Siedziała w
ogrodzie, gdy poczuła znajome reiatsu. Spojrzała na zbliżającego się Toshiro, a
na jej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech.
–
Tak mi przykro, Kazumi – powiedział, dowiedziawszy się już o śmierci Shigeru. –
Utrata bliskich jest zawsze trudna. Jak się trzymasz?
–
Bardziej martwię się o mamę, ciocię Bris i Itsu. Mi nic nie będzie.
–
Tak się cieszę, że wróciłaś – stwierdził, biorąc ją w ramiona, choć ryzykował,
że Kuchiki zobaczy ich przez okno i pozbawi go wszystkich kończyn, wliczając w
to głowę. – Dlaczego ciągle muszę się o ciebie martwić?
–
Jako kapitan? – zapytała Kazumi, marszcząc brwi.
–
Jako przyjaciel przede wszystkim. Nie masz pojęcia, co przeżyłem, gdy zniknęłaś
za pierwszym razem. A teraz zrobiłaś to ponownie.
–
A mimo to próbowałeś mnie chronić – zauważyła, uśmiechając się z wdzięcznością.
–
Oczywiście, zawsze będę.
–
Musiałyśmy się z mamą ukryć.
–
Setsuko postąpiła dobrze. Tak było lepiej – stwierdził Toshiro. – Tam byłaś
bezpieczniejsza.
–
Ale słyszałam, że cały czas walczyłeś, aby mnie uniewinniono.
–
Nie tylko ja. Urahara Kisuke też, Byakuya oczywiście. Nawet Ichimaru Gin.
–
Oni nie zrobili tego dla mnie, tylko dla mojej mamy.
–
To bez znaczenia. Najważniejsze, że jesteś znowu tutaj. Bezpieczna.
–
Przepraszam, Toshiro – wyszeptała Kazumi. – Nigdy ci tego nie powiedziałam, a
powinnam. Przepraszam cię za wszystko. Tak strasznie namieszałam. Naraziłam
tyle osób. I nawet nie było mnie przy tobie, gdy straciłeś swoją trzecią oficer.
–
Śmierć Minako to ogromna strata, ale wina jest tylko i wyłącznie moja. To ja
zostawiłem ją w Karakurze, choć powinienem tam być. Zostawiłem ją.
–
Żeby mnie ratować. Więc to jednak moja wina – upierała się Kazumi. –
Przysporzyłam ci tak wiele kłopotów.
–
Wiedziałem, co mnie czeka, zakochując się w tobie – zadeklarował Toshiro i
nagle pobladł.
–
Co? – zdziwiła się Kazumi, czerwieniąc się.
–
Co?
–
Co? Co powiedziałeś? Powtórz?
–
Co powiedziałem? – zapytał Toshiro, który teraz szukał drogi ucieczki.
–
Że wiedziałeś, co cię czeka, gdy… Toshiro, czy ty?
Westchnął
ciężko, odwracając głowę.
–
Nie powinienem był tego nigdy powiedzieć na głos. Jestem twoim kapitanem, przyjacielem
twoim i twoich rodziców. Ja…
–
Toshiro – skarciła go i spojrzał na nią zaskoczony.
Chwyciła go za kołnierz i pociągnęła do siebie, składając
na jego ustach pocałunek.
– Ja też cię kocham, Toshiro. Zawsze kochałam. – Popatrzył
na nią lekko oszołomiony. Gdzieś z tyłu głowy wciąż kołatała się myśl, że tym
razem Kuchiki naprawdę poćwiartuje go, a zwłoki wrzuci do rzeki. – Myślałam, że
masz mnie jedynie za przyjaciółkę. Za gówniarę. Wymawiałeś się zawsze
przyjaźnią z moimi rodzicami, ze mną, byciem kapitanem. Kiedy my zawsze byliśmy
tak blisko. To zabolało, wiesz?
– Więc jednak uciekłaś wtedy z mojej winy... Wiedziałem, że
popełniłem wtedy błąd.
– Byłam wściekła i dałam się zmanipulować Tarace.
– Kazumi… – powiedział Toshiro i zaśmiał się. – Byłaś dla
mnie zawsze ważna. Znam cię od zawsze. Znałem cię jeszcze, gdy byłaś mała,
dlatego... Nie chciałem. Nie mogłem. A ty tak szybko dorosłaś, stałaś się
wspaniałą kobietą, w której się zakochałem, choć nie miałem do tego prawa. Nie
miałem prawa mieć do ciebie uczuć, a co dopiero oczekiwać, że je odwzajemnisz.
Dlatego ukrywałem te uczucia, obawiałem się tej bliskości między nami –
wyjaśnił Toshiro, trzymając dłonie Kazumi w swoich. – Dlatego za każdym razem,
gdy się do siebie zbliżaliśmy, starałem się trzymać cię na dystans. Nigdy nie
powinienem był się w tobie zakochiwać, rozumiesz?
– Dlaczego? Bo co? Bo jestem młodsza? Bo przyjaźnisz się z
moimi rodzicami? To wszystko tylko wymówki!
Teraz to on pociągnął ją do siebie i pocałował, zamykając w
szczelnym uścisku.
– Skoro tak bardzo chcesz, nie będę cię już od siebie
odsuwał – oznajmił z szelmowskim uśmiechem. – Będę cię trzymał już zawsze
blisko i już nigdy nie pozwolę ci ode mnie uciec. Rozumiesz?
– Zgadzam się – stwierdziła Kazumi. – Niech cię piekło
pochłonie, jeśli nie dotrzymasz słowa i pozwolisz mi znów odejść.
– Znam gorsze rzeczy niż piekło – westchnął Hitsugaya,
który wciąż w głowie miał wizję wściekłej Setsuko i jeszcze bardziej wściekłego
Byakuyi. – Dlatego na razie zachowajmy to w tajemnicy.
– Dobrze. Ja również uważam, że powinniśmy to przepracować
powoli. Nie śpieszmy się.
Odsunęli się od siebie, lecz ich dłonie pozostały złączone.
Siedzieli tak w ogrodzie, w milczeniu obserwując niebo, które tego dnia zdawało
się do nich uśmiechać.
***
– Wiedziałam! – wściekała się Setsuko, wyglądając ukradkiem
przez okno. – Wiedziałam, że ten chuj się w niej kocha!
Byakuya, który dotychczas czytał coś w fotelu, westchnął
ciężko, odkładając lekturę. Wstał i podszedł do małżonki.
– Setsuko, daj spokój – powiedział. – Wiedzieliśmy o tym
przecież. I jeśli ktokolwiek będzie w stanie ochronić Kazumi, to właśnie
Toshiro.
– Ale!
– Wiem, że ty też to rozumiesz. Ich wzajemne uczucia były
oczywiste już od lat. Tylko oni tego nie dostrzegali.
– Znawca się znalazł – prychnęła Setsuko. – Specjalista od
związków! Kuźwa, ekspert.
– Spójrz na nas. Ja byłem wdowcem, ty zakochana w moim
kuzynie, a dziecko mieliśmy dużo przed ślubem – przypomniał z lekkim rozbawieniem
Byakuya. – Chyba nie mamy prawa ich krytykować.
– Serio, będziesz go bronił? Tu chodzi o naszą córkę.
– Właśnie dlatego nie powinniśmy się mieszać, bo chodzi o
naszą córkę.
– To przez niego uciekła.
– Nie przez niego. Wiesz o tym. Została zmanipulowana przez
córkę Aizena. A Toshiro był też tym, który ją uratował.
– Nie podoba mi się to.
– Jesteś wciąż rozgoryczona po śmierci Shigeru. To nie
Toshiro jest twoim problemem.
W oczach kobiety pojawiły się łzy na samo wspomnienie brata.
– Pozwól sobie cierpieć, przeżyć tą stratę. Nie rób tego
samego błędu, co ja przed laty. Nie odcinaj się ode mnie i wszystkich wokół. A
młodym daj żyć ich własnym życiem.
Setsuko odetchnęła głęboko i wtuliła się w tors Byakuyi,
który objął ją zaraz.
– Nic nie poradzę, że czuje tak straszliwy gniew, z którym
nie potrafię sobie poradzić.
– To zrozumiałe – stwierdził Kuchiki i ucałował ją w czubek
głowy, a potem w szyję. – Może to pomoże ci się wyzbyć tego gniewu i nadmiaru
energii – dodał zaczepnie, delikatnie gryząc ją w ucho.
Zaśmiała się, pomimo łez i pocałowała męża. Nie
protestowała, gdy wziął ją na ręce i ruszył w stronę sypialni. Wszedł po
schodach i dopiero tam postawił ją na nogi. Obróciła ich i zamknęła drzwi pupą,
po czym pociągnęła Byakuyę do siebie.
Już zaczynał rozpinać jej bluzkę, gdy zadzwonił dzwonek do
drzwi. Próbowali to ignorować, ale ktoś był niezwykle uparty. A życie zamiast
upojnego wieczoru zaplanowało im raczej pilne spotkanie dowódców Gotei 13, na
którym stawili się oboje. Także Toshiro, którego widzieli chwilę temu w swoim
ogrodzie.
– Toshiro – zaświergotała Setsuko, ale pod tym słodkim
uśmiechem czaiła się groźba.
Już miała powiedzieć, coś więcej, ale Byakuya zasłonił jej
usta dłonią.
– Wszystko w porządku? – zaniepokoił się Hitsugaya, a
Byakuya uśmiechnął się promiennie, co było równie podejrzane i pokiwał
energicznie głową. – Kuchiki, przerażasz mnie. Dostałeś skurczu twarzy?
– Idź – ponaglił go Byakuya. – Głównodowodzący czeka na nas.
– Dlaczego… – fuknęła Setsuko, ale zamilkła, widząc poważną
minę Generała.
Nie wiedziała, czy jest gotowa na więcej złych wieści, a
dobrych raczej nie miała co wyczekiwać.
– Kapitan Sui Feng poprosiła o pilne spotkanie – oznajmił
Genryusai. – Kapitan Sui Feng, prosimy.
– Dziś koło południa w Karakurze doszło do walki z dwójką
dobrze znanych nam Noah, rodzeństwem Jasdevi – zaczęła Sui Feng. – W walce brał
udział zbiegły shinigami z oddziału dziesiątego, Abarai Shun w towarzystwie
Noah Akiry, której poszukujemy od dłuższego czasu oraz Tomori Itsuko, którą dziś
aresztowaliśmy.
– Aresztowaliście ją za walkę z wrogiem? – zapytał z
powątpiewaniem Kyouraku.
– Aresztowaliśmy ją za pomoc zbiegom w ucieczce – oznajmiła
Sui Feng. – Wnoszę o uznanie jej za winną zdrady i konspiracji, tak samo jak
Abaraia Shuna, który od dłuższego czasu pomaga ukrywać się Noah.
– Chwila! – odezwał się Renji, który był obecny na sali jak
większość poruczników, ale Byakuya powstrzymał go.
– Kapitan Sui Feng, pozwól, że zapytam – powiedział
Ukitake, który robił to za pewne z myślą o Rukii, która była jego zastępcą. –
Na jakiej podstawie uznajemy Abaraia Shuna za zdrajcę?
– Pomaga Noah, czy to nie oczywiste? – prychnął Zaraki.
– Tak. Ale wydaje mi się, że z raportu porucznik Hotarubi
Aizawy wynika, że Noah Akira jest po naszej stronie. Pomogła w uratowaniu
Kuchiki Kazumi i ucieczce naszym shinigami, wśród których znajdował się kapitan
Hitsugaya. Pomimo tak licznych zasług, próbujecie ją aresztować, więc nic
dziwnego, że ucieka. Każdy przy zdrowych zmysłach, by tak postąpił.
– To wciąż Noah i wciąż nasz wróg.
– Pozwolę sobie zauważyć, że po poprzedniej wojnie wciąż
przyjęliśmy z powrotem w swoje szeregi kapitana Ichimaru, Setsuko oraz Hotarubi
Aizawę – ciągnął dalej Ukitake. – Myślałem, że jesteśmy już po etapie urażonej
dumy i potrafimy docenić pomoc.
– To może być pułapka. Noah ma zostać złapana i
przesłuchana – upierała się Sui Feng. – To samo tyczy Abaraia Shuna. Co jeśli
wpuścimy Noah Akirę tutaj, a ona okaże się być częścią planu Aizena?
– No dobrze, a Tomori Itsuko, która jest moją podwładną? –
zapytał chłodno Kuchiki. – Nie rozumiem, na jakiej podstawie śmiesz ją
przetrzymywać.
– Spokojnie Kuchiki, na twoim miejscu tak bym się nie
rzucała – syknęła kapitan Dwójki. – Najpierw twoja córka uwolniła Aizena, teraz
twoja podwładna pomaga zbiegłej Noah w ucieczce.
– Walczyła przecież przeciwko Noah, to chyba jasno świadczy
o tym, gdzie leży jej lojalność – zauważył Kira.
– Tak. Jej lojalność leży tam gdzie przyjaciele, a nie tam
gdzie nakazuje służba Gotei 13.
– To absurd – stwierdził Byakuya. – Nalegam na uwolnienie
mojej podwładnej.
– Czekaj, czekaj. Mam jeszcze jedną ciekawostkę – mruknęła
Sui Feng. – W oficjalnych dokumentach nigdzie nie istnieje wzmianka o bankai
dziewczyny. A użyła go w walce z Noah. Ciekawe, że Kuchiki zataił taką
informację. Zwłaszcza że to Tomori Itsuko posiada bardzo niebezpieczną zdolność
absorbowania energii życiowej.
– Może opanowała to w walce? – podsunął Urahara,
poprawiając kapelusz, z którym nigdy się nie rozstawał, nawet już po powrocie
do Soul Society. – Zdarzały się przypadki opanowania takich zdolności w chwili
zagrożenia życia.
– Nie do tego stopnia. To była świetnie wytrenowana
shinigami. Wytrenowana w sekrecie przed nami przez Kuchikiego.
– Coś sugerujesz, Sui Feng? – zapytał Byakuya, unosząc brwi.
– A masz coś na sumieniu, Kuchiki? – roześmiał się Zaraki.
– To absurd – stwierdził Hitsugaya. – Tomori Itsuko dwa dni
temu straciła ojca, wcale się nie dziwie, że w gniewie zapragnęła zemsty i
ruszyła do walki z Noah. Zaś fakt, że zdołała stawić im czoła jest godny
podziwu. W obliczu zbliżającej się kolejnej wojny, potrzebujemy takich
shinigami jak ona. W naszych szeregach, a nie w areszcie.
– Może, a może Kuchiki potrzebował ją do czegoś innego.
Może do zabicia Rady jak to zrobił Aizen, by uratować swoją córeczkę? Kto wie,
jak daleko jest zdolny się posunąć dla rodziny.
– To okrutne insynuacje – stwierdził Kazuma. – I całkowicie
bezpodstawne. Kuchiki Kazumi została już uniewinniona i temat jest zamknięty.
Rozległ się śmiech. Radosny i zarazem bardzo przerażający.
Wszyscy spojrzeli w stronę Setsuko, której wzrok utkwiony był w Sui Feng.
– Nie mogę uwierzyć – powiedziała wreszcie, wychodząc z
cienia. – Co się tak uparłaś, żeby kogoś koniecznie aresztować, co? Jak nie
Kazumi, to Itsuko, a to teraz polujesz jeszcze na Shuna? Nudzi ci się? –
zapytała, szczerząc zęby w szyderczym grymasie. – Może wzięłabyś się za poważną
robotę, którą ci powierzono. Na przykład złapanie złodzieja, który wykradł
Innocence, o które walczyliśmy w poprzedniej wojnie? Co się głupio patrzysz?
Myślałaś, że nie wiem, że próbowałaś to przyszpilić na mnie i moją córkę? Kiedy
to mógł być twój podwładny. Może na twój rozkaz nawet? – podsunęła. – Dziwne mi
się wydaje, że tak uparcie i na siłę szukasz konspiracji wszędzie, ale nie u
siebie. Najważniejsze śledztwo leży, bo ty się bawisz w kotka i myszkę z
naszymi dziećmi? Żałosne.
– Śledztwo dotyczące kradzieży wciąż trwa.
– Tak! Trwa i trwa! I trwa! Bo zamiast wziąć się za robotę,
ganiasz za dzieciakami – kontynuowała Setsuko, a coś w jej zachowaniu
sprawiało, że nikt nie miał odwagi jej przerwać. – Co kombinujesz, co? Dla kogo
to robisz? Przecież widzę, że za wszelką cenę, próbujesz skierować podejrzenia
na moją rodzinę i bliskich. Już raz spotkaliśmy się z takimi metodami. Gdy
Aizen manipulował Radą, by pozbyć się Kuchiki Rukii i zyskać Hogyoku i wiele
razy później! Dziecinne sztuczki.
– Jak śmiesz! – oburzyła się Sui Feng.
– A jak ty śmiesz? – odpowiedziała Setsuko, wciąż idąc
powoli środkiem sali w stronę kapitan Dwójki. Krok za krokiem. – Co ukrywasz?
Kogo chronisz? Myślałaś, że mnie oszukasz?
– O czym ty mówisz? – warknęła Sui Feng. – Znaj swoje
miejsce, nie jesteś już w Gotei 13.
– Nie, jestem doradcą Gotei 13 i strategiem z decyzji
Głównodowodzącego i Rady – przypomniała Setsuko. – Utraciłam swoją moc, ale nie
utraciłam zdolności strategicznych i swojego udziału w decyzjach wojennych.
Noah Akira nie tylko udzieliła wsparcia kapitanowi Hitsugayi i grupie
ratunkowej w Hueco Mundo, ale podała nam wiele istotnych informacji na temat
planu Aizena oraz Noah, których dotąd nie znaliśmy. To ja poinformowałam
Abaraia Shuna o niebezpieczeństwie i nakazałam mu ją chronić przed tobą i
Omnitsukaido. O czym miałabym okazję poinformować was wcześniej, gdybyś uparcie
nie próbowała skazać mojej córki na śmierć za zdradę, której się nie dopuściła!
– Powinnaś nas informować wcześniej o takich decyzjach,
Setsuko – zagrzmiał Genryusai, po czym dodał: – Ale zważając na okoliczności,
nie będę wyciągał konsekwencji z twoich działań. Zaś Tomori Itsuko nakazuję
wypuścić w trybie natychmiastowym. To nie czas na niepotrzebne konflikty
pomiędzy nami. Nie w obliczu wojny z Aizenem i klanem Noah.
Komentowałam Ci na bieżąco, ale postaram się zebrać myśli w jedno.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim Kazumi i Tosiek. Wiem, wiedziałam już wcześniej, to było jasne jak słoneczko. Mimo to zobaczyć Tośka wyznającego miłość to jednak jest coś. Bo żeby coś takiego powiedzieć w tak niepewnych czasach, w takich warunkach, trzeba mieć odwagę. Bo przecież jest tyle na nie. Myślę jednak, że zarówno Byakuya, jak i Setsu w końcu dadzą mu zielone światło, bo dlaczego nie? Szczęście córki jest dla nich z pewnością najważniejsze.
Zresztą widzę, że Bakuś to tak bardziej na chłodno, przynajmniej w obecności małżonki. Że też nie dali im miłego sam na sam, tylko ta flądra Sui-Feng znowu zaczyna. Jakbym się jeszcze wahała, to teraz już nie miałabym problemu, żeby jej się pozbyć u Corrie. Chociaż do tego jeszcze sporo czasu.
W sumie Setsu stała się nieco przerażająca w końcówce tego rozdziału. Choć jej się nie dziwię. No i chociaż Yama-ji ma łeb, gdzie trzeba.
No i na jeszcze jedno muszę zwrócić uwagę. Pozwoliłaś się wypowiedzieć Kirze, a wiesz, że mnie zawsze będzie go mało, więc nawet taki maleńki fragment cieszy.
Pozdrawiam