Pomimo
wszelkich starań Setsuko, wieść o sekretnym spotkaniu rozeszła się wśród
shinigami, docierając także do Sui Feng. To zbudziło sprzeciw wśród
niewtajemniczonych dowódców Gotei 13 oraz Rady. Oczywiście winą obarczono
Byakuyę oraz Setsuko, która prowadziła owe spotkanie. Uznano to za jawny
przejaw buntu.
Część
osób przychylnych Kuchikiemu podejrzewała Hotarubi, obwiniając Hisagiego o
przekazanie jej poufnych informacji. Jednak Setsuko wiedziała, że to nie Hotarubi. Aizawa jako pierwsza poinformowała ją, że Sui Feng dowiedziała się o
zebraniu, jeszcze za nim wszystko runęło. To dało Setsuko chwilę do namysłu i
opanowania emocji, zanim przyszło jej się zmierzyć z tym bałaganem, a to było
już bardzo dużo.
Dodatkowo
kobieta cieszyła się, że młode pokolenie nie bierze udziału w tej szopce. Teraz
gdy wszyscy przebywali w świecie ludzi, byli chyba bardziej bezpieczni niż w
Soul Society, gdzie nie działo się dobrze.
Zwołane
zostało kolejne pilne spotkanie Gotei 13. Dowódców oraz poruczników. Setsuko
miała wrażenie, że ostatnio mieli takich zebrań bardzo wiele. I podejrzewała,
że tym razem również nie obędzie się bez bezpodstawnych oskarżeń wobec jej
męża. Wciąż nie miała dowodów przeciwko Sui Feng, ale zapowiadało się, że nie
będzie miała wyjścia, jak postawić wszystko na jedną kartę. Miała 50% szansy,
że jej plan się powiedzie i tyle samo, że całkowicie się myli.
Spojrzała
z powagą na Byakuyę i chwyciwszy go za rękę, skinęła głową. Odwzajemnił ten
gest i razem weszli do sali, gdzie byli już wszyscy dowódcy. Tam puścili ręce,
by zająć swoje miejsca.
–
Zebraliśmy się tu na wezwanie kapitan drugiego oddziału – oznajmił oficjalnie
Głównodowodzący.
– Znowu – zaśmiał się Urahara.
– Zabranie dotyczy – mówił dalej Głównodowodzący.
–
Wszyscy wiemy, czego dotyczy – przerwał mu Zaraki.
–
Sekretnego spotkania, z którego wykluczono część dowódców – przytaknęła
Unohana. – I na które pozwoliłeś, Głównodowodzący – dodała. – Nie
mogę w to uwierzyć.
Yamamoto
chciał już powiedzieć, że nawet sam był jego pomysłodawcą, ale dostrzegł
Setsuko, która kiwała przecząco głową. Zrozumiał jej wiadomość i zachował
milczenie. Skoro kobieta miała plan, nie zamierzał wchodzić jej w drogę.
–
Czyżbyś sprzyjał buntowi rodu Kuchiki? – zapytała Sui Feng.
–
Najpierw to był tylko Byakuya budujący domniemaną armię przeciwko Gotei 13, a
teraz jest w to zamieszany cały ród? – zapytał Kyouraku, który patrzył na Sui
Feng z lekkim powątpiewaniem. – Byakuya ma prawo do obrony, skoro ktoś oskarża
go o spiskowanie.
–
Racja. Po tym zebraniu zaczynam się zastanawiać, czy to nie Setsuko stoi za tym
wszystkim – powiedziała kapitan Dwójki. – W końcu Kuchiki zrobiłby dla niej
wszystko.
–
Słucham? – mruknął Kyouraku. – Sui Feng, nie mówisz chyba poważnie?
–
To ona zorganizowała sekretne spotkania i przedstawiła wszystkim konkretny plan
działania przeciwko mnie. I najwyraźniej ma też ogromny wpływ na
Głównodowodzącego, który zbytnio jej pobłaża – wszyscy słuchali w milczeniu
wywodu Sui Feng, która z każdym zdaniem szła coraz dalej. Jedni patrzyli na nią
z zainteresowaniem, inni z przerażeniem. Tylko Setsuko z jakiegoś powodu wciąż
się uśmiechała. – Zawsze była do niego podobna. Zresztą nic dziwnego, skoro
Aizen miał wpływ na Setsuko już we wczesnych latach.
–
Próbujesz powiedzieć, że Setsuko jest sprzymierzeńcem Aizena i wszystko od
początku było przez nich zaplanowane? – zapytał Kazuma, który z trudem
powstrzymywał się, by nie zaatakować Sui Feng. – Czy ty siebie słyszysz, Sui Feng?!
–
Kto wie. Może się mylę, ale skoro Setsuko była po części eksperymentem Sousuke
i na jakiś czas przyłączyła się do niego... Trudno stwierdzić, jak daleko szły
plany Aizena. Może to wszystko jest też częścią jego strategii.
–
Setsuko wiele przez niego wycierpiała. Straciła przez niego bardzo wiele i
wiele poświęciła, by go pokonać. A ty próbujesz powiedzieć, że to wszystko było
grą?! – wrzasnął Kazuma, ale stojący nieopodal niego Gin dał mu znak, aby się
uspokoił.
–
Może pozwolimy wypowiedzieć się Setsuko – zaproponował Ukitake, starając się
nieco uspokoić sytuację. Nikt nie zaprotestował, więc kapitan Trzynastki
zwrócił się do blondynki: – Pozwolisz?
Skinęła
głową. Na jej ustach wciąż widniał cień uśmiechu, co budziło w obecnych na sali
shinigami pewien niepokój. Nie wiedzieli, czy za chwilę usłyszą potwierdzenie
słów Sui Feng, czy może Setsuko zaskoczy ich czymś kompletnie innym. Kobieta
wyszła na sam środek, dumnie wyprostowana i stanęła twarz w twarz z kapitan
Dwójki, po czym zapytała:
–
Kim jesteś?
Tego nikt się nie spodziewał, pomimo że część
dowódców wiedziała już, że Setsuko podejrzewa Sui Feng o zdradę lub jakąś manipulację.
–
Co? – zdziwiła się kobieta.
–
Zapytałam, kim jesteś. Bo z pewnością nie Sui Feng, którą znamy, która zawsze
miała na uwadze jedynie dobro Soul Society – powiedziała z powagą Setsuko.
–
To niedorzeczne!
–
Próbujesz grać na czas? – zapytała ją z oburzeniem Unohana. – To ty jesteś tu w roli
podejrzanej, a nie Sui Feng.
–
Ja? – roześmiała się Setsuko. – Po co miałabym grać na czas? To nie ja tu
próbuję wszystkich oszukać – stwierdziła, rzucając Retsu znaczące spojrzenie.
Potem odwróciła się wokół własnej osi, by spojrzeć na każdego shinigami po
kolei. – Na pewno choć raz w ostatnim czasie przeszło wam przez myśl: kto mówi
prawdę? Na pewno przeszło wam przez myśl, że Sui Feng zachowuje się dziwnie.
Inaczej. Czy to na pewno ona?
–
To insynuacje! – fuknęła kapitan Dwójki, z furią w oczach.
–
To prawda – przyznała Setsuko. – Absurd. Tak samo jak bezpodstawne teorie
konspiracyjne o armii Byakuyi. Przygarnął ledwo dwie zdolne shinigami. I to
dlatego, że mało kto miał odwagę wziąć je pod swoje skrzydła i pomóc im
szlifować ich zdolności!
–
Dwie? Shiroyama Corrien, Tomori Itsuko, Kyouraku Yakumo, Inukami Shirai,
Amagawa Kiyo, Shirogane Mihane i wiele innych.
–
A Aizawa Hotarubi w Dwójce? – zapytała Setsuko, z nadzieją, że Shuhei nie
zabije jej za te słowa. – Jej zdolności są również przerażające, a jednak
znalazła swoje miejsce w twoich szeregach i doskonale sprawdza się w
Omnitsukaido przez ostatnie lata, pokazując, że jest godna bycia częścią tej jednostki. Ale to także absurd, choć takich teorii snuć można wiele.
Wszystko zależy od wyobraźni.
–
Do rzeczy – upomniała Setsuko Unohana. – Jak na razie niczego sensownego nie
udowodniłaś.
–
Masz rację – przyznała Setsuko, ale niezrażona kontynuowała: – Pozwólcie mi
jeszcze chwilę poteoretyzować i wysłuchajcie, co mam do powiedzenia, skoro
wysłuchaliście poprzednio wywodów Sui Feng – poprosiła. – Wszyscy znamy Sui
Feng jako poważną, ale i uczciwą shinigami, której zależy na dobru Soul
Society. A jednak Sui Feng, która stoi tutaj przed nami, za wszelką cenę dąży
do stworzenia podziału pomiędzy siłami Gotei 13, a w efekcie do wojny domowej,
u progu której się znajdujemy. Przyznaję jednak, że tutaj ja również nie
pomogłam, poprzednim tajnym zebraniem. Pozwoliłam się złapać w pułapkę i tylko
ułatwiłam jej skłócenie nas – dodała, kłaniając się z pokorą. Szybko się jednak
wyprostowała. – Czy nie zdarzyło wam się pomyśleć, że to do niej niepodobne? Że
Sui Feng tak by nie zrobiła? Że dziwnie się zachowuje? Jakby nie pamiętała o
pewnych rzeczach. Jakby nie była sobą. Nagła zmiana w kontaktach z otoczeniem,
zmiana w zachowaniu. Luki w pamięci. Obsesyjne ściganie naszych dzieci, kiedy śledztwo w sprawie Innocence stoi w miejscu?
–
Nie będę słuchać tych bredni – warknęła Sui Feng, wyraźnie zamierzając opuścić
zebranie, które przecież sama zwołała.
–
Ależ będziesz – odparła Setsuko. – Dobrze wiesz, że ucieczka teraz będzie
przyznaniem się do winy – dodała, uśmiechając się coraz szerzej. Jak łowca,
który miał już zwierzynę w swoich sidłach. – Nie potrafiła nawet poradzić sobie
z aresztowaniem mojej córki. Świadkowie w postaci jej własnych podwładnych mogą
to potwierdzić. Nie podołała śledztwu w sprawie Innocence. Może dlatego, że nie
ma pojęcia o jego prowadzeniu. Sui Feng, którą znamy była w takich sytuacjach
niezawodna. Ale racja… Nie ma jej już z nami – stwierdziła Setsuko, poważniejąc
niespodziewanie. Dotychczasowy uśmiech zniknął z jej twarzy, ustępując miejsca
surowej, groźnej minie. – Mamy za to uzurpatora, który z pomocą ukrytych w
naszych szeregach zdrajców zdołał przeniknąć do struktury Gotei 13, a o
oddziale i Sui Feng wiedział tylko tyle, ile wiedziały wspierające go osoby.
Nie miały jednak pojęcia o spotkaniach Sui Feng z kapitanem Madarame, który
potwierdził przedwczoraj, że Sui Feng zdaje się nie pamiętać o spędzonym razem
czasie i ich przyjaźni. Jej własna porucznik przyznaje, że to na nią spadło
zadanie zarządzania oddziałem, choć Sui Feng nigdy nie wymigiwała się od pracy.
Dlatego zastanówcie się przez chwilę, a tym czasem ciebie poproszę o odpowiedź
na moje pytanie – zwróciła się ponownie do kapitan Dwójki: – Kim naprawdę
jesteś? Obserwujemy cię już jakiś czas. Zapominasz imion podwładnych i ludzi z
bliskiego otoczenia. Gubisz drogę w Seireitei, zapominasz o procedurach. Albo
nigdy ich nie znałaś – zakończyła, a obecnym w sali zdawało się, że w
pomieszczeniu nagle zrobiło się strasznie gorąco.
Po
tym wywodzie Setsuko zapanowała grobowa cisza. Nikt się nie odzywał, ani nie
ruszył. Kobiety dłuższą chwilę mierzyły się spojrzeniami. Wszyscy wyczekiwali
tego, co nastąpi. Nagle Sui Feng zmarszczyła brwi i uniosła pięść do góry,
dając komuś sygnał. I nagle kapitan Dwójki zniknęła, ustępując miejsca dziewczynie
o brązowych włosach i złośliwym uśmieszku.
–
Chikako! – Hitsugaya jako pierwszy ją rozpoznał. – To Noah Chikako!
–
Ach, jaka szkoda. Tak dobrze się bawiłam. No nic, nie pozostawiacie mi wyboru –
stwierdziła dziewczyna i wykonała jakiś gest.
Gdzieś
koło niej zabłysło jasne światło, a z niego wyłoniły się drzwi do Arki. Otworzyły się i do sali wkroczył Aizen, a za nim pozostali Noah oraz kilka
Arrancarów, wśród których Setsuko rozpoznała Uluquiorę chociażby.
Byakuya
jako pierwszy zareagował. Momentalnie pojawił się obok Setsuko, odciągając ją
od pola rażenia ataku cero i z nią na rękach wydostał się z sali obrad, gdzie
nastąpił wybuch.
–
Byakuya!
–
Ukryj się – rozkazał i przyzwał demonicznego motyla, któremu wciąż ufał
bardziej niż telefonom. – Do wszystkich jednostek, zostaliśmy zaatakowani. W
gmachu pierwszego oddziału otworzyło się przejście do Arki. Wszystkie jednostki
mają być gotowe do walki w trybie natychmiastowym.
–
Byakuya – powtórzyła Setsuko.
Nawet
ona nie przewidziała tego ataku. Nie tak prędko.
–
Idź. Dobrze wiesz, że to jedynie wyjście – ponaglił ją. - Nie możesz brać udziału w walce.
–
Uważaj na siebie – powiedziała, nie protestując tym razem. Wiedziała, że jej mąż ma
rację. Musiała się schować i obserwować z ukrycia, jeśli mieli wygrać wojnę w
ostatecznym rozrachunku. – Nie wybaczę ci, jeśli do mnie nie wrócisz.
Po
tych słowach ucałowała go, po czym odwróciła się i zniknęła w shunpo. Musiała znaleźć miejsce
bezpieczne, z którego zarazem będzie mogła obserwować bitwę. Nie mogła
ujawnić asa, którego miała w rękawie. To nie było jeszcze najważniejsze
starcie, choć czuła, że będzie tej decyzji żałować.
Jedynym
miejscem, które wydawało się odpowiednie było Senzaikyu. Wieża skazańców. Tam
nikt nie będzie jej szukał, a ona będzie miała dobry widok. Czym właściwie był
dobry widok w obliczu walki i groźby śmierci? Co za absurd. Tak naprawdę miała
po prostu ukrywać się i patrząc, jak jej bliscy ryzykują życiem.
Zastawiła
kilka pułapek i barier i użyła bransoletki od Urahary, która całkowicie wymazywała jej i tak nikłe reiatsu. W ten sposób mogłaby
nawet przemykać na polu bitwy, ale nie byłaby w stanie nic zrobić. Usiadła
więc, koncentrując się na rozsianych po Seiritei źródłach energii. Przynajmniej
o dzieci nie musiała się martwić.
***
Nawet
Byakuya nie wiedział, dokąd Setsuko mogła się udać. Z pewnością nie do domu. To
nie mogło być takie oczywiste miejsce. Z jakiegoś powodu popatrzył w stronę
wieży skazańców i ruszył do walki.
Mieli
przed sobą nie lada wyzwanie, bo poza Aizenem i Noah, do Soul Society dostały
się także Arrancary i Akumy. A to wciąż nie były całe siły wroga. Obawiał się,
że niektóre z nich będą szukać Setsuko, ale musiał jej zaufać.
Jak
zwykle miała rację, co go nie dziwiło. Nie spodziewał się jednak, że ktoś
zdołał pozbyć się po cichu tak silnej kobiety jak Sui Feng. Sytuacja była
gorsza niż sądzili, a wrogowie przez ten czas, gdy Chikako podszywała się pod
nią, zapewne zdobyli wiele cennych informacji.
W
dodatku Chikako należała do oprawców jego córki, a tego wybaczyć nie zamierzał.
Rozprawi się z nimi osobiście i przynajmniej wyładuje złość, która gromadziła
się w nim przez ostatnie, ciężkie tygodnie. Nie będzie się powstrzymywał.
Znalazł
ich. Cała trójka była już razem, tak jak to było w raportach. Wiedział o ich
umiejętnościach i czego się spodziewać. Zmiażdży ich Senbonzakurą i będzie po
sprawie. Łudził się, ale zdawał sobie sprawę, że to może nie być takie proste.
–
Oi, czy to nie Kuchiki – mruknął Ryou. – Ale jazda. Załatwimy jej starego, to
dopiero będzie.
–
Zaczynajmy! – odpowiedziała Seiko. – Chikako, gotowa?
–
Jasne – zachichotała tamta. – Mam już dość shinigami. Spędziłam z nimi ponad
dwa miesiące. Ojciec Kazumi to będzie dobry start.
–
Nie tak prędko – odezwał się Renji, stając u boku swojego dowódcy. – Mnie też
wliczcie.
–
Renji, nie wtrącaj się – warknął Byakuya, sięgając po katanę.
–
Kapitanie, ich jest trzech. Nie pozwolę ci walczyć samemu!
–
Nie wtrącaj się – powtórzył Kuchiki. – Albo ciebie też potraktuję Senbonzakurą.
–
Kuchiki – skarcił go Toshiro. – Nie tylko ty masz z nimi rachunek do wyrównania.
Ale
Byakuya był zbyt wściekły, by słuchać towarzyszy. Pragnął jedynie zmiażdżyć
wrogów i oprawców córki. Od razu aktywował bankai, prezentując wszystkim
potężną Senbonzakurę Kageyoshi.
–
Upsi – zaśmiała się Chikako, uskakując. – Chyba jest wściekły.
–
A nawet nie wie o wszystkim, co zrobiliśmy jego córce – przytaknął Ryou. – Te
godziny tortur. Każda z nich przepełniona bólem. Rzeczy, których doświadczyła.
Jej krzyki były jak muzyka – kontynuował, obserwując reakcję Byakuyi. –
Zrobiłbym to po raz drugi.
Kuchiki
nie wytrzymał, skierował całą moc malutkich ostrzy Senbonzakury w stronę Ryou.
Wystarczył ułamek sekundy, by Seiko zamieniła ich miejscami i potężny atak
bankai uderzył w Byakuyę. A przynajmniej tak się wydawało, dopóki płatki wiśni
nie rozproszyły się, by ukazać owiniętego wokół Byakuyi Zabimaru w formie
bankai oraz lodowych filarów.
–
Kuchiki, weź się w garść! – krzyknął Toshiro, ale widział, że jego słowa nie
docierają do mężczyzny. – Obiecałeś Setsuko, że wrócisz cały!
Zgadywał,
ale podejrzewał, że tak właśnie było. W tym momencie Setsuko mogła być jedynym
argumentem, który przemówiłby do kapitana Szóstki.
–
Zamilcz – warknął Bykuya, ale zdawało się, że nieco ochłonął.
–
Kapitanie, pokonamy ich razem! – zadeklarował Abarai, przywracając Zabimaru do
formy shikai. – Nie pozwolę im odejść, po tym, co zrobili Kazumi.
Czyli miałam rację, że pod Sui ktoś się podszywa. W sumie nie spodziewałam się otwartej konfrontacji, bardziej że ją przyłapią, ale doprowadziłaś do naprawdę ciekawego wydarzenia. Po raz kolejny Setsu się zaryzykowała i wygrała. Nie wpadłam na to, że to akurat Chikako. Mała sucz. Chociaż z tą armią Kuchikiego przegięła już wcześniej. Byakuya po prostu docenia swoich podwładnych i pozwala im się rozwijać.
OdpowiedzUsuńAtaku sił Aizena też się nie spodziewałam na tym etapie. Obawiam się, że będzie to brzemienna w skutkach bitwa, chociaż przyznaję, odetchnęłam z ulgą na myśl, że Corrie jest z egzorcystami i nic jej nie grozi. Tak samo zresztą jak dzieciarnia, która siedzi w świecie ludzi.
Nie dziwię się, że Byakuya stracił nad sobą panowanie. Nie dość, że Aizen znowu poluje na jego żonę, to jeszcze ta trójka skrzywdziła Kazumi. I nie zapominajmy, że to oni odpowiadają za śmierć Shigeru. Ma prawo do zemsty, chociaż stawanie przeciwko nim w pojedynkę może być zgubne. Jeśli uda ich się z pomocą Renjiego i Tośka rozdzielić, jestem pewna, że wygrają.
Trochę się boję następnego rozdziału, ale i tak go chcę.