Zdziwiła
się, wyczuwając przed domem reiatsu swojego dawngo kapitana. Na tyle ją to
zaniepokoiło, że aż wyszła przed dom, sądząc, że coś się stało.
–
Kapitanie – powiedziała, patrząc na idącego w jej stronę mężczyznę. – Co się
dzieję?
–
Wpadłem z wizytą – oznajmił beztrosko i wzruszył ramionami. – Jesteś sama?
–
Tak.
–
Doskonale – stwierdził, a gdy stanął przed nią, dodał: – Wpuścisz mnie do
środka?
–
Przepraszam, tak, oczywiście – speszyła się Setsuko, odzyskując rezon. –
Zaskoczyłeś mnie, kapitanie.
–
Chyba jesteś nieco przewrażliwiona, skoro straszy cię przyjacielska wizyta
dawnego przełożonego.
Zaprosiła
go do środka i usadziwszy w salonie, zapytała:
–
Napijesz się czegoś, kapitanie?
– A
co proponujesz? – zapytał z szelmowskim uśmiechem.
–
Znasz mnie, kapitanie. Wybór jest spory.
Gin
westchnął.
–
Kusząca propozycja, ale tym razem zostanę przy herbacie – oznajmił, choć robił
to z ciężkim sercem. – Mój zastępca i tak jest już ostatnio bardzo nerwowy z
powodu zbliżającej się wojny. Ten jeden raz sobie odpuszczę, żeby nie dokładać
mu zmartwień.
–
Hisagi? Tak, nie dziwię mu się wcale – przyznała Setsuko i zniknęła w kuchni.
Powróciła z dwoma kubkami herbaty, z czego jeden postawiła przed Ginem. – To
czemu zawdzięczam tą przyjacielską wizytę?
–
Właściwie głupia sprawa – zaśmiał się, drapiąc po karku. – Chodzi o Rangiku.
–
Rangiku? – zaniepokoiła się Setsuko. Jedyne, co przychodziło jej do głowy to
sprawa Makoto. – Co z nią?
–
Ostatnio inaczej się zachowuje.
–
Cóż… Wcale jej się nie dziwię – zaczęła ostrożnie Setsuko. – W końcu oboje
wiele przeszliście podczas ostatniej bitwy. To musiało się na niej jakoś odbić.
Gin
machnął ręką.
–
Nie, nie. Ja nie o tym.
–
Nie? To o co chodzi?
–
Oczywiście, Rangiku martwi się zdradą Makoto, ale ostatnio poczuła się lepiej i
chyba odnalazła nowe hobby. Mam powody, by podejrzewać, że masz z tym coś
wspólnego.
Setsuko
pobladła, bo doskonale wiedziała o jakie „hobby” mogło chodzić.
–
Kapitanie, pozwól mi wytłumaczyć.
–
Nie, nie. Daj mi skończyć – zaśmiał się Gin. – Pewnie się domyślasz, że Rangiku
zawsze była dobra w tych sprawach, ale to, co ostatnio wyczynia… Można
powiedzieć, że przeszła samą siebie.
–
Przepraszam kapitanie.
–
Nie, ja przyszedłem ci podziękować, Setsuko – zadeklarował Gin, uśmiechając się
od ucha do ucha. – Wręcz, chętnie podrzucę ci kilka pomysłów, jeśli zechcesz
mnie wysłuchać, bo Rangiku chyba na to nie wpadła.
Setsuko
parsknęła śmiechem.
–
Kapitanie, możesz przesłać mi swoje propozycje mailem – odparła wreszcie. –
Byakuya może w każdej chwili wrócić do domu. Nie chciałabym, aby usłyszał, że o
tym rozmawiamy. I tak jest na mnie wściekły za ostatni raz.
–
Dobrze, oczywiście, rozumiem. Jeszcze dziś prześlę ci wszystko we wiadomości.
–
Świetnie. Tak będzie bezpieczniej.
–
Martwisz się wojną – domyślił się Ichimaru, poważniejąc nagle. Setsuko tylko
skinęła głową. – Domyśliłem się, że to stąd stworzyłyście ten dziwny, ale jakże
interesujący klub.
–
To nie klub, a jedynie przyjaciółki wymieniające się pomysłami.
–
Tak czy inaczej wyczuwam w tym dozę niepokoju i jakiegoś pośpiechu.
–
To prawda.
–
Mówiłaś przecież, że masz jakiś plan.
–
Tak, ale nie jest jeszcze gotowy. A nawet wtedy nie daje nam gwarancji. Szanse
na wygraną są dosyć niskie – wyznała Setsuko. – A ja nie mogę oprzeć się
wrażeniu, że ta wojna będzie moją ostatnią.
***
Tego
dnia wszyscy kapitanowie i ich zastępcy zebrali się ponownie we wciąż mocno
zniszczonej sali narad, by omówić plan bitwy. Każdy uczestniczący z spotkaniu
shinigami był bardzo poważny. Nikomu już nie było do śmiechu, bo od przebiegu
tego spotkania zależało więcej niż chcieliby przyznać. Wyjątkowo pozwolono
także uczestniczyć w zebraniu trzecim oficerom, jako że często oddziałom często
brakowało poruczników i kapitanów.
Genryusai
jak zawsze z surową miną stał na środku sali, zwrócony twarzą do pozostałych
shinigami, którzy stali pomiędzy niesprzątniętymi gruzami pomieszczenia z
czystym niebem nad ich głowami.
Obok
niego stała Setsuko, co nie było wcale zaskakujące. Nie to, że stała obok z Głównodowodzącym,
który zapewne pozwoli jej poprowadzić spotkanie. Zazwyczaj jednak Setsuko
niezależnie od sytuacji i tak wygłupiałaby się, chociaż trochę. Często
szczerzyła się do uczestników spotkań, tańczyła dyskretnie za plecami Yamamoto
lub stroiła miny.
Nawet
podczas jakże licznych zebrań zwołanych przez Chikako podszywającą się pod Sui
Feng, Setsuko nie straciła całkowicie swojej wesołości. Nawet jeśli wtedy była
ona jedynie maską, pod którą ukrywała gniew. Mieszając groźne spojrzenie z cichym,
złowieszczym śmiechem.
Dziś
jednak była absolutnie cicho i ani drgnęła, jedynie obserwując wszystkich
przybyłych.
–
Wydaje mi się, że wszyscy już są – zwróciła się do Generała Dowódcy. – Możemy
zaczynać.
Stojący
nieopodal Ayasegawa rzucił jej posępne spojrzenie. Wielokrotnie Setsuko
wykonywała jego robotę, przez co czuł się źle. Teraz też nie został jeszcze
przywrócony do służby z powodów zdrowotnych i przeczuwał, że to sprawka
Setsuko.
–
Zapewne wszyscy domyślacie się, czego będzie dotyczyć spotkanie – zaczął
Genryusai. O dziwo tym razem nikt się nie odezwał, nikt nie rzucił głupim
komentarzem, ani sarkastyczną odpowiedzią. Jednak zdeterminowane twarze
shinigami jasno świadczyły o tym, że są gotowi wysłuchać planu Setsuko. – W
takim razie bez zbędnego przedłużania, Setsuko przedstawi strategię na
nadchodzącą bitwę, która została już przeze mnie zatwierdzona.
–
No dobrze – mruknęła Setsuko i odetchnęła głęboko, po tym zrobiła krok w przód,
tak, aby każdy mógł ją zobaczyć. Czuła na plecach świdrujące spojrzenie
Ayasegawy, co wcale nie dodawało jej odwagi. Plan, który miała przedstawić
naprawdę nie należał ani do najlepszych, ani jej ulubionych. Był to jednak
jedyny, który dawał im jakieś szanse na wygraną. – Na początek przedstawię wam
naszą obecną sytuację, choć nie wątpię, że orientujecie się z grubsza, na czym
stoimy. W ostatniej bitwie oraz przed nią, straciliśmy wielu zdolnych
towarzyszy. Często przyjaciół, kochanków, członków rodziny. Natomiast Seireitei
zostało mocno uszkodzone.
–
My to wszystko wiemy – sarknął zniecierpliwiony Zaraki. – Do rzeczy.
Setsuko
chciała zaprotestować i powiedzieć, że to wszystko jest bardzo istotne. Jednak
zanim zdążyła, odezwał się Byakuya:
–
Możesz chociaż raz posłuchać, co ktoś ma do powiedzenia? – zagrzmiał, nie
pozostawiając nikomu złudzeń, że jego cierpliwość jest na wykończeniu.
Zaskoczył tym wszystkich, nawet samą Setsuko, która nie spodziewała się
interwencji męża. Skinął tylko głową, dając jej do zrozumienia, by
kontynuowała.
– W związku ze stratami, jakie ponieśliśmy, nie możemy sobie pozwolić na
to, by walka toczyła się w Soul Society. To samo zresztą tyczy Karakury, która
mocno ucierpiała dziewiętnaście lat temu. Zostaje tylko jedno potencjalne pole
bitwy i jest nim…
– Hueco Mundo – powiedział odruchowo Toshiro.
– Dokładnie – przytaknęła Setsuko. – Przeniesiemy bitwę tam, ale żeby tak
się stało, musimy uderzyć pierwsi. Od ostatniej bitwy kapitan Urahara wraz z oddziałem
12 pracował nad tym, by zablokować Aizenowi ponowne otwarcie przejścia z Arki
do Soul Society, opóźniając kolejny atak. Musimy liczyć się jednak z tym, że
czasu jest coraz mniej, choć był nam potrzebny, by wyleczyć rany.
– To znaczy, że Aizen próbował już wedrzeć się tu ponownie? – zapytała z
niepokojem Unohana.
– Cóż… Tego do końca nie wiemy.
– Nawet jeśli próbował, to nie udało mu się to – wtrącił się Urahara, idąc
Setsuko z pomocą. – Zakłócaliśmy wszystkie możliwe częstotliwości, bazując na
tym, co wiemy na temat Arki od Egzorcystów oraz Noah Akiry. Ponadto zamknęliśmy
sami Bramę Senkai, to dlatego w ostatnich czasach nie było zbyt wielu patroli
terenowych.
– Śmiem sądzić, co zresztą potwierdził brak jakiejkolwiek aktywności w
świecie ludzi, że Aizen porzucił już dawno stare plany i teraz celuje w to, by
nas po prostu zniszczyć. Dopiero gdy z Seireitei zostaną zgliszcza, uda się do
pałacu Króla Dusz.
– To brzmi bardzo prawdopodobnie – przyznała Unohana.
– Byłam prawie pewna, że zaproponujesz, aby oddać mnie Aizenowi z nadzieją,
że to zaspokoi jego żądzę krwi – sarknęła Setsuko, uśmiechając się złośliwie.
Retsu nie była tak potulna podczas „rządów” fałszywej Sui Feng i być może
dlatego była teraz dużo bardziej potulna.
– Obie dobrze wiemy, że to niczego nie rozwiąże. Jesteś jednym z celów
Aizena, ale nie jedynym.
– No dobrze, a dalsza część planu? – zapytał zniecierpliwiony Ukitake.
– Największe zagrożenie stanowią: Tykki, Road, Shinobu, Amari, Seiko, Ryou, Milenijny Earl, Uluquiora
Ciffer i dwóch Aizenów.
– Zapomniałaś o kimś jeszcze – zauważył Zaraki.
– Zapewniam cię, że nie zapomniałam – odparła z powagą Setsuko. – Zacznijmy
od tego, że nie możemy pozostawić Soul Society bez żadnej opieki. Strzeżeniem
„domu” pod naszą nieobecność zajmie się oddział pierwszy dowodzony przez vice
kapitana Ayasegawę. – Mówiąc to, spojrzała w stronę przyjaciela, który patrzył
na nią z żalem. Nic jednak nie powiedział. – Nasze główne siły przeciwko hordzie
Akum i Arrancarów poprowadzą: Zaraki Kenpachi wraz ze swoją zastępczynią oraz
Kurosaki Isshin i Tetsuzaemon Iba. – Na to nie usłyszała protestów, a kapitan
Jedenastki wyglądał wręcz na zadowolonego. – Podział sił powstał bazując na
zdolnościach waszych oraz wrogów. Kuchiki Byakuya i Matsumoto Rangiku zajmą się
pokonaniem Tykiego. Mam nadzieje, że specyfika waszych zampakuto pozwoli na
jego pokonanie, pomimo irytującej zdolności przenikania przez rzeczy.
– Odważnie – zaśmiał się Gin. – Chętnie zobaczę jak Rangiku i kapitan
Kuchiki poradzą sobie razem w walce.
Rangiku zmierzyła małżonka złowrogim spojrzeniem.
– Road pozostawiam Aizawie Hotarubi i Corrien Shiroyamie. Aizawa
powinna być w stanie zwalczyć część zdolności Road, a Corrien doskonale
uzupełni ją w pozostałych kwestiach.
Długo rozważała, gdzie przydzielić Corrien. Przez jakiś czas była prawie
pewna, że powinna pozostawić ją u boku Kiry, aby ta dwójka nie rozpraszała się
podczas walki, martwieniem się o to drugie. Ostatecznie jednak uznała, że ich
walka ramię w ramię może być równie ryzykowna, a Corrien bardziej potrzebna
była do walki z Road.
– Shinobi i Amari zapewne będą walczyć razem. Ich pozostawiam Madarame
Ikkaku ze wsparciem Miyagi Soichiro – zadeklarowała Setsuko, spoglądając na
swojego ojca, a potem na Ikkaku. – Seiko i Ryou zajmie się Renji Abarai, który
miał już z nimi do czynienia oraz Izuru Kira, który powinien poradzić sobie z
ich zdolnościami. Z Milenijnym Earlem walczyć...
– Będę ja – oznajmił Genryusai, ubiegając ją. – Choć nie sam. Wsparciem dla mnie
w tej walce będą moi pierwsi uczniowie, Juushiro i Shunsui.
– Dokłanie – potwierdziła Setsuko. – Milenijny to potężny i doświadczony
przeciwnik, więc czoła stawią mu najbardziej doświadczeni shinigami. Kolejna
kwestia to Uluquiora, ostatni członek Espady. Chciałabym pokonanie go powierzyć
Toshiro Hitsugayi i Hisagiemu Shuuheiowi. Teraz najtrudniejsza część…
– Aizen – powiedział Genryusai. – Dwóch Aizenów.
– Warto tutaj pamiętać, że chociaż są tą samą osobą, są osobnymi bytami,
więc mają też odmienne cele. Obaj oczywiście ostatecznie chcą dostać się do
pałacu Króla Dusz, jednak bez wątpienia starszy Aizen wcześniej będzie chciał
dopaść kilka osób. Mnie, Aizawę, Tarakę i możliwie także Akirę. Młodszy
natomiast będzie wolał skupić się na walce. To on będzie najpewniej koordynował
przebieg bitwy, a w tym celu będzie w miejscu, z którego będzie mógł dobrze
widzieć pole bitwy. Nie umiem jednak stwierdzić, gdzie dokładnie się ukryje.
– I tu znowu wchodzę ja – oznajmił wesoło Urahara. – Zadaniem moim i mojego
oddziału będzie namierzenie młodszego Aizena na podstawie próbek jego reiatsu.
Nawet jeśli użyje swojego zampakuto, aby się ukryć, zdemaskujemy go.
– Ja sama będę zajmować się koordynacją bitwy z naszej strony i również
szukaniem młodszego Aizena. Jego pokonanie jest kluczem do zwycięstwa –
oznajmiła Setsuko. – Pozostaje jeszcze starszy Aizen, ten właściwy naszym czasom.
Jest o tyle groźny, że Aizen napędzany gniewem, a nie tylko zimnym
wyrachowaniem, jest nam całkowicie obcy i nieprzewidywalny. On natomiast
doskonale zna nas, nasze zdolności i zachowania. Wiedzę na temat tego, co się
zmieniło u nas przez te wszystkie lata uzyskał od Chikako, gdy podszywała się
pod Sui Feng.
– To, co proponujesz, Setsu? – zapytał z uśmiechem Kyouraku. – Nie trzymaj
nas dłużej w niepewności.
– W związku z tym wszystkim, co powiedziałam – odparła. – Aizenem starszym
zajmą się: Hisagi Ayane, Kuchiki Hiroya, Urahara Ukyo, Inukami Shirai, Tomori
Itsuko, Kyouraku Yakumo, Abarai Shun.
– Chcesz wysłać do walki z Aizenem dzieci? – warknął Ikkaku. – Sam mogę
walczyć z Aizenem.
– Mylisz się! – odpowiedziała stanowczo Setsuko. – Aizen zna każdy twój
ruch. A te dzieci, nie zapominaj, że nie są już dziećmi, a pełnoprawnymi
shinigami, którzy ostatnie tygodnie ciężko trenowali pod czujnym okiem
kapitanów i w tym momencie są naszą jedyną nadzieją.
– Poradzą sobie? – zapytał z powagą Kira.
– Są silni. Są przygotowani i przede wszystkim, mają siebie – stwierdziła Setsuko.
– Tak jak my znamy się od lat, tak i oni najlepiej wiedzą, jak współpracować w
swoim gronie. Są jedynym nieprzewidywalnym dla Aizena elementem. Zresztą nie
wymagam od nich, aby pokonali starszego Aizena. Potrzebuję jedynie, aby
powstrzymali go dostatecznie długo.
– Mają cię chronić – domyśliła się Retsu.
– Tylko dopóki nie ustawię wszystkiego tak, aby dać nam optymalne szanse na
zwycięstwo. Reszta będzie zależała od was i od szczęścia.
– To bardzo ryzykowny plan – zauważył Ukitake.
– To jedyny plan, jaki mam.
– To wojna, Ukitake – odezwał się Toshiro. – Choć plan Setsuko mi się nie
podoba, popieram go.
– Osobne zadanie mam jednak dla Kuchiki Kazumi i Hinamoto Taraki oraz Noah Kiry, które jeszcze przed bitwą spróbują przedostać się do Arki i wykraść Innocence. Jeśli im się uda, to zwiększy nasze szanse na zwycięstwo.
– Możemy im zaufać? - zapytał smutno Kira. – Wybrałaś do tego zadania bardzo specyficzne osoby.
– Tylko Akira może otworzyć wejście do Arki i tylko ona zna drogę. Nikt poza Taraką nie będzie w stanie zgadnąć, gdzie może być Innocence. Natomiast Kazumi sama poprosiła mnie o to, by uczestniczyć w tej misji, jako zadość uczynienie swoich błędów. Myślę, że razem ta trójka jest wystarczająco silna, by tego dokonać.
– To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
– Ręczę za całą trójkę własnym życiem – zadeklarowała Setsuko.
– I życiem nas wszystkich – mruknął Ikkaku.
– I wiecie, jak bardzo ważni dla mnie jesteście. Zrobię wszystko, aby zminimalizować straty i zapewnić nam zwycięstwo.
– Osobne zadanie mam jednak dla Kuchiki Kazumi i Hinamoto Taraki oraz Noah Kiry, które jeszcze przed bitwą spróbują przedostać się do Arki i wykraść Innocence. Jeśli im się uda, to zwiększy nasze szanse na zwycięstwo.
– Możemy im zaufać? - zapytał smutno Kira. – Wybrałaś do tego zadania bardzo specyficzne osoby.
– Tylko Akira może otworzyć wejście do Arki i tylko ona zna drogę. Nikt poza Taraką nie będzie w stanie zgadnąć, gdzie może być Innocence. Natomiast Kazumi sama poprosiła mnie o to, by uczestniczyć w tej misji, jako zadość uczynienie swoich błędów. Myślę, że razem ta trójka jest wystarczająco silna, by tego dokonać.
– To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
– Ręczę za całą trójkę własnym życiem – zadeklarowała Setsuko.
– I życiem nas wszystkich – mruknął Ikkaku.
– I wiecie, jak bardzo ważni dla mnie jesteście. Zrobię wszystko, aby zminimalizować straty i zapewnić nam zwycięstwo.
– Ja też nie ukrywam, że nie jestem zadowolony i pewnie tak samo moja
małżonka – przyznał Ichimaru. – A jednak ufam Setsuko na tyle, aby zgodzić się
z jej planem. Mam tylko jedno pytanie.
– Tak?
– Zdaje się, że w wyczytywaniu osób wyznaczonych do walki ze starszym
Aizenem pominęłaś moją córką. Przypadek?
– Nie. – Setsuko uśmiechnęła się. – Dla Ichimaru Mitsuko mam zupełnie inne
zadanie. To coś, co tylko ona może zrobić. A jest tym powstrzymanie jej brata.
Ichimaru Makoto zdołał oszukiwać nas przez dwa miesiące, utrzymując iluzję
tego, że Chikako to Sui Feng. Stał się bardzo potężnym shinigami i bez
wątpienia urósł jeszcze na sile u boku Aizena. Już same iluzje Aizena będą problematyczne,
dlatego zadaniem Mitsuko będzie zablokować jego moce. Są swoim przeciwieństwem,
więc ona jedna da radę tego dokonać.
– Rozumiem – odparł Gin, wyraźnie zadowolony.
– Plan nie podlega zmianom – oznajmił Genryusai. – Wymagam od was
bezwzględnego egzekwowania dotychczasowych postanowień. Szczegóły i dalsze
wytyczne otrzymacie na bieżąco na polu bitwy. Zamykam spotkanie.
Im bliżej końca, tym bardziej jestem podjarana, choć mam wiele złych przeczuć wobec tego. I możesz unikać, ale wszystko mi mówi, że chcesz Setsu zabić. Albo robisz sobie ze mnie jaja, przez co i tak mam ochotę Cię rozszarpać. Do rzeczy jednak.
OdpowiedzUsuńDużo dialogów, rozdział przegadany, ale tak trzeba. Wiele rzeczy w końcu do ustalenia i Setsu nie ma łatwo. Każde z nich mogło w dowolnej chwili zacząć awanturę, że czemu tak? I tak poszło całkiem sprawnie. Wiele z tych decyzji pewnie jest zaskakujących dla członków zebrania, tylko że w walce z Aizenem wszystko się może zdarzyć, a ryzyko porażki jest bardzo duże.
Tak naprawdę pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały, bo nie sądzę, żeby tworzenie teorii cokolwiek zmieniło.