce, mieli mu podlegać -  zaczął Genryusai. - Pierwsi shinigami wyłonili się z pośród 14 rodów, które zostały rodami szlacheckimi. Pierwsi shinigami utworzyli 5 jednostek bojowych, zaś głowy rodów, z których pochodzili stworzyły Radę, która miała za zadanie sprawować władzę.
            - Głową klanu Noah był mężczyzna, którego znacie jako Milenijnego Earla - dodała Akira. - To on był członkiem rady, podczas gdy mój brat, Shougo został pierwszym shinigami.
            - Pierwotna Rada składała się, więc z 14 osób, ale nie była zbyt przychylna kobietom. Większości klanów zależało tylko na władzy, choć ostatecznie uwolniły się od winy, zrzucając to wszystko na klan Noah, który zbuntował się jako pierwszy i otrzymał za to surową karę.
            - Nie żeby Rada za czasów mojej młodości była jakaś strasznie tolerancyjna - sarknęła Setsuko.
            - Shougo był moim przyjacielem i podwładnym - kontynuował Genryusai, nie pomny na komentarz kobiety. - Był bardzo ciepłą i szczerą osobą. Jako jeden z nielicznych za wszelką cenę próbował powstrzymać narastający konflikt Rady z klanem Noah. Niejako zdradził swoją rodzinę, przekazując mojemu ojcu informacje o działaniach. Zapobiegł w ten sposób wojnie domowej, skazując swój klan na wygnanie z Soul Society. Sam zginął z rąk Milenijnego przed wygnaniem. Rada natomiast nie zgodziła się ulitować nad osobami takimi jak Akira czy Road, które wówczas zbyt młode, nie były uwikłane w konflikt. Rada obawiała się, że niedobitkowie rodu będą szukali zemsty.
            - W efekcie doprowadzili do jeszcze gorszej wojny - westchnęła Setsuko. - Takiej, która trwała przez kilka stuleci.
            - Właśnie. I Aizen o tym wiedział. Od Reiko, swojej babci, która tak jak Shougo była w mojej jednostce. To ona wychowała Sousuke w niechęci do Rady, najprawdopodobniej po tym, co Rada w ostateczności uczyniła mojej siostrze.
            - Znaczna część klanu Noah knuła, więc na swój sposób rozumiem decyzję Rady - wynała Akira. - Pozbyli się całego rodu, a więc pozbyli się części konkurencji o władzę. Milenijny był zachłanny, pragnął Innocence, którego strzegł ojciec Yamamoto i Hanae. Wszystkie rody to chciały, ale Milenijny był bardziej otwarty w swoich działanich i skazał nas wszystkich na wygnanie, podczas którego dopiero po długim czasie ujawniły się moce u pozostałych członków rodziny.
            - No dobrze, ale jakim cudem Rada 14 osób zmieniła się w Radę 46? – zapytała Setsuko.
            - Po wygnaniu klanu Noah i uniknięciu wojny domowej, nastąpiło spore przetasowanie. Małżeństwa polityczne doprowadziły do powstania kolejnych gałęzi rodów i powstania kilku nowych, które dorobiły się władzy. Do tego doszło kilku wpływowych przedstawicieli Rukongai i tak przez kilkaset lat Rada doliczyła się 46 członków, których jak wiesz kilkanaście lat temu pozabijał Aizen Sousuke.
            - Ach… Ok. Czyli Hanae miała problemy z Radą od samego początku?
            - Tak. Z jakiegoś powodu nie chcieli, aby dziedziczyła po naszym ojcu. Z tego powodu od początku miała problemy. Pomimo tego, że trenowała ciężej niż wszyscy, jej grupa dostawała najgorsze zadania. Podczas gdy jednostki naszych rodziców strzegły Soul Society i pałacu Króla Dusz, a moja jednostka zajmowała się głównie szkoleniem kolejnych shinigami, grupa czwarta miała za zadanie „oczyścić świat ludzi z youkai”. Wykonywali najgorszą robotę. Wtedy jednak nie zdawałem sobie z tego sprawy albo nie chciałem. Byłem młody i nie zwracałem uwagi na niesprawiedliwości, jakie miały miejsce już na samym początku.
            - Shougo mówił, że Rada liczyła na to, że Hanae po prostu zginie podczas jednej z misji – oznajmiła z powagą Akira.
            - To straszne – oburzyła się Kazumi.
            - Rozumiem jednak, że ich plan się nie powiódł, skoro zdołała wżenić się w klan Miyagi? – zauważyła Setsuko.
            - Tak. Jeszcze przed naszym wygnaniem, gdy Seireitei po raz pierwszy zostało zaatakowane przez demona imieniem Berith oraz powstaniem Innocence, grupa czwarta składająca się z Hanae, Yuny Feng, Kuchiki Toshio, Yakato Kyouraku i Bana Shihoin spędzała większość czasu w świecie ludzi. Po pierwszym ataku Berith zostali wysłani, żeby ją zabić. W ten sposób Rada pozbyłaby się dwóch problemów za jednym zamachem – oznajmiła Akira, patrząc gdzieś w przestrzeń. Oczami wyobraźni znów była w Seireitei sprzed tysiąca lat. – Zanim ją odnaleźli, nastąpił drugi atak.
            - Ten, podczas którego zginął nasz ojciec – dodał Yama-ji. – A drużyna Hanae wraz z pomagającymi im youkai trafiła do świata ludzi i została rozdzielona.
            - Wszyscy pomagali w odbudowaniu Soul Society. Wszystkie 14 klanów, choć już wówczas wszyscy zdążyli się dowiedzieć o Innocence i w ciszy knuli, jak się do niego dobrać, by zyskać przewagę nad resztą rodów szlacheckich. Tak rozpoczął się konflikt, który doprowadził do wygnania klanu Noah.
            - Polityka i wojna o wpływy… - Setsuko wywróciła oczami. – Czemu nie jestem zaskoczona.
            - A co z Hanae? – zapytała Kazumi. – I resztą?
            - Myśleliśmy, że zginęli – zadeklarował Yamamoto, a jego oczach pojawił się smutek. – Nie mieliśmy pojęcia, że wciąż walczyli o to, by ochronić świat przed Berith. Była ona pierwszym hanyou. Dzieckiem demona i człowieka. Posiadła bardzo groźną moc absorbowania zdolności swoich ofiar, przez co rosła w siłę cały czas.
            - Trochę, jak Itsuko – zamyśliła się Kazumi. – Ona też absorbuje moc swoich wrogów.
            - To tylko spekulacje, ale być może to przez płynącą w niej krew Hanae.
            - Nie rozumiem…
            - Berith była ponoć sierotą zaadoptowaną przez wioskę kocich demonów. Wychowała się wraz z youkai o imieniu Tris, która władała ciemnością. Tylko ona ocalała po tym, jak Berith wybiła wszystkich. Tris była jednym z youkai, które pomogły ją pokonać.
            - Swoją drogą, Tris zdobyła serce Toshio, który do tego czasu był szaleńczo zakochany w Hanae – dodała z uśmiechem Akira. – Oglądał się za nią cały ten czas, aż w końcu zakochał się w demonie.
            - A więc Hanae i Toshio. Coś ich łączyło? – zaciekawiła się Setsuko.
            - Tego nie wiem. Myślę, że Hanae nigdy nie odwzajemniła jego uczuć, a ostatecznie oboje wybrali kogoś innego. Hanae też zakochała się w demonie, Sesshomaru i to był jeden z powód, które Rada podała, by usprawiedliwić to, co jej zrobili.
            - W sumie się nie dziwię – przyznała Setsuko. – Żyli w trudnych czasach. Jeśli groziła im śmierć, a spędzali ze sobą wiele czasu. W końcu coś ich połączyło. Ale zgaduję, że tu nie ma historii z happy endem.
            - Nie. – Akira pokręciła przecząco głową.
            - Większość youkai zginęła podczas ostatniej walki z Berith – oznajmił Yama-ji. – Berith była najgorszym wrogiem naszych czasów, potworem. W waszych czasach jest to Aizen.
            - Ten Sesese też?
            - Sesshomaru? Nie. Wydaje mi się, że zniknął po bitwie, ale Hanae nigdy nie chciała się przyznać, co tak właściwie się wydarzyło.
            - Ale ostatecznie pokonali Berith i uratowali świat. Nawet jeśli zapłacili za to ogromną cenę – stwierdziła Setsuko.
            - Tak. To prawda. Pokonali Berith. Połowa jej mocy została zapieczętowana w Hanae, co było kolejnym pretekstem dla Rady, aby się jej obawiać. Co prawda moc Berith powinna umrzeć wraz z moją siostrą – dodał Genryusai. – Jednak nie możemy wykluczyć, że jakaś drobna jej cząstka została, a to wyjaśniało by moc Itsuko.
            - Może, ale po prawdzie, Yumichika również posiada podobną moc – zauważyła Setsuko.
            - Tak, dlatego to jedynie spekulacje, choć moc Itsuko i Ayasegawy stanowczo się różni.
            - A więc w nas też płynie ta krew – mruknęła Kazumi.
            - Na dodatek Aizen dowiedział się o mocy Berith od Reiko i kilkadziesiąt lat temu odnalazł przedmiot, w którym została zapieczętowana. Połączył ją z twoim reiatsu, Setsuko – oznajmił Głównodowodzący. – Tak powstały czarne płomienie. Ognista moc dziedziczona przez pokolenia po Hanae, została zainfekowana przez mroczną moc Berith.
            - Cóż. Po tych mocach nie ma już śladu. Przepadły wraz z Moeru Yoną, gdy wydostałam się z piekła – oznajmiła Setsuko. – Ale teraz gdy wiem, że moc była zapieczętowana w dwóch tylko miejscach rozumiem, dlaczego nie udało mi się jej odnaleźć.
            - Szukałaś zapieczętowanej mocy starożytnego demona?! – przeraziła się Kazumi, a Setsuko jedynie skinęła głową. – Tata wie?
            - Cóż… Częściowo. Domyślił się, że coś wymyśliłam, choć nie wie dokładniej.
            - Berith była bliżej zniszczenia świata niż Aizen kiedykolwiek – odezwał się Yama-ji. – Ta moc to coś, z czego nikt nie powinien móc korzystać.
            - Yamamoto ma rację – przytaknęła Akira. – Ulżyło mi, gdy nie znalałaś tej mocy.
            - Ale mnie uratowała te kilkanaście lat temu. I miała pomóc mi teraz, aby pokonać Aizena.
            - Wiem, Setsuko – westchnął Genryusai. – Przykro mi.
            - Wracając do naszej opowieści – przypomniała Akira. – Po pokonaniu Berith, Hanae zniknęła na dłuższy czas.
            - Niechęć Rady skupiała się na niej od początku. Romans z youkai, zapieczętowana moc i jej zniknięcie jedynie pogorszyły sytuację – powiedział Głównodowodzący. – Nigdy jednak nie powiedziała, gdzie była, ani co się działo w tym czasie. Tylko tyle, że Sesshomaru odszedł. Powód ich rozstania zabrała ze sobą do grobu.
            - Hm… - Zamyśliła się Setsuko. – Może zaszła w ciążę? – podsunęła. – Jeśli rozumiała niechęć Rady, mogła obawiać się o życie dziecka i urodzić je w świecie ludzi.
            - To możliwe – przyznała Akira i spojrzała na Yamamoto.
            - Nie wiem. Hanae nie zająknęła się słowem.
            - Jeśli obawiała się Rady, nie dziwię się, że nie powiedziała ani bratu ani przyjaciołom. Być może spędziła te miesiące wraz z Sesese, zostawiając dziecko pod jego opieką.
            - Sesshomaru – poprawiła ją Kazumi. – A nie Sesese.
            - Tego już się nigdy nie dowiemy – westchnął Głównodowodzący. – Po powrocie Hanae została oskarżona o niesubordynację i kilka innych wykroczeń, które Rada zdążyła wymyślić. Chcieli jej śmierci w nadziei, że wraz z nią umrze zapieczętowana w niej moc Berith. Jedyną szansą na uratowanie mojej siostry było pozbawienie jej zampakuto, które zostało zainfekowane mroczną mocą, wytwarzając czarne płomienie, jak twoje – dodał, patrząc na Setsuko. – Nasz przyjaciel, Akihito, który podobnie jak Toshio kochał się w Hanae, użył swoich wpływów jako przyszła głowa rodu Miyagi i zdołał ich przekonać, by oszczędzili Hanae. Miała zostać jego żoną, stając się częścią rodu. Nie wolno było jej wychodzić poza teren rezydencji, a jej zampakuto zostało zniszczone i zapieczętowane.
            - To straszne – stwierdziła Setsuko, marszcząc gniewnie brwi. – To tak jakby odciąć ptakowi skrzydła.
            - Masz rację. Teraz wiem, że Hanae wolałaby umrzeć, niż spędzić tak resztę swojego życia.
            - Nic dziwnego – potwierdziła Akira. – Hanae była uparta i waleczna. Pozbawiona swojej mocy, praw oraz wolności i z dala od ukochanego i może także dziecka…Jej życie pewnie straciło sens – dodała, spoglądając w okno.
- Nigdy należycie nie wsparłem Hanae – westchnął z żalem Yama-ji. – Jeszcze zanim została skazana, gdy byłem już dowódcą Gotei, posłusznie słuchałem Rady. Sądziłem, że to właściwa droga. Zgubiłem się w tym wszystkim i stałem się rządnym krwi wojownikiem, narzędziem w rękach Rady. Hanae uratowała mnie przed losem bezmyślnej bestii. Stoczyła ze mną walkę krótko po swoim powrocie, ujawniając wtedy swoje czarne płomienie. Uświadomiła mi wtedy, że obrałem niewłaściwą drogę. To wtedy też zdobyłem pierwszą bliznę – wyjaśnił, dotykając palcami blizny na czole.
            - Wszyscy zawiniliśmy – stwierdziła Akira. – Zrobiliśmy nie to lub za mało. Myśleliśmy, że robimy dobrze, że jesteśmy komuś lojalni, ale zamiast zapobiec wojnie domowej, doprowadziliśmy do obecnej kilkuset letniej wojny.
            - Domyślałam się, że Hanae zmała młodo, ale nie myślałam, że to taka smutna i mroczna historia – oznajmiła Setsuko.
            - Akihito nie traktował Hanae źle. Był w mojej grupie, więc dobrze go znałem. Kochał ja całe życie i często walczył przez to z Toshio, rywalizując o jej względy. Razem z Shougo musieliśmy ich rozdzielać. Gdy zaproponował, że ożeni się z Hanae, robił to w dobrej wierze. Chciał ocalić jej życie, a nie ją uwięzić.
            - Również tak uważam. Jestem pewna, że do samego końca miał na uwadze jej dobro – potwierdziła Akira.
            - Hanae nigdy nie powiedziała o nim nic złego. Próbowała go nawet pokochać, chociaż nie wiem, czy kiedykolwiek jej się to udało. Jej serce zawsze należało do Sesshomaru. Zaszła jednak w ciążę, ale Akihito do niczego by jej nie zmusił.
            - Był jej przyjacielem – domyśliła się Setsuko. – Rozumiem, że chciał ją chronić. Ale Hanae była jak ptak bez skrzydeł. Uwięziona w klatce i nieszczęśliwa. To bardzo przykra historia.
            - Tak, ale wtedy było inaczej. Nie do pomyślenia było, aby kobieta dowodziła Gotei, nawet samo bycie kapitanem stanowiło problem, ale udało się tylko przez wzgląd na to, że była to decyzja Króla Dusz. Nie do pomyślenia była też miłość między gatunkami. Coś takiego jak związek Grimmjowa i Inukami Ivreli wtedy było niedopuszczalne. Zginęliby oboje oraz Shirai. Dziś jest inaczej. Lepiej i mam nadzieję, że kiedyś będzie jeszcze lepiej.
            - Będzie – zapewniła Kazumi. – To nasz wybór. To my wybieramy, jak będzie wyglądał świat.
            - Oby – odparła Akira. – Los potrafi być bardzo ironiczny.
            - Dlaczego? – zapytała młoda Kuchiki.
            - Gdy pierwszy raz cię spotkałam, myślałam, że jesteś podobna do Hanae. Tak samo zawzięta – padło w odpowiedzi. – Teraz wiem, że to nie przypominasz Hanae. Przypominasz Setsuko, a ona przypomina Hanae. Obie były skazane na ciężki los. Obie posiadły moc czarnych płomieni. Mam tylko nadzieję, że czeka cię lepszy koniec.
            - Tak. Aizen nie bez powodu wybrał wtedy potomkinię mojej siostry, aby zapieczętować w niej moc Berith. – Głównodowodzący popatrzył z powagą na Setsuko. =- Do tego dziwna moc Itsuko. To wszystko nie jest przypadkowe, choć nie wiem, jaką to odegra rolę w tej wojnie.
            - Historia lubi zataczać koło – wtrąciła Akira. – Ty i Hanae macie ze sobą wiele wspólnego. Więź z Kuchikim, czarne płomienie.
            - Być może pisane było mi być z Byakuyą. – Setsuko uśmiechnęła się na tę myśl. – Być może pisane jest nam żyć szczęśliwie, skoro nie mogła zrobić tego Hanae. Może czuwa nad nami.
            - Możliwe.
            - Teraz jednak rozumiem, dlaczego byłeś dla mnie zawsze taki wyrozumiały, dziadku – stwierdziła kobieta. – Przypominam ci twoją siostrę, Hanae. Próbujesz zrobić dla mnie to, czego nie zdołałeś zrobić dla niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz