Impreza w rezydencji Kuchikich była miłym przerywnikiem od pracy i
problemów, choć zarazem też jedynym. Należało ostro brać się do roboty. I to
samo tyczyło się Setsuko, która nie uczestniczyła bezpośrednio w walce.
Jej
walka polegała na czymś innym. Na planowaniu i ustawianiu pewnych rzeczy tak,
aby doprowadzić do zwycięstwa shinigami. Wiedziała, że kluczem do zwycięstwa
jest zabicie młodszego z Aizenów. Jednak żeby jej plan wypalił, młode pokolenie
także musiało wziąć udział w tej bitwie. Silniejsze niż kiedykolwiek.
W
tym celu każdemu z nich znalazła nauczyciela. Wszystko załatwiła sama i po
cichu. Tak, że nikt nie wie, kto trenuje pozostałych i dlaczego. Itsuko nie
była już pod opieką Byakuyi, lecz Zarakiego i Yachiru. Jej zampakuto było
potężne, ale teraz sama musiała stać się silniejsza i nauczyć się mierzyć z
innym typem przeciwnika.
Hiroya
ze swoją ognistą Akumu musiał stawić czoła Toshiro, który dzięki wieloletniemu
doświadczeniu i ogromnej sile potrafił zamrozić jego płomienie, przez co stawał
się bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem.
Natomiast
niezadowolonej tym faktem Kazumi na nauczycielkę przypadła niespodziewanie
Unohana. Kobieta z początku nie chciała się zgodzić, uważając to za kłopot i
stratę czasu. Przekonał ją fakt, że będzie mogła utrudnić życie córce Setsuko,
której nigdy zbytnio nie lubiła. I zresztą na to Setsuko liczyła. Kazumi
chociaż raz musiała zmierzyć się z kimś, kto nie da jej forów, wręcz przeciwnie.
Shirai,
który walczył używając siły zazwyczaj, bo dotychczas nie wolno było mu używać
zampakuto, przydzielony został Kyouraku. Mężczyzna był potężnym shinigami,
jednym z najstarszych i najlepiej doświadczonych. Przez swoje specyficzne
zdolności był przeciwnikiem trudnym dla kogoś, kto walczy otwarcie, używając
siły. I po raz pierwszy od lat, wolno było mu uwolnić formę miecza.
Ayane,
której zdolności przypominały Kazeshiniego jej ojca, przyszło trenować pod
czujnym okiem Kiry, którego styl walki mocno się różnił. Ponadto Kira świetnie
znał styl walki Ayane, która za czasów akademii często trenowała z Hisagim.
Yakumo
miał się uczyć z Hotarubi, która obecnie została tymczasowym kapitanem Dwójki.
Ze względu na swoje zampakuto, była w stanie wyciągnąć zdolności chłopaka.
Setsuko nigdy nie miała wątpliwości, że Yakumo posiada talent, choć nieco
niewykorzystany. Być może wydawało mu się, że nie może mieć talentu, skoro nie
jest prawdziwym synem Kyouraku. Należało mu pokazać, że się myli.
Treningi
z Byakuyą przypadły Mitsuko, która sztukę iluzji, tak jak jej brat, opanowaną
miała do perfekcji. Jednak dotychczas walczyła z przeciwnikami polegającymi na
sile, którzy łatwo wpadali w pułapki umysłu. Setsuko chciała, by dziewczyna
nauczyła się walczyć z kimś silnym, doświadczonym, kto będzie w stanie złamać
jej iluzje i zmusić do doskonalenia pozostałych zdolności.
Ukyo
natomiast dostał się pod opiekę nieco niezadowolonego Madarame. Choć niechęć
kapitana Siódemki nie była skierowana na chłopaka, a raczej na Yoruichi, która
na siłę próbowała go wyswatać ze swoją podopieczną, Sui Feng. Ukyo był zdolny,
ale brakowało mu doświadczenia w szermierce i nawet Setsuko nie dała rady tego
zmienić. Wierzyła jednak, że zacięty w walce Madarame sprawdzi się doskonale.
Najmniej
zadowolony był Shun, który miał trenować z Ichimaru Ginem, którego zawsze się
trochę bał. Ale i to miało w sobie pewien cel i logikę. Shun trenował już z
wieloma kapitanami i porucznikami. Poza Ichimaru. Teraz musiał zmierzyć się z
kimś, kto był nie tylko silny, ale także przerażał go poprzez przytłaczającą go
aurę.
Jednak
Setsuko nie zapomniała także o Muraiu i Ichice. Chociaż wciąż byli w Akademii,
wiedziała, że są gotowi stanąć do walki. Dodatkową przewagę dawała młodym ich
przyjaźń. Całą grupę łączyły mocne, nierozerwalne wręcz, więzi, które miały być
ich dodatkową siłą i usprawnić współpracę na polu bitwy.
To
dlatego oddała Muraia pod opiekę swojego ojca, który żyjąc przez lata w świecie
ludzi, opanował nieco inne zdolności i style walki. Zaś Ichiką zaopiekować się
miał Urahara, który w swojej karierze wytrenował już wielu zdolnych shinigami.
Między innymi samą Setsuko, czy należącego do czternastego oddziału,
zastępczego shinigami Ichigo.
Zresztą
także Setsuko miała coś do zrobienia, choć nie miało to nic wspólnego ze
szkoleniem młodego pokolenia shinigami, a z jej własną mocą. I dlatego
poprosiła o pomoc Hotarubi, wiedząc, że przyjaciółka zgodzi się jej pomóc. Sama
była zbyt słaba, by choćby spróbować zająć się tym.
–
Prawie jak za dawnych lat – stwierdziła Aizawa, odchylając głowę, by spojrzeć w
niebo. Dawno temu często się razem szlajałyśmy– Zawsze razem. Pamiętasz jeszcze? – zapytała, spoglądając na Setsuko. – Kazuma
jeszcze wtedy… Był z nami. Ja byłam porucznikiem, a ty trzecim oficerem.
Wymykałyśmy się razem na misje. Tak jak przed odejściem kapitana Ichimaru.
–
To prawda. Kiedyś często chodziłyśmy razem na misje. Cała nasza trójka spędzała
cały swój czas razem.
–
Dopóki ja nie zdradziłam – westchnęła Hotarubi.
–
Cóż… – odparła wymijająco Setsuko i wzruszyła ramionami.
–
Tak naprawdę nigdy o tym nie rozmawiałyśmy – zauważyła Hotarubi. – Nie wątpię,
że mnie nienawidziłaś. Potem połączyłyśmy siły, by pokonać Aizena. Potem
wylądowałyśmy w Piekle i ważniejsze było wydostać się stamtąd. Wiele mi
pomogłaś i jakby znów jesteśmy przyjaciółkami, ale wiem, że jest inaczej…
Przyjaźnimy się na nowo. Nie tak jak kiedyś, więc czuję się dziwnie, gdy teraz
wyruszyłyśmy po tylu latach razem. Dlaczego ja?
–
Chcesz znać prawdę? – zapytała Setsuko, nawet nie zaszczycając Hotarubi
spojrzeniem. – Bo wiedziałam, że się zgodzisz.
–
Nie rozumiem?
–
Wiedziałam, że ty jedna na pewno się zgodzisz pomóc mi w tym, nawet jeśli plan
zagraża mojemu życiu – wyjaśniła Setsuko. – Po tym wszystkim, co przeszłyśmy,
wiem, że ty jedna mnie nie powstrzymasz.
–
To zabolało. Naprawdę masz o mnie tak złe zdanie?
–
Nie. Właściwie to lubię to w tobie. W przeciwieństwie do całej reszty, ty jedna
nie próbujesz mnie powstrzymać.
–
Teraz rozumiem jeszcze mniej.
–
Przez lata oszukiwałyśmy siebie nawzajem. Pokazałaś swoje prawdziwe kolory
wtedy przed wojną i przyznaję, że długo nienawidziłam cię i pragnęłam cię
zniszczyć. Jednak z czasem to minęło.
–
Tak? – zapytała niepewnie Aizawa.
–
Tak. Twoja zdrada pokazała mi wtedy, jaka byłam naiwna. Nie przyjaźniłam się z
tobą, a jedynie wersją ciebie, którą zdecydowałaś się nam pokazać – wyjaśniła
Setsuko. – Od czasów wojny już nie udajesz. Jesteś inna niż byłaś, ale za to
prawdziwsza. Nie ukrywasz swoich uczuć i tego, że na swój sposób mnie nie
lubisz. Jednak ta niechęć nie przeszkodziła nam zaprzyjaźnić się na nowo. I
ufam tej prawdziwej tobie, nawet jeśli jest bardzo bezwględna. I dzisiaj
to właśnie tej bezwzględności potrzebuję, bo wiem, że nie wejdziesz mi drogę.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że pokonanie Aizena jest ważniejsze niż jedno
życie.
–
Może to dobra okazja, żeby wszystko wyjaśnić, skoro rozmawiamy tak szczerze.
–
Co chcesz jeszcze wyjaśniać? – zdziwiła się Setsuko.
–
Przyznaję, że chociaż moja zdrada wobec Gotei 13 była po to, by powstrzymać
Aizena, wykorzystałam okazję, by cię zranić – zaczęła Aizawa, ignorując
przyjaciółkę. – Nigdy nie chciałam tego przyznać, ale zazdrościłam ci. Obie
byłyśmy sierotami i chociaż to mnie Aizen przygarnął, tobą interesował się
bardziej. Wszyscy tobą interesowali się bardziej. To ciebie przygarnęła
Yoruichi z Uraharą. Ja poszłam do Akademii na rozkaz Aizna. Zazdrościłam ci, że
jesteś specjalna, że przyciągasz uwagę i że potrafisz być taka prawdziwa. Potem
tego, że kochał cię mężczyzna, którego kochałam, a wszyscy uwielbiali, pomimo wad, choć teraz wiem, że doceniali tą właśnie prawdziwość. Dlatego
chciałam cię zranić. Myślałam, że wtedy poczuję się lepiej, ale tak naprawdę
nienawidziłam cię, bo byłaś wszystkim tym, czym ja nie umiałam. Uświadamiałaś mnie, jak bardzo zepsuta jestem w środku.
–
Po tylu latach to naprawdę bez znaczenia - westchnęła Setsuko. - Ale doceniam sentyment.
–
Właśnie, że ma znaczenie – oznajmiła Hotarubi, marszcząc brwi. – Nigdy nie
porozmawiałyśmy o tym. Być może pogodziłaś się już z tymi wydarzeniami, ale ja…
Nigdy nie dostałam szansy, by przeprosić.
–
I co pozwala ci myśleć, że dostaniesz tą szansę teraz? – zakpiła Setsuko. – To
zdarzyło się bardzo dawno. I przyznaję, nienawidziłam cię. Nadal nienawidzę
Hotarubi, która mnie zdradziła, ale lubię tą, która ujawniła się później. Jest
szczera w tym, co robi i o wiele bardziej godna zaufania.
–
Jakoś to nie sprawia, że czuję się lepiej.
–
Może dlatego, że wcale nie masz się poczuć lepiej – odparła chłodno Setsuko. –
Masz mi pomóc zdobyć coś, co da mi szasnę walczyć z Aizenem.
–
Nadal uważam, że to szalone.
–
Zapieczętowana energia Berith sprzed tysiąca lat to moja jedyna szansa na
odzyskanie czarnych płomieni i przywrócenie mocy Moeru Yony.
–
I uznałaś, że ja ci pomogę?
–
A nie? W końcu przyszłaś tu ze mną.
–
I mam szczerą nadzieję, że nie znajdziemy tego, czego szukasz – zadeklarowała z
determinacją Aizawa. – Jestem tu, aby przypilnować, byś nie zrobiła nic
głupiego.
–
Za bardzo bierzesz to do siebie. Być może naprawdę żałujesz tego, co było, ale
ja jestem ci wdzięczna – oznajmiła Setsuko, wzruszając ramionami. – Gdybyś tego
nie zrobiła, być może nie byłabym tam, gdzie teraz jestem.
–
Bliska zrobienia czegoś głupiego i ofiarowania siebie w ofierze demonom, by
pokonać Aizena i po raz kolejny stać się bohaterką shinigami, nawet jeśli martwa?
Setsuko
parsknęła śmiechem.
–
Nie. Chodzi mi o szczęśliwe życie u boku Byakuyi, o moje dzieci, o wspaniałych
przyjaciół i o miejsce, jakie zajmuje w Soul Society.
–
Kompletnie cię nie rozumiem.
–
Ślepo za tobą podążałam, bo byłaś moją pierwszą i jedyną wówczas przyjaciółką. Byłam
gotowa zepchnąć na bok swoje pragnienia, marzenia i ambicje, a wszystko na
rzecz twojego szczęścia – wyjaśniła blondynka. – Dlatego udawałam głupiutką
trzpiotkę. Wierzyłam, że zasługujesz na bycie z Kazumą, na bycie porucznikiem i
cieszyłam się twoimi sukcesami. Uśpiłam swój potencjał, by móc wspierać waszą
dwójkę. W rzeczywistości nie miałam o niczym pojęcia – dodała. – Twoja zdrada
otworzyła mi oczy – mówiła dalej niewzruszona, choć wbrew pozorom bacznie
obserwowała przyjaciółkę. – Wiele moich relacji oczyściło się właśnie po tym.
Dowiedziałam się prawdy i zmieniłam nastawienie. Przestałam się przyglądać.
Zostałam porucznikiem i być może gdybym nie straciła mocy, dziś byłabym
kapitanem. Nadawałam się do tego. Ale to nieważne. Jestem strategiem Gotei 13 i
nauczycielką w Shino, lubię swoją pracę. Ludzie mnie szanują, a przyjaciele i
rodzina kochają. Gdyby nie to, co się wtedy wydarzyło, być może do dziś
trwałabym w letargu.
–
Hm…
–
Nie zrozum mnie źle. Naprawdę cię wtedy nienawidziłam. Nie pragnęłam nic, jak
się zemścić. Jednak z czasem to zaczęło mijać, bo dostrzegłam, ile dobrego z tego wyniknęło. A dziś już w ogóle nie odczuwam do
ciebie żalu, a jedynie swego rodzaju wdzięczność.
–
Ty jednak naprawdę jesteś niesamowita – mruknęła Hotarubi. – Po tym
wszystkim wciąż stoisz twardo na ziemi, z dumnie uniesioną głową. Wyciągnęłaś
do mnie rękę, choć nie musiałaś. Równie dobrze mogłaś mi pozwolić tkwić tam w
dole, gdzie wszyscy patrzyli na mnie z góry. Zasługiwałam na to.
–
Nie tylko ja. Shuuhei też. Od początku dostrzegał twój ból, ale chyba nie
wiedział, jak do ciebie zagadać. I takich osób było więcej. Kapitan Ichimaru,
Rangiku, Rukia... Wszyscy cię kochaliśmy, więc to normalne, że z radością
przyjęliśmy cię z powrotem.
–
Tak uważasz?
–
Ja to wiem.
–
Zmieniłaś się. Naprawdę zmieniłaś – stwierdziła Aizawa. – Nie rób nic
ryzykownego. Nie możemy cię stracić.
–
Na każdego przyjdzie kiedyś czas.
– Tylko dlaczego mam wrażenie, że stwierdziłaś, że twój właśnie nadszedł?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz