Obserwatorzy

Rumours


wtorek, 28 kwietnia 2020

Wspomnienia ~ Byakua

Siedział na werandzie w rezydencji, czekając na powrót Setsuko, chociaż wiedział, że ona nie wróci. Odeszła.
Nigdy nie rzucała słów na wiatr i tym razem było tak samo. Pokłócili się. O jakiś pierdół, o którym Kuchiki już nawet nie pamiętał, ale od słowa do słowa i... Skończyło się na tym, że postanowiła się wynieść. Wzięła Hiroyę niemalże pod pachę, a drugą ręką chwyciła malutką dłoń Kazumi i oznajmiła dzieciom, że idą z wizytą do wujka Shigeru i cioci Bris.
W rzeczywistości jednak nie szła z wizytą, tylko postanowiła wyprowadzić się do nich na jakiś czas z powodu kłótni. Bardzo ostrej kłótni i chyba pierwszej tak poważnej. Nie był w stanie jej powstrzymać. Sam do tego doprowadził, tak jakby nie wiedział, że słowa Setsuko to nie tylko czcze groźby.
I teraz siedział na werandzie, czekając na jej powrót, choć wiedział, że nie wróci. Musiał dać jej czas ochłonąć, zanim pójdzie z nią porozmawiać, inaczej tylko pogorszy sprawę. Nawet gdyby od razu po prostu przeprosił, to by nie podziałało, więc czekał.
Już dawno nie czuł się tak samotny. Nie, odkąd Setsuko wróciła do Soul Society i nie sądził, że jeszcze kiedyś będzie się tak czuł. Opuszczony. Zdążył się odzwyczaić od samotności. Od pustego, cichego domu pozbawionego krzyków i śmiechu dzieci oraz krzątającej się w kuchni Setsuko, której co chwilę musiał zabierać nóż, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Nie była dobra w kuchni, ale to mu nie przeszkadzało.
Tak samotny jak tego dnia był tylko trzy razy w swoim życiu. Gdy odeszła Hisana, gdy Setsuko zostawiła jego i Gotei 13 by dołączyć do Aizena, oraz gdy myślał, że stracił ją na zawsze po tym, gdy bramy Piekła zamknęły się bezpowrotnie.
Tak... Od śmierci Hisany tylko Setsuko mogła sprawić, aby czuł się tak samotny. Jednak także tylko ona potrafiła sprawić, by czuł się tak cholernie szczęśliwy. Dodawała barw jego życiu. Ona i dzieci. A teraz mógł to stracić przez własną głupotę. Bo powiedział kilka słów za dużo.
Wciąż się uczył. Bycia mężem i bycia ojcem. Uczył się bycia częścią rodziny. Takiej prawdziwej, kochającej, o jakiej zawsze marzył, a nie chłodnej i surowej, pozbawionej miłości. Nie sądził, że to może być takie trudne.
Tak samo jak nie sądził, że po śmierci Hisany jeszcze kogokolwiek pokocha. I to tak mocno. Bezgranicznie.
Czasami, ale tylko czasami, zastanawiał się, jakby jego życie wyglądało, gdyby nie poznał Hisany. Gdyby się w niej nie zakochał. Już wtedy znał Setsuko i przez moment byli ze sobą dosyć blisko. Czy być może uczucia połączyłyby go już wtedy? Jednak nigdy nie żałował swojej miłości do Hisany. Była pierwszą, która podarowała mu swoją bezgraniczną miłość. Dała mu też siostrę, nawet jeśli tylko przybraną. Tak wiele wniosła do jego życia.
A potem była już tylko Setsuko. Od jak dawna właściwie? Sam nie był do końca pewien, jak to się stało. Po śmierci Hisany zwaśnił się ze wszystkimi. Nie potrafił sobie poradzić z własnymi uczuciami, więc odsunął do siebie przyjaciół oraz kuzyna, który zawsze był dla niego jak brat. Zapieczętował uczucia, otaczając się murem nie do przebycia i jedynie obserwował beznamiętnie otaczający go świat.
A potem pojawiła się groźba wojny, wiele się wydarzyło. Setsuko również się zmieniła, a może zawsze taka była, tylko nigdy tego nie dostrzegł? Lub zwyczajnie zignorował. Pamiętał ich pierwszą szczerą od lat rozmowę, po tym jak Setsuko została porucznikiem Trójki. Pamiętał, jak się wtedy martwiła. I pierwszy raz od lat był w stanie tak normalnie z nią rozmawiać. Jakby nigdy się od siebie nie oddalili. Coś w nim wtedy pękło. Ta skorupa, którą się otoczył.
Może dlatego tak go wkurzało, gdy widział, jak Kazuma traktuje Setsuko. Nawet teraz, gdy wiedział, że Kazuma próbował ją chronić przed klanem Miyagi, wciąż uważał, że wybrał na to niewłaściwy sposób. Kazuma zbyt łatwo uległ i w efekcie tańczył tak, jak mu zagrali, tylko raniąc Setsuko.
Byakuya nie mógł na to dłużej patrzeć i dlatego po raz pierwszy zaproponował coś tak głupiego i poszedł na udawaną podwójną randkę.
Sam sobie wtedy nie wierzył i zachodził w głowę, co go naszło. Ale chociaż raz chciał zrobić coś dla Setsuko, bo ona też przed laty próbowała mu pomóc, nawet jeśli ją odtrącił sam siebie skazując na cierpienie w samotności. I tak się zaczęło.
Nie sądził, że tak miło spędzi czas, pomimo obecności Kazumy i Chinatsu i choć wtedy wiedział, że Setsuko wciąż darzy uczuciami jego kuzyna, dobrze się bawił. Poznał Setsuko od innej strony, od tej, której nigdy wcześniej nie dał szansy. A ona tak łatwo zajrzała w jego duszę, potrafiąc pomimo lat milczenia odgadnąć, co będzie mu smakowało. Pokazała mu włoską kuchnię, pokazała mu taniec, pokazała mu zabawę, o której dawno zapomniał. Chociaż sama tak bardzo cierpiała.
Wtedy tylko chciał pomóc przyjaciółce, tak jak ona niegdyś próbowała pomóc jemu. Chciał złagodzić jej cierpienie i być może przez moment nawet chciał odbudować przyjaźń. Nigdy nie sądził, że to wszystko się tak potoczy. Nie sądził, że jej promienny uśmiech stopi lód w jego sercu i to z taką łatwością.
I od tamtej chwili nie mógł już tego uśmiechu zapomnieć. Chciał ją właśnie taką widzieć. Uśmiechniętą i szczęśliwą. Więc był w pobliżu. I z każdą spędzoną razem chwilą był coraz ciekawszy, coraz bardziej zachłanny. Chciał widzieć więcej i więcej jej reakcji. Była taka szczera w zachowaniu, w ruchach, w mimice. Tak łatwo było stwierdzić, czy jest szczęśliwa, smutna, zła, zakłopotana. Chciał tego więcej.
I zanim się spostrzegł chciał to wszystko tylko dla siebie. Nigdy nie sądził, że się zakocha. A jednak stało się i było za późno. Chciał odkryć coraz więcej o Setsuko, a w rzeczywistości odkrywał coraz więcej o sobie. Bo nigdy nie sądził, że będzie zdolny do takich zachowań, jakie tylko ona w nim wyzwalała. Nigdy nie sądził, że odbije ukochaną swojemu kuzynowi. Nigdy nie sądził, że zapragnie mieć ją przy sobie już zawsze. A tym bardziej, że będzie umiał to wyrazić.
A jednak... Jednak potrafił z nią rozmawiać o tym, co będzie wojnie. O tym, że chciałby, aby zamieszkali razem. A tym bardziej nie sądził, że zostanie ojcem. I choć zniknięcie Setsuko sprawiło mu tak wiele cierpienia, nigdy nie zakwestionował jej decyzji. Rozumiał, że chciała chronić Kazumi i dlatego ukryła ją z dala od wszystkiego i wszystkich. Rozumiał, że chciała oswobodzić świat od zagrożenia, jakim był Aizen, by ich córka mogła żyć w dobrym, bezpiecznym świecie.
A teraz miał tak wiele. Kochającą żonę, śliczną, mądrą córeczkę i wspaniałego syna. I mógł to stracić przez własną głupotę i upór. Przez naleciałości starych przyzwyczajeń. Ukrył twarz w dłoniach, opierając łokcie o kolana.
Nagle wyczuł znajome reiatsu i podniósł głowę. Zobaczył Stojącą w bramie Setsuko, chociaż bez dzieci. Minę miała groźną i ruszyła w jego stronę pewnym krokiem. Kiedy stała już przed nim, uniosła rękę i był pewny, że dostanie zasłużony policzek.
Zamiast tego poczuł jedynie ciepło, gdy jej ręce oplotły się wokół niego w uścisku.
- Setsuko... - powiedział zaskoczony.
- Nie rób mi tak więcej - wyszeptała, a w jej głosie słyszał nutę płaczu. - Tak bardzo cię kocham...

1 komentarz:

  1. Właśnie popełniłaś morderstwo na moich uczuciach, a ja mam łzy w oczach, bo to jest tak piękne, że chyba nie znam słów, by odpowiednio skomentować. Ile w tym Byakuyi barw i emocji... Nie potrafię wyjść z podziwu, bo szczerze mówiąc, nie widziałam go nigdy w żadnym związku poza tą historią z Hisaną. A jednak Setsuko sprawiła, że Byakuya nabrał całkiem nowego obrazu samego siebie. I naprawdę nie wiem, co powiedzieć więcej. Chyba zresztą nie muszę.

    OdpowiedzUsuń