Obserwatorzy

Rumours


sobota, 4 kwietnia 2020

Chapter 87 ~ The secret is out


            Pomimo wszelkich starań Setsuko, wieść o sekretnym spotkaniu rozeszła się wśród shinigami, docierając także do Sui Feng. To zbudziło sprzeciw wśród niewtajemniczonych dowódców Gotei 13 oraz Rady. Oczywiście winą obarczono Byakuyę oraz Setsuko, która prowadziła owe spotkanie. Uznano to za jawny przejaw buntu. 

            Część osób przychylnych Kuchikiemu podejrzewała Hotarubi, obwiniając Hisagiego o przekazanie jej poufnych informacji. Jednak Setsuko wiedziała, że to nie Hotarubi. Aizawa jako pierwsza poinformowała ją, że Sui Feng dowiedziała się o zebraniu, jeszcze za nim wszystko runęło. To dało Setsuko chwilę do namysłu i opanowania emocji, zanim przyszło jej się zmierzyć z tym bałaganem, a to było już bardzo dużo.

            Dodatkowo kobieta cieszyła się, że młode pokolenie nie bierze udziału w tej szopce. Teraz gdy wszyscy przebywali w świecie ludzi, byli chyba bardziej bezpieczni niż w Soul Society, gdzie nie działo się dobrze.

            Zwołane zostało kolejne pilne spotkanie Gotei 13. Dowódców oraz poruczników. Setsuko miała wrażenie, że ostatnio mieli takich zebrań bardzo wiele. I podejrzewała, że tym razem również nie obędzie się bez bezpodstawnych oskarżeń wobec jej męża. Wciąż nie miała dowodów przeciwko Sui Feng, ale zapowiadało się, że nie będzie miała wyjścia, jak postawić wszystko na jedną kartę. Miała 50% szansy, że jej plan się powiedzie i tyle samo, że całkowicie się myli.

            Spojrzała z powagą na Byakuyę i chwyciwszy go za rękę, skinęła głową. Odwzajemnił ten gest i razem weszli do sali, gdzie byli już wszyscy dowódcy. Tam puścili ręce, by zająć swoje miejsca.

            – Zebraliśmy się tu na wezwanie kapitan drugiego oddziału – oznajmił oficjalnie Głównodowodzący. 

            – Znowu – zaśmiał się Urahara. 
            – Zabranie dotyczy – mówił dalej Głównodowodzący.
            – Wszyscy wiemy, czego dotyczy – przerwał mu Zaraki.

            – Sekretnego spotkania, z którego wykluczono część dowódców – przytaknęła Unohana. – I na które pozwoliłeś, Głównodowodzący – dodała. – Nie mogę w to uwierzyć.

            Yamamoto chciał już powiedzieć, że nawet sam był jego pomysłodawcą, ale dostrzegł Setsuko, która kiwała przecząco głową. Zrozumiał jej wiadomość i zachował milczenie. Skoro kobieta miała plan, nie zamierzał wchodzić jej w drogę.

            – Czyżbyś sprzyjał buntowi rodu Kuchiki? – zapytała Sui Feng.

            – Najpierw to był tylko Byakuya budujący domniemaną armię przeciwko Gotei 13, a teraz jest w to zamieszany cały ród? – zapytał Kyouraku, który patrzył na Sui Feng z lekkim powątpiewaniem. – Byakuya ma prawo do obrony, skoro ktoś oskarża go o spiskowanie.

            – Racja. Po tym zebraniu zaczynam się zastanawiać, czy to nie Setsuko stoi za tym wszystkim – powiedziała kapitan Dwójki. – W końcu Kuchiki zrobiłby dla niej wszystko.

            – Słucham? – mruknął Kyouraku. – Sui Feng, nie mówisz chyba poważnie?

            – To ona zorganizowała sekretne spotkania i przedstawiła wszystkim konkretny plan działania przeciwko mnie. I najwyraźniej ma też ogromny wpływ na Głównodowodzącego, który zbytnio jej pobłaża – wszyscy słuchali w milczeniu wywodu Sui Feng, która z każdym zdaniem szła coraz dalej. Jedni patrzyli na nią z zainteresowaniem, inni z przerażeniem. Tylko Setsuko z jakiegoś powodu wciąż się uśmiechała. – Zawsze była do niego podobna. Zresztą nic dziwnego, skoro Aizen miał wpływ na Setsuko już we wczesnych latach.

            – Próbujesz powiedzieć, że Setsuko jest sprzymierzeńcem Aizena i wszystko od początku było przez nich zaplanowane? – zapytał Kazuma, który z trudem powstrzymywał się, by nie zaatakować Sui Feng. – Czy ty siebie słyszysz, Sui Feng?!

            – Kto wie. Może się mylę, ale skoro Setsuko była po części eksperymentem Sousuke i na jakiś czas przyłączyła się do niego... Trudno stwierdzić, jak daleko szły plany Aizena. Może to wszystko jest też częścią jego strategii.

            – Setsuko wiele przez niego wycierpiała. Straciła przez niego bardzo wiele i wiele poświęciła, by go pokonać. A ty próbujesz powiedzieć, że to wszystko było grą?! – wrzasnął Kazuma, ale stojący nieopodal niego Gin dał mu znak, aby się uspokoił.

            – Może pozwolimy wypowiedzieć się Setsuko – zaproponował Ukitake, starając się nieco uspokoić sytuację. Nikt nie zaprotestował, więc kapitan Trzynastki zwrócił się do blondynki: – Pozwolisz?

            Skinęła głową. Na jej ustach wciąż widniał cień uśmiechu, co budziło w obecnych na sali shinigami pewien niepokój. Nie wiedzieli, czy za chwilę usłyszą potwierdzenie słów Sui Feng, czy może Setsuko zaskoczy ich czymś kompletnie innym. Kobieta wyszła na sam środek, dumnie wyprostowana i stanęła twarz w twarz z kapitan Dwójki, po czym zapytała:

            – Kim jesteś?

            Tego nikt się nie spodziewał, pomimo że część dowódców wiedziała już, że Setsuko podejrzewa Sui Feng o zdradę lub jakąś manipulację.
            – Co? – zdziwiła się kobieta.

            – Zapytałam, kim jesteś. Bo z pewnością nie Sui Feng, którą znamy, która zawsze miała na uwadze jedynie dobro Soul Society – powiedziała z powagą Setsuko.

            – To niedorzeczne!

            – Próbujesz grać na czas? – zapytała ją z oburzeniem Unohana. – To ty jesteś tu w roli podejrzanej, a nie Sui Feng.

            – Ja? – roześmiała się Setsuko. – Po co miałabym grać na czas? To nie ja tu próbuję wszystkich oszukać – stwierdziła, rzucając Retsu znaczące spojrzenie. Potem odwróciła się wokół własnej osi, by spojrzeć na każdego shinigami po kolei. – Na pewno choć raz w ostatnim czasie przeszło wam przez myśl: kto mówi prawdę? Na pewno przeszło wam przez myśl, że Sui Feng zachowuje się dziwnie. Inaczej. Czy to na pewno ona?

            – To insynuacje! – fuknęła kapitan Dwójki, z furią w oczach.

            – To prawda – przyznała Setsuko. – Absurd. Tak samo jak bezpodstawne teorie konspiracyjne o armii Byakuyi. Przygarnął ledwo dwie zdolne shinigami. I to dlatego, że mało kto miał odwagę wziąć je pod swoje skrzydła i pomóc im szlifować ich zdolności!

            – Dwie? Shiroyama Corrien, Tomori Itsuko, Kyouraku Yakumo, Inukami Shirai, Amagawa Kiyo, Shirogane Mihane i wiele innych.

            – A Aizawa Hotarubi w Dwójce? – zapytała Setsuko, z nadzieją, że Shuhei nie zabije jej za te słowa. – Jej zdolności są również przerażające, a jednak znalazła swoje miejsce w twoich szeregach i doskonale sprawdza się w Omnitsukaido przez ostatnie lata, pokazując, że jest godna bycia częścią tej jednostki. Ale to także absurd, choć takich teorii snuć można wiele. Wszystko zależy od wyobraźni.

            – Do rzeczy – upomniała Setsuko Unohana. – Jak na razie niczego sensownego nie udowodniłaś.

            – Masz rację – przyznała Setsuko, ale niezrażona kontynuowała: – Pozwólcie mi jeszcze chwilę poteoretyzować i wysłuchajcie, co mam do powiedzenia, skoro wysłuchaliście poprzednio wywodów Sui Feng – poprosiła. – Wszyscy znamy Sui Feng jako poważną, ale i uczciwą shinigami, której zależy na dobru Soul Society. A jednak Sui Feng, która stoi tutaj przed nami, za wszelką cenę dąży do stworzenia podziału pomiędzy siłami Gotei 13, a w efekcie do wojny domowej, u progu której się znajdujemy. Przyznaję jednak, że tutaj ja również nie pomogłam, poprzednim tajnym zebraniem. Pozwoliłam się złapać w pułapkę i tylko ułatwiłam jej skłócenie nas – dodała, kłaniając się z pokorą. Szybko się jednak wyprostowała. – Czy nie zdarzyło wam się pomyśleć, że to do niej niepodobne? Że Sui Feng tak by nie zrobiła? Że dziwnie się zachowuje? Jakby nie pamiętała o pewnych rzeczach. Jakby nie była sobą. Nagła zmiana w kontaktach z otoczeniem, zmiana w zachowaniu. Luki w pamięci. Obsesyjne ściganie naszych dzieci, kiedy śledztwo w sprawie Innocence stoi w miejscu?

            – Nie będę słuchać tych bredni – warknęła Sui Feng, wyraźnie zamierzając opuścić zebranie, które przecież sama zwołała.

            – Ależ będziesz – odparła Setsuko. – Dobrze wiesz, że ucieczka teraz będzie przyznaniem się do winy – dodała, uśmiechając się coraz szerzej. Jak łowca, który miał już zwierzynę w swoich sidłach. – Nie potrafiła nawet poradzić sobie z aresztowaniem mojej córki. Świadkowie w postaci jej własnych podwładnych mogą to potwierdzić. Nie podołała śledztwu w sprawie Innocence. Może dlatego, że nie ma pojęcia o jego prowadzeniu. Sui Feng, którą znamy była w takich sytuacjach niezawodna. Ale racja… Nie ma jej już z nami – stwierdziła Setsuko, poważniejąc niespodziewanie. Dotychczasowy uśmiech zniknął z jej twarzy, ustępując miejsca surowej, groźnej minie. – Mamy za to uzurpatora, który z pomocą ukrytych w naszych szeregach zdrajców zdołał przeniknąć do struktury Gotei 13, a o oddziale i Sui Feng wiedział tylko tyle, ile wiedziały wspierające go osoby. Nie miały jednak pojęcia o spotkaniach Sui Feng z kapitanem Madarame, który potwierdził przedwczoraj, że Sui Feng zdaje się nie pamiętać o spędzonym razem czasie i ich przyjaźni. Jej własna porucznik przyznaje, że to na nią spadło zadanie zarządzania oddziałem, choć Sui Feng nigdy nie wymigiwała się od pracy. Dlatego zastanówcie się przez chwilę, a tym czasem ciebie poproszę o odpowiedź na moje pytanie – zwróciła się ponownie do kapitan Dwójki: – Kim naprawdę jesteś? Obserwujemy cię już jakiś czas. Zapominasz imion podwładnych i ludzi z bliskiego otoczenia. Gubisz drogę w Seireitei, zapominasz o procedurach. Albo nigdy ich nie znałaś – zakończyła, a obecnym w sali zdawało się, że w pomieszczeniu nagle zrobiło się strasznie gorąco.

            Po tym wywodzie Setsuko zapanowała grobowa cisza. Nikt się nie odzywał, ani nie ruszył. Kobiety dłuższą chwilę mierzyły się spojrzeniami. Wszyscy wyczekiwali tego, co nastąpi. Nagle Sui Feng zmarszczyła brwi i uniosła pięść do góry, dając komuś sygnał. I nagle kapitan Dwójki zniknęła, ustępując miejsca dziewczynie o brązowych włosach i złośliwym uśmieszku.

            – Chikako! – Hitsugaya jako pierwszy ją rozpoznał. – To Noah Chikako!

            – Ach, jaka szkoda. Tak dobrze się bawiłam. No nic, nie pozostawiacie mi wyboru – stwierdziła dziewczyna i wykonała jakiś gest.

            Gdzieś koło niej zabłysło jasne światło, a z niego wyłoniły się drzwi do Arki. Otworzyły się i do sali wkroczył Aizen, a za nim pozostali Noah oraz kilka Arrancarów, wśród których Setsuko rozpoznała Uluquiorę chociażby.

            Byakuya jako pierwszy zareagował. Momentalnie pojawił się obok Setsuko, odciągając ją od pola rażenia ataku cero i z nią na rękach wydostał się z sali obrad, gdzie nastąpił wybuch.

            – Byakuya!

            – Ukryj się – rozkazał i przyzwał demonicznego motyla, któremu wciąż ufał bardziej niż telefonom. – Do wszystkich jednostek, zostaliśmy zaatakowani. W gmachu pierwszego oddziału otworzyło się przejście do Arki. Wszystkie jednostki mają być gotowe do walki w trybie natychmiastowym.

            – Byakuya – powtórzyła Setsuko.

            Nawet ona nie przewidziała tego ataku. Nie tak prędko.

            – Idź. Dobrze wiesz, że to jedynie wyjście – ponaglił ją. - Nie możesz brać udziału w walce.

            – Uważaj na siebie – powiedziała, nie protestując tym razem. Wiedziała, że jej mąż ma rację. Musiała się schować i obserwować z ukrycia, jeśli mieli wygrać wojnę w ostatecznym rozrachunku. – Nie wybaczę ci, jeśli do mnie nie wrócisz.

            Po tych słowach ucałowała go, po czym odwróciła się i zniknęła w shunpo. Musiała znaleźć miejsce bezpieczne, z którego zarazem będzie mogła obserwować bitwę. Nie mogła  ujawnić asa, którego miała w rękawie. To nie było jeszcze najważniejsze starcie, choć czuła, że będzie tej decyzji żałować.

            Jedynym miejscem, które wydawało się odpowiednie było Senzaikyu. Wieża skazańców. Tam nikt nie będzie jej szukał, a ona będzie miała dobry widok. Czym właściwie był dobry widok w obliczu walki i groźby śmierci? Co za absurd. Tak naprawdę miała po prostu ukrywać się i patrząc, jak jej bliscy ryzykują życiem.

            Zastawiła kilka pułapek i barier i użyła bransoletki od Urahary, która całkowicie wymazywała jej i tak nikłe reiatsu. W ten sposób mogłaby nawet przemykać na polu bitwy, ale nie byłaby w stanie nic zrobić. Usiadła więc, koncentrując się na rozsianych po Seiritei źródłach energii. Przynajmniej o dzieci nie musiała się martwić.


***

            Nawet Byakuya nie wiedział, dokąd Setsuko mogła się udać. Z pewnością nie do domu. To nie mogło być takie oczywiste miejsce. Z jakiegoś powodu popatrzył w stronę wieży skazańców i ruszył do walki.

            Mieli przed sobą nie lada wyzwanie, bo poza Aizenem i Noah, do Soul Society dostały się także Arrancary i Akumy. A to wciąż nie były całe siły wroga. Obawiał się, że niektóre z nich będą szukać Setsuko, ale musiał jej zaufać.

            Jak zwykle miała rację, co go nie dziwiło. Nie spodziewał się jednak, że ktoś zdołał pozbyć się po cichu tak silnej kobiety jak Sui Feng. Sytuacja była gorsza niż sądzili, a wrogowie przez ten czas, gdy Chikako podszywała się pod nią, zapewne zdobyli wiele cennych informacji.

            W dodatku Chikako należała do oprawców jego córki, a tego wybaczyć nie zamierzał. Rozprawi się z nimi osobiście i przynajmniej wyładuje złość, która gromadziła się w nim przez ostatnie, ciężkie tygodnie. Nie będzie się powstrzymywał.

            Znalazł ich. Cała trójka była już razem, tak jak to było w raportach. Wiedział o ich umiejętnościach i czego się spodziewać. Zmiażdży ich Senbonzakurą i będzie po sprawie. Łudził się, ale zdawał sobie sprawę, że to może nie być takie proste.

            – Oi, czy to nie Kuchiki – mruknął Ryou. – Ale jazda. Załatwimy jej starego, to dopiero będzie.

            – Zaczynajmy! – odpowiedziała Seiko. – Chikako, gotowa?

            – Jasne – zachichotała tamta. – Mam już dość shinigami. Spędziłam z nimi ponad dwa miesiące. Ojciec Kazumi to będzie dobry start.

            – Nie tak prędko – odezwał się Renji, stając u boku swojego dowódcy. – Mnie też wliczcie.

            – Renji, nie wtrącaj się – warknął Byakuya, sięgając po katanę.

            – Kapitanie, ich jest trzech. Nie pozwolę ci walczyć samemu!

            – Nie wtrącaj się – powtórzył Kuchiki. – Albo ciebie też potraktuję Senbonzakurą.

            – Kuchiki – skarcił go Toshiro. – Nie tylko ty masz z nimi rachunek do wyrównania.

            Ale Byakuya był zbyt wściekły, by słuchać towarzyszy. Pragnął jedynie zmiażdżyć wrogów i oprawców córki. Od razu aktywował bankai, prezentując wszystkim potężną Senbonzakurę Kageyoshi.

            – Upsi – zaśmiała się Chikako, uskakując. – Chyba jest wściekły.

            – A nawet nie wie o wszystkim, co zrobiliśmy jego córce – przytaknął Ryou. – Te godziny tortur. Każda z nich przepełniona bólem. Rzeczy, których doświadczyła. Jej krzyki były jak muzyka – kontynuował, obserwując reakcję Byakuyi. – Zrobiłbym to po raz drugi.

            Kuchiki nie wytrzymał, skierował całą moc malutkich ostrzy Senbonzakury w stronę Ryou. Wystarczył ułamek sekundy, by Seiko zamieniła ich miejscami i potężny atak bankai uderzył w Byakuyę. A przynajmniej tak się wydawało, dopóki płatki wiśni nie rozproszyły się, by ukazać owiniętego wokół Byakuyi Zabimaru w formie bankai oraz lodowych filarów.

            – Kuchiki, weź się w garść! – krzyknął Toshiro, ale widział, że jego słowa nie docierają do mężczyzny. – Obiecałeś Setsuko, że wrócisz cały!

            Zgadywał, ale podejrzewał, że tak właśnie było. W tym momencie Setsuko mogła być jedynym argumentem, który przemówiłby do kapitana Szóstki.

            – Zamilcz – warknął Bykuya, ale zdawało się, że nieco ochłonął.

            – Kapitanie, pokonamy ich razem! – zadeklarował Abarai, przywracając Zabimaru do formy shikai. – Nie pozwolę im odejść, po tym, co zrobili Kazumi. 

1 komentarz:

  1. Czyli miałam rację, że pod Sui ktoś się podszywa. W sumie nie spodziewałam się otwartej konfrontacji, bardziej że ją przyłapią, ale doprowadziłaś do naprawdę ciekawego wydarzenia. Po raz kolejny Setsu się zaryzykowała i wygrała. Nie wpadłam na to, że to akurat Chikako. Mała sucz. Chociaż z tą armią Kuchikiego przegięła już wcześniej. Byakuya po prostu docenia swoich podwładnych i pozwala im się rozwijać.
    Ataku sił Aizena też się nie spodziewałam na tym etapie. Obawiam się, że będzie to brzemienna w skutkach bitwa, chociaż przyznaję, odetchnęłam z ulgą na myśl, że Corrie jest z egzorcystami i nic jej nie grozi. Tak samo zresztą jak dzieciarnia, która siedzi w świecie ludzi.
    Nie dziwię się, że Byakuya stracił nad sobą panowanie. Nie dość, że Aizen znowu poluje na jego żonę, to jeszcze ta trójka skrzywdziła Kazumi. I nie zapominajmy, że to oni odpowiadają za śmierć Shigeru. Ma prawo do zemsty, chociaż stawanie przeciwko nim w pojedynkę może być zgubne. Jeśli uda ich się z pomocą Renjiego i Tośka rozdzielić, jestem pewna, że wygrają.
    Trochę się boję następnego rozdziału, ale i tak go chcę.

    OdpowiedzUsuń