Obserwatorzy

Rumours


piątek, 3 kwietnia 2020

Chapter 86 ~ Those who can be trusted


            Setsuko łudziła się, że rozmowa z Rukią i Ukitake rzuci więcej światła na sprawę. Na razie wciąż nic nie miała. Ale kapitan Trzynastki nie był w stanie pomóc. Co prawda udało mu się ustalić, że jedynym możliwym momentem kradzieży Innocence, był dzień aresztowania Kazumi, ale to nie wystarczało. Oczywiście mógł to być oddział drugi, ale także pierwszy lub ktoś z zewnątrz, kto w całym zamieszaniu zdołał wedrzeć się do środka.

            Wciąż miała jednak nadzieję, że Kira ustalił więcej. Wyczekała moment, gdy Hinamori opuści biuro, by udać się na spotkanie vice kapitanów i dopiero wtedy weszła do gabinetu.

            – Setsuko, jak się tu znalazłaś? – zdziwił się Izuru, który zupełnie nie zauważył obecności kobiety, dopóki nie otworzyła drzwi.     

            – To nieistotne – odparła, wzruszywszy ramionami. – Witaj, Kira. Udało ci się coś ustalić?

            – Ustalić? – zapytał, ale szybko przypomniał sobie, o co chodzi. – Nie, niewiele.

            – Proszę, powiedz, że masz coś. Cokolwiek.

            – Nawet jeśli mnie prosisz, obawiam się, że nie jestem w stanie zbytnio pomóc – odparł ze smutkiem. – Chciałbym ci wierzyć, Setsuko, ale jesteś pewna, że nie popadasz w paranoję?

            – Zabolało – przyznała Setsuko, opierając się pupą o biurko nieobecnej w biurze Hinamori. – Myślałam, że masz do mnie więcej zaufania, jako mój były przełożony oraz przyjaciel.

            – Mam, ale na ile byłem w stanie obserwować, oddział drugi funkcjonuje jak zawsze wzorowo.

            – A Sui Feng?

            – Nie wydaje mi się inna niż zwykle. Przykro mi, Setsuko.

            – Nie, nie szkodzi – stwierdziła kobieta, otrząsając się szybko. – Doceniam, że zgodziłeś się pomóc mimo wszystko – dodała, w szczególności akceptując ostatnie dwa słowa.

            – Naprawdę bardzo mi przykro.

            – Powiedz mi, jak się trzymasz? – zapytała kobieta, a Kira popatrzył na nią z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. – No wiesz… Powrót Aizena. To musiało obudzić wiele złych wspomnień. Wiele demonów, które aż się proszą, aby spuścić je ze smyczy.

            – Jak w nas wszystkich – odparł Kira. – To tyczy się i mnie, i ciebie, i wszystkich, którzy brali udział w tamtej wojnie, w taki czy inny sposób.

            – To prawda. Mnie to wszystko na przykład przeraża. I jestem pewna, że ciebie również.

            – Skłamałbym, mówiąc, że mnie to nie ruszyło. Choć obecność Corrie w moim życiu bardzo pomaga. Nawet jeśli teraz nie ma jej przy mnie.

            – Przepraszam, nie odesłałam jej celowo…

            – Wiem – Kira uśmiechnął się ciepło. – Niedługo znów ją zobaczę, gdy oboje uporamy się z obowiązkami. Wiem, że masz dobre intencje.

            – A jak Hinamori?

            – Nie wiem – przyznał Izuru, wzruszywszy ramionami. – Nie rozmawialiśmy o tym. Ja nie do końca umiałem zacząć temat, a ona chyba nie miała ochoty rozmawiać akurat o tym. Wiesz, że to wszystko nie jest takie proste.

            – Nic dziwnego. Aizen był jej kapitanem. Bardzo źle to wszystko przeżyła.

            – To prawda.

            – Trochę mnie to martwi. Na nią Aizen miał chyba największy wpływ. A teraz znowu się pojawił...

            – Nie – zdenerwował się Kira. – Wiem, dokąd to zmierza.

            – Co? – zdziwiła się Setsuko.

            – Rozumiem twoją troskę o Byakuyę i chęć ochrony Soul Society, ale nie pozwolę ci oskarżać o nic Momo. Ciężko zniosła zdradę Aizena, ale pozbierała się. Nie zdradzi nas, jeśli to sugerujesz.

            – Kira, chciałabym w to wierzyć – zapewniła go Setsuko. – Ale w naszych szeregach są zdrajcy i nie wiem, kto inny mógłby to być, jeśli nie dawna podkomendna Aizena, która tak strasznie go uwielbiała.

            – To może być ktokolwiek, a teraz proszę, idź już, jestem zajęty.

            – Kira...
            – Już.
            – Przepraszam, już wychodzę – odparła Setsuko, ale za nim wyszła, raz jeszcze obróciła się przez ramię, by spojrzeć na zaciętą minę przyjaciela.

            Zaczynały kończyć jej się pomysły, a tym bardziej energia, ale nie mogła się poddać. Poszła jeszcze do oddziału dziewiątego, porozmawiać ze swoim dawnym kapitanem. Zawsze mogła na niego liczyć oraz na to, że mężczyzna zdoła jej coś poradzić. Zresztą i Hisagi często potrafił podnieść ją na duchu.
            W przeciwieństwie do Shuheia, Ichimaru nie wyglądał na zaskoczonego jej wizytą, ani tym, że pojawiła się niemal znikąd. Nie pytał także o zbędne szczegóły. Kazał jej usiąść i w milczeniu poczekał, aż kobieta zbierze myśli.

            - To ja może wyjdę – zaproponował Hisagi, wyczuwając napięcie.

            - Nie, zostań, proszę  - powiedziała Setsuko, spoglądając na niego.

            - To zaparzę ci, chociaż kawy albo herbaty. Wyglądasz na wycieńczoną.

            - Nie ukrywam, że ostatnie dni kosztowały mnie wiele nerwów oraz energii – wyznała po chwili. – A i nadziei zaczyna mi brakować.

            - Poczekaj, zaraz znajdę coś po czym poczujesz się lepiej – oznajmił Shuhei i po paru minutach wrócił z kubkiem parującej herbaty. – Spróbuj, zobaczysz, że poczujesz się lepiej.

            - Dziękuję, Shuhei.

            - Jak idzie śledztwo? – zapytał w końcu Gin, choć po minie kobiety zgadywał, że nie najlepiej.

            - Kira nic nie wie, Ukitake również, choć tak jak ja obstawia, że Innocence skradziono w dniu aresztowania Kazumi. Rozmowa z Ikkaku też nie pomogła, choć o dziwo zgodził się odpowiedzieć na moje pytania. Przyznał, że Sui Feng zachowuje się ostatnio inaczej, ale równie dobrze może to wynikać z ich prywatnych zatargów.

            - Czyli nic nie mamy – stwierdził Ichimaru, a Setsuko pokiwała głową. – Rozmawiałaś z Rangiku? Ona jest najlepsza w takich sprawach.

            - Miała do mnie zadzwonić, jeśli się czegoś dowie.

            - A Hotarubi? Rozmawiałaś z nią? – podsunął Shuhei.

            - Szczerze? – zapytała Setsuko, a spojrzenie czerwonych oczu utkwiła w przyjacielu. – Obawiam się rozmowy z nią.

            - Dlaczego? Przecież się przyjaźnicie. Hotarubi jako jedyna z oddziału drugiego okazała ci wsparcie.

            - Wiem. Właśnie dlatego. Zdajesz sobie sprawę, że jeśli ktoś mógłby manipulować Sui Feng lub pomóc komuś w podszywaniu się pod nią, to Hotarubi byłaby pierwszą podejrzaną? – mruknęła Setsuko i westchnęła ciężko, spodziewając się gniewu ze strony przyjaciela.

            - Tak, wiem. Wiem też, że większość podejrzewałaby ją o to oraz że Hotarubi także jest tego świadoma.

            - Nie chcę jej podejrzewać. Pomimo wielu rzeczy, które się między nami wydarzyły, chcę wierzyć, że nie oszukałaby nas. Właśnie dlatego tak się boję.

            - Ja ufam Hotaru – zadeklarował Hisagi. – Nie zrobiłaby tego mi i Ayane, ani Tobie. Nie po tym wszystkim, co razem przeszłyście. Powinnaś z nią porozmawiać, jest najbliżej Sui Feng i ma największą szansę coś na nią znaleźć.

            - Masz rację.

            - Ty jako pierwsza dałaś jej szansę po wojnie - mówił dalej Hisagi. - Nie zabieraj jej tego. Zwłaszcza teraz.

            - Przepraszam, wiem, że to twoja żona, a mimo to ja...

            - A twoja przyjaciółka. Rozumiem cię jednak – oznajmił Hisagi. – I wydaje mi się, że ona rozumie ten niepokój najbardziej z nas wszystkich, więc nie gniewam się na ciebie.

            - I tak zamierzałam z nią porozmawiać, choć przyznaję, że zostawiłam to na sam koniec.

            - Możesz na nią zaczekać u nas w domu, jeśli nie chcesz, żeby ktoś cię widział – zaproponował Hisagi, wyciągając coś z kieszeni, po czym rzucił to Setsuko. – Masz klucze do nas, ja pewnie znowu wrócę dzisiaj późno.

            - Jesteś pewien?

            - Tak. Po prostu z nią pogadaj. Tyle mi wystarczy.

            - A jak się trzymasz, Setsuko? – zapytał Ichimaru, który po raz pierwszy od dawna zachowywał się normalnie i nie błaznował na oczach swojego zastępcy.

            - Ja to jeszcze. Bardziej martwię się o Byakuyę.

            - Nic dziwnego. Kuchiki zawsze był bardzo oddany Gotei 13. Takie oskarżenie to musi być dla niego spory cios.

            - Wśród nas są zdrajcy – stwierdziła nagle Setsuko, wpatrując się zmęczonym spojrzeniem w okno. – Jak myślicie, kto mógłby to być? Przejrzałam wszystkie akta oddziałów przez ostatnie dni i nie mam żadnego pomysłu. Może poza Hinamori, ale jedynie zdenerwowałam tą sugestią Kirę...

            - Musisz go zrozumieć. Stara się chronić Hinamori, bo sam przeżył coś podobnego – zauważył Hisagi, po czym odchrząknął speszony, zdając sobie sprawę z tego, co powiedział.

            - To zabolało, Shu – mruknął Gin, choć przebiegły uśmiech nie zniknął z jego twarzy. – Ale jest trochę prawdy w twoich słowach. Nie umiem odpowiedzieć na twoje pytanie, Setsuko - zwrócił się do niej. - Obawiam się jednak, że prawda może nie być taka prosta, jakbyśmy tego chcieli.

            - Hinamori byłaby zbyt oczywista, no nie? – westchnęła Setsuko, kręcąc głową. – Ale ja już naprawdę nie wiem.

            - Przede wszystkim nie trać nadziei. Znajdziesz odpowiedź na nurtujące cię pytania.

            - One mnie nie nurtują, tylko powoli zabijają – stwierdziła posępnie blondynka i upiła łyk wciąż gorącej herbaty. – Cholera – warknęła. – Poparzyłam sobie język.

            - Uważaj – mruknął Hisagi, ale uśmiechnął się pod nosem.

            Jeszcze chwilę siedziała z Ginem i Hisagim. Pozwoliła sobie na odrobinę odpoczynku, a oni jej nie wyganiali, choć Shuhei zmuszony był zająć się pracą. Potrzebowała wytchnienia jeśli miała niedługo znów stawić czoła problemom, a potem wrócić do domu i wspierać Byakuyę.

            Ostatecznie wzięła od Hisagiego klucze do jego domu, gdzie dostała się niezauważona. Nie zapalała światła, tylko usiadła w fotelu i w ciemności czekała na powrót Hotarubi. 
            Nie trwało to długo, nim ktoś otworzył drzwi do domu. Potem słychać było kroki i światło w salonie zapaliło się.

            - Na Króla Dusz! – wrzasnęła Hotarubi, upuszczając torbę z zakupami. – Setsuko, czyś ty oszalała?! Chcesz żebym zawału dostała?

            - Mów ciszej, nie chcę, żeby ktoś wiedział, że tu jestem - skarciła ją blondynka.

            - Jak w ogóle tutaj weszłaś?

            - Nie włamałam się – powiedziała Setsuko, pokazując przyjaciółce klucze. – Shuhei mi je dał. 

            - Z nim policzę później – westchnęła Hotarubi, kręcąc głową z dezaprobatą i zabrała się za zbieranie zakupów z podłogi z nadzieją, że nie potłukła wszystkich jajek. – Więc? Co tu robisz?

            - Wiesz, po co tu jestem. Przyszłam porozmawiać.

            - Nie wiem, czy mam siłę jeszcze na to, ale podejrzewam, że i tak nie mam wyboru.

            - Wiem – zaczęła Setsuko, ale Hotarubi przerwała jej:

            - A ja wiem, co chcesz powiedzieć. Jeśli masz rację co do Sui Feng, ja będę główną podejrzaną.

            - A więc Shuhei miał rację.

            - Tak. Domyślałam się już wcześniej, chociaż wykluczyłaś mnie z tajemnych obrad, ale przyznaję też, że Shu zwyczajnie mi powiedział– stwierdziła Aizawa, a Setsuko otworzyła usta, żeby coś powiedzieć. – Nie, Setsuko - uciszyła ją po raz kolejny, ale uśmiechnęła się. - Rozumiem cię. Zważając na sytuację, zrobiłabym to samo. Shu mi powiedział, w końcu jest moim mężem, a ja nie powiedziałam nikomu.

            - Hotarubi, to nie tak - jęknęła Setsuko, która czuła się coraz bardziej winna.

            - Dobrze zrobiłaś. W obecnej sytuacji nie byłabym tam mile widziana, więc i tak raczej bym się nie pojawiła. Musisz mieć więcej wiary we własne decyzje.

            - I tak przepraszam.

            - Wiem, co zrobiłam – stwierdziła z powagą Hotarubi. – I wiem, że to nigdy nie zostanie zapomniane.

            - Hotarubi…

            - Proszę tylko, abyś nie gniewała się na Shu, że mi powiedział.

            - Nie, to właściwie bardzo ułatwia sprawę, skoro znasz sytuację.

            - Pobieżnie, na tyle na ile Shu mi powiedział i na ile cię zrozumiał. Ale kto wie, co siedzi ci w głowie tak naprawdę - roześmiała się wesoło Hotarubi. - Nigdy nie miałaś w zwyczaju odsłaniać od razu wszystkich kart. Na pewno masz coś w zanadrzu. 

            - Jestem prawie pewna, że Sui Feng jest albo przez kogoś manipulowana albo ktoś się pod nią podszywa - oznajmiła Setsuko. – To dlatego dąży do konfliktu w Seireitei, by osłabić Gotei 13. A to posłużyłoby Aizenowi i Noah. Przyznaję jednak, że nie mam żadnych dowodów, poza słowami Ikkaku, który powiedział, że Sui Feng ostatnio jakby zapomniała o niektórych rzeczach i inaczej się zachowuje. Ale być może to ich prywatne zatargi. Ty najlepiej byś wiedziała, gdyby coś było nie tak – dodała, ale wątpiła, że czegoś się dowie.

            - Zgadzam się z tobą.

            - Co?

            - Uważam, że masz rację. Brak dowodów działa na twoją niekorzyść, a twoja teoria brzmi niedorzecznie, ale nie jest niemożliwa.

            - Zarazem jednak… Żeby zmanipulować lub podszyć się pod kapitana. I to Dwójki? Może Ikkaku miał rację, że to jednak absurd.

            - Kwestionujesz własną teorię? To do ciebie niepodobne.

            - Ja już nie wiem – wyznała Setsuko i wzruszyła ramionami. – Naprawdę nie wiem. Może wszyscy mają rację i popadam w paranoję? Już naprawdę nie mam pojęcia.

            - Nie chrzań i weź się w garść – skarciła ją Aizawa. - Obie dobrze wiemy, że przez lata twoje przypuszczenia zawsze się sprawdzały. Przewidziałaś nawet powrót Aizena, więc wątpię aby sprawa Sui Feng była inna.

            - Tak sądzisz?

            - Po prawdzie, nie jestem w stanie poprzeć twojej teorii żadnymi dowodami, ja też nie zauważyłam zbytnio nic niepokojącego w zachowaniu Sui Feng. No może właśnie poza tym, jak uparcie próbowała aresztować Kazumi, Itsuko i Shuna, choć to jeszcze o niczym nie świadczy.

            - Czyli jednak nic nie mamy - westchnęła Setsuko i odchyliła głowę, opierając się o fotel.

            - Ale wierzę w twoje słowa i ufam twojej intuicji. Ty też powinnaś. Nie możesz tracić pewności siebie, tylko dlatego, że czasy są trochę cięższe. Przetrwałyśmy już gorsze rzeczy.

            - To jest trudne, wiesz? Z wiekiem chyba coraz bardziej. 

            - Zawsze było trudne. A jednak za każdym razem dawałaś radę, więc i tym razem dasz – stwierdziła Hotarubi, patrząc z powagą na przyjaciółkę i kontynuowała: - Przyznaj, zasiedziałaś się. Przyzwyczaiłaś do swojej ciepłej posadki nauczycielki w Shino. Do tego, że Byakuya gotuje obiady, a ty tylko pochlipujesz nad kieliszkiem wina i nagraniami z przeszłości. 

            - Może masz rację.

            - Ja będę obserwować Sui Feng i powiadomię cię, jeśli coś znajdę. Jeśli chcesz, mogę nawet spróbować użyć na niej zampakuto.

            - Nie. To zbyt ryzykowne. Jeśli się mylę… Zresztą nawet jeśli się nie mylę. Drobny błąd może cię kosztować życie. Dziękuję – powiedziała nagle Setsuko, a Hotarubi popatrzyła na nią zaskoczona.
            - Za co?

            - Za ochrzan. Chyba tego potrzebowałam.

            - A teraz wracaj do domu, do Byakuyi. On potrzebuje teraz twojego wsparcia. I drugi raz nie siedź po ciemku w czyimś domu, bo słowo daję, że skopię ci tyłek.

            - Może to nie byłoby takie głupie.

            - Och, już przestań, bo ciężko się ciebie słucha, kiedy się tak nad sobą użalasz.

            - Jeszcze raz dzięki.

            - I uważaj na siebie. Jeśli masz rację, to nie tylko Soul Society jest w niebezpieczeństwie, ale ty także. Aizen wiele by dał, aby się ciebie pozbyć. W zemście za poprzedni raz i obawie, że ponownie zniweczysz jego plany.

            - To samo tyczy się ciebie.

            - Nie oszukujmy się, to ty grasz tutaj główną rolę, choć to wcale nie oznacza dla ciebie nic dobrego. 

1 komentarz:

  1. Przyznaję, że nie zazdroszczę Setsu jej obecnej pozycji. Śladów jest mało, a rzucanie podejrzeń na kogokolwiek przynosi tylko problemy. Ja wiem, że oni wiedzą, że Setsu chce dla nich dobrze, ale to nie jest łatwo tak po prostu się z nią zgodzić. Nie dziwię się więc Kirze, że się na nią wkurzył za podejrzenia wobec Hinamori. Kto by jej nie podejrzewał? Ja myślę, że on i tak ma wątpliwości, ale też doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co ona czuje, na co zresztą zwrócił uwagę Hisagi. Cała trójka zresztą ma podobne doświadczenia i to normalne, że będą się nawzajem chronić do momentu, gdy znajdą się dowody. Chociaż nie ukrywam, że przecież to ja Ci tę Hinamori podsunęłam. Bo mogłaby.
    Tak samo sprawa Hotaru. Ona też by mogła, nawet więcej niż Momo. Ale mimo wszystko jakoś nie wierzę, żeby Hotarubi pracowała dla Aizena i stała za tym wszystkim. Myślę, że czas, kiedy zazdrościła Setsu, zniknął bezpowrotnie, do tego przecież ma rodzinę, a dla rodziny każde z nich jest gotowe zrobić niemal wszystko. Ale dobrze, że dziewczyny pogadały, do tego Hotaru trochę podniosła Setsu na duchu. Tu też brawa dla Hisagiego, który zniósł to dużo lepiej, niż bym go podejrzewała. Jest dla nich cennym wsparciem.
    Gin też. Rozbawiło mnie, kiedy stwierdził, że uwaga Hisagiego go zabolała, ale z drugiej strony wiem, że on sam nie czuje się dobrze z tym rozdrapywaniem ran. A jednak jak to lis nie pokazuje po sobie niczego.
    Czekam na jutro i nowy rozdział, bo wciąż nie jestem pewna żadnej teorii co do Sui.

    OdpowiedzUsuń