–
Itsuko? – zdziwił się Shun, patrząc na przechodzącą nieopodal dziewczynę. –
Itsu, to ty?
– Shun! Na Króla Dusz, gdzieś ty przepadł?
– Ja… Szukałaś mnie?
– Cóż… Nie do końca – odwróciła wzrok – ale wszyscy się o
ciebie martwią.
– Niepotrzebnie. Nic się nie stało. Miałem chronić Akirę
przed Omnitsukaido – wyjaśnił Shun. – Ciocia Setsu dała mi znać, że dowiedzieli
się o niej ze wspomnień Kazumi. A co z tobą wszystko w porządku?
Zbyła to pytanie:
– I gdzie jest teraz Akira?
– Tu w jaskini.
– Mogę się z nią zobaczyć?
– To nie jest teraz dobry moment – mruknął Shun. – Mieliśmy
lekką spinę… Jest na mnie chyba wkurzona.
– Bo to Noah – warknęła Itsuko. – Powiedziała nam już
wszystko, co potrzebujemy. Teraz może się przydać jako przynęta. Zdradziła
swoich, więc pewnie przyjdą, jeśli ją wystawimy.
– Itsuko, o czym ty mówisz? – oburzył się Shun. – Akira nam
pomogła. Nawet sobie nie żartuj w ten sposób.
– Ja nie żartuję, zejdź mi z drogi – warknęła Itsuko,
podnosząc swój poziom reiatsu.
Shun pobladł, nie spodziewał się tak przytłaczającej
energii. Nie miał już też wątpliwości, że dziewczyna jest poważna. Nie
zamierzał jej jednak przepuścić.
– Itsuko, co z tobą? To do ciebie niepodobne!
– Zejdź mi z drogi! – wrzasnęła, sięgając po katanę. – Oni
zabili mojego tatę! Rozumiesz? Zabili go! Już nigdy więcej go nie zobaczę!
Zabiję ją i ich wszystkich. Wszystkich Noah, co do jednego!
– Na Króla Dusz – jęknął Shun. – Itsuko, tak mi przykro.
Ale nie możesz. Akira nie jest temu winna.
– Jest Noah. Jest taka jak oni! Wyłaź!
– Itsuko, proszę, uspokój się. Nie chcę z tobą walczyć, ale
nie pozwolę ci zrobić jej krzywdy.
– Przyjaciółka, czy ona? – syknęła Itsuko, mierząc do niego
kataną.
Wtedy właz się otworzył i na zewnątrz wyszła Akira, po czym
zapytała beznamiętnie:
– To mnie szukasz?
– Akira, wracaj do środka – rozkazał Shun, ale nie
posłuchała.
Wyminęła go, stając oko w oko z wściekłą Itsuko.
– Nie potrzebuję, żeby chronił mnie jakiś młody shinigami.
Nie zapominaj, kim jestem.
– Akira, Itsuko, nie!
– Nie mieszaj się w to – warknęła Akira, gromiąc go
wzrokiem. – To nie ma z tobą nic wspólnego.
– Shun, odsuń się, nie chce zrobić ci krzywdy – powiedziała
Itsuko.
– Jeśli chcesz mnie zabić, spróbuj – powiedziała Akira z
aroganckim uśmiechem na twarzy. – O ile potrafisz.
– Akira, nie prowokuj jej.
– No, dalej! – ciągnęła Noah, rozkładając ramiona. – Co?
Boisz się?
– Nie! – wrzasnął Shun, wskakując pomiędzy dziewczyny.
Itsuko w ostatniej chwili zatrzymała ostrze. Wiedział, że przyjaciółka go nie
skrzywdzi. Wiedział też, że Akira prowokuje ją celowo. Próbowała zrobić to
samo, co robiła już wiele razy. Ona naprawdę chciała zginąć. Odwrócił się do
Akiry, złapał ją za ramiona i potrząsnął nią. – Czyś ty zgłupiała! Jak się tak
wychwalasz, że jesteś starsza, to się tak zachowuj! – ryknął. – Próbujesz
umrzeć?! Kto tu się, kuźwa, zachowuje jak gówniarz?! Weź się w garść! – Nie
spodziewała się, że Shun tak się wkurzy. – Naprawdę chcesz tak to załatwić?
Wtedy nic się nie zmieni. Nic się nigdy nie zmieni, dopóki nie zaczniesz
postępować inaczej!
– Shun – jęknęła Akira.
Itsuko też zdębiała, ale z innego powodu.
– Co my tu mamy? – zapytał Devito. – Nasza mała zdrajczyni
i jakieś dzieciaki.
– Beznadzieja. Dlaczego musimy się zajmować dzieciarnią,
tylko dlatego, że musieliśmy się wycofać z walki w zakonie – zawył Jasdero.
– Dobra, zabieraj ją – powiedziała Itsuko, zwracając
się do Shuna. – Spełniła swoje zadanie, idźcie.
– Już kurde idę – sarknął Shun. – No chyba cię pogięło, jak
myślisz, że cię zostawię samą.
– Idź!
– Nie ma mowy, Itsu. Nie zostawię cię – upierał się młody
Abarai.
– Myślałam, że masz ją chronić.
– Nie potrzebuję ochrony – stwierdziła Akira.
– To dlaczego się ukrywasz przed Omnitsukaido? – zapytała
Itsuko, patrząc gniewnie na Akirę.
– Żeby nie zrobić im krzywdy w walce.
– Akira! – wrzasnął Devito. – Tu jesteś, mała zdrajczyni!
– Uważaj na słowa, Dev – powiedziała Akira, idąc w ich
stronę. – Już zapomniałeś, jak skończyły się nasze poprzednie walki?
Jednak Itsuko zagrodziła jej drogę kataną.
– To moja walka. Noah zabili mojego ojca, teraz ja zabiję
ich. Chyba że chcesz mi przeszkodzić. Wtedy tobą zajmę się w pierwszej
kolejności.
– Nie – odparła Akira. – Już zdecydowałam, żeby wam pomóc.
Postanowiłam coś zmienić – dodała, rzucając Shunowi przelotne spojrzenie.
– Itsu…
– Spokojnie, Shun – powiedziała Tomori i uśmiechnęła się do
przyjaciela. – Patrz.
– Rozkwitnij, En Shoku! Shikai, Senbon shibara!
Z kwiatów róży zaostrzonych ostrymi szpikulcami powstała
ściana, odgradzająca Itsuko i Jasdevi od Shuna i Akiry. Tysiące, jeśli nie
miliony ostrzy.
– Ło! – mruknął Shun i dodał w odpowiedzi na pytające
spojrzenie Akiry. – Różane ostrza. Itsu zaprezentowała swoje shikai podczas
walk pokazowych na koniec akademii Shino, ale to… Wtedy było ich może kilkaset,
a teraz… Kiedy ona tak urosła w siłę?
– Przyznaję, że to imponujące, ale shikai to za mało. Nawet
na Jasdevi.
Wszystkie ostrza poszybowały w stronę Noah, którzy nie
zdołali uniknąć ich wszystkich. Nie odnieśli też jednak poważnych ran pomimo
ogromu tego ataku.
– To wszystko, na co cię stać? – zarechotał Devito.
– Teraz nasza kolej – dodał Jasdero.
Obaj wyciągnęli pistolety i załadowali jakieś kolorowe
naboje. Strzelali kulami ognia, wody i masą dziwnych przedmiotów w postaci węży
i innego plugastwa.
– Jak się nazywasz dziewczynko, bo wyglądasz znajomo?
– Tomori Itsuko.
– Tomori?
– Jestem córką Tomori Shigeru oraz Bris.
– Tych egzorcystów? – prychnął Devito. – A ty jesteś niby
co, shinigami?
– Mój tata był shinigami. Jednak zginął z rąk Noah. Teraz
ja zabiję was – zagroziła Itsuko, na co bracia Jasdevi ponownie ryknęli
śmiechem.
– Bankai! – powiedziała Itsuko, a Shun otworzył szczerzej
oczy ze zdziwienia. – Chimamire no Bara!
Nic się jednak nie wydarzyło. Przynajmniej nie w pierwszej
chwili. Wszyscy czekali w napięciu, lecz gdy nie poszybował w ich stronę żaden
atak, bracia ponownie parsknęli śmiechem.
To Akira jako pierwsza zauważyła wyrastające na ich
klatkach piersiowych róże, dokładnie w miejscu serca.
– Co to? – zapytała.
– Moje bankai – odparła z upiornym uśmiechem Itsuko, aż
Shuna obeszły ciarki.
– I co ono robi?
– Nie jest efektowne, ale skuteczne.
– Co to jest do licha? – zorientował się Devito, który
śmiejąc się do rozpuku, dotknął klatki piersiowej. Spróbował strzepnąć różę,
wyrwać, ale na nic. Na razie był to zaledwie pąk, ale nijak nie można go było
usunąć. – Zdejmij to!
– Tego nie da się zdjąć – odparła Itsuko. – Te róże
pochłaniają waszą energię życiową. Będą rozkwitać coraz mocniej i mocniej, a
gdy w pełni rozkwitną, wy umrzecie.
– Zdejmuj to, suko!
– Musicie mnie zabić, a i wtedy nie jestem pewna, czy róże
znikną.
– O cholera – mruknął Shun. – To dopiero przerażająca
zdolność.
– Dlatego wujek Byakuya kazał mi trzymać to bankai w
sekrecie – odparła Itsuko. – Po tym jak omal nie zabiłam nim Kagaty.
– Tego zbiega? Słyszałem, że to ty z Yakumo go złapaliście
ale…
– Zabijemy cię, smarkulo! – zagroził Devito i ruszył jako
pierwszy do ataku.
Jednak Itsuko świetnie się broniła. Bliźniaki widząc, że to
nic nie da, połączyły się w jeden byt, Jasdevi. Dopiero wtedy Itsuko odczuła
ich potęgę. Ledwo nadążała się bronić atakami pnączy, które powstawały z
długich, blond włosów Jasdevi.
Wciąż jednak kazała Shunowi nie reagować, grożąc że inaczej
zabije Akirę. Nie chciała, żeby ktoś się wtrącił. Miała zamiar pokonać Jasdevi
sama. Własnymi rękami. Za wszelką cenę.
Myślała o ojcu, którego już nigdy nie zobaczy. O tej
chwili, gdy Setsuko powiedziała im o jego śmierci. To budziło w niej gniew na
nowo, coraz bardziej i bardziej. Karmiła się tym gniewem, pozwalała, by nią
kierował.
Jasdevi zaś chyba nie do końca wierzyli w to, że mała,
młoda shinigami może ich pokonać. I choć walczyli wściekle, jej gniew był
silniejszy. A oni z każdą chwilą słabsi.
Temu wszystkiemu z przerażeniem przyglądał się Shun, który
chciał pomóc przyjaciółce. Tylko że ona nie potrzebowała pomocy i w ogóle jej
nie chciała. Nie potrafił jednak odejść, choć niewiele mógł zrobić.
– Pomóż jej – powiedziała Akira.
– Co jeśli naprawdę spróbuje cię zabić.
– To nie będzie pierwszy raz.
– Akira! – zdenerwował się Shun. – Zlituj się, chociaż ty.
Ale to nie był koniec problemów. Nieopodal otworzyła
się brama do Soul Society, z której wyszła Sui Feng wraz z Hotarubi i
Omnitsukaido. To na moment rozproszyło uwagę Itsuko i dała złapać się w sidła
Jasdevi.
Nie była w stanie się bronić, a jej bankai nie działało
jeszcze tak szybko, jak by chciała. Może szybciej byłoby z jednym
przeciwnikiem, niż z dwoma. I gdy Jasdevi celowali, chcąc wyrwać jej serce,
wszystko się zatrzymało. Oni się zatrzymali.
Shun spojrzał na Akirę, której dłonie świeciły czerwienią.
Jasdevi uwolnili Itsuko wbrew swojej woli, jednak nie wyglądało na to, by Akira
ich kontrolowała. Nie ich. Bo szybko dało się zauważyć że Jasdevi i Itsuko
unoszą się nad ziemią. Dopiero gdy wytworzyła się między nimi odpowiednia
odległość, Itsuko runęła na ziemię.
– Kazałam ci się nie wtrącać! – syknęła, ale zaraz
zamilkła, gdy zobaczyła, jak niewidzialna siła wgniata Jasdevi w ziemię.
Widząc to, Itsuko zwiększyła siłę swojego bankai,
dostrzegając szansę, którą stworzyła dla niej Akira. Jasdevi z wrzaskiem
zamieniło się w pył.
– Noah pomagająca zabić swoich – usłyszeli głos Sui Feng. –
No, no. Ale to cię nie uratuje. Jesteś naszym wrogiem i zostaniesz zabita, a
Abarai Shun aresztowany za konspirację. Ty też pójdziesz z nami, Tomori Itsuko
– dodała.
– Znikajcie stąd – rzuciła do przyjaciela Itsuko, aktywując
ponownie shikai.
Stworzyła w ten sposób ogromną ścianę ostrzy, dając
Abaraiowi i Akirze czas na ucieczkę, a gdy Omnitsukaido próbowało ruszyć za
nimi, zaatakowała uderzając w ziemię. Nie chciała krzywdzić swoich, a jedynie
stworzyć zasłonę dymną, wzburzając tumany kurzu potężnym atakiem.
– Tomori Itsuko, zostajesz aresztowana za pomoc w ucieczce
zbiegom – oznajmiła. – A wy ruszajcie za nimi!
Przypadek sprawił, że Itsu spotkała Shuna, przynajmniej może później przekazać reszcie, że wszystko z nim w porządku. W sumie nie dziwię się, że jest tak bardzo cięta na Noah, ale z drugiej strony Shun ma rację. Akira niczym nie zawiniła, a nawet jest im przychylna. A i widać, że Shun już nie patrzy na Akirę obojętnie.
OdpowiedzUsuńItsu kontra Jasdevi. Ten pojedynek robi wrażenie, choć nie oszukujmy się, Noah Więzi są jednak z tych słabszych przeciwników, więc pokonanie ich nie jest aż takie trudne. W końcu Itsu szkoliła się pod okiem Byakuyi. Nie mogła z nimi nie wygrać.
Końcówka tak bardzo schematyczna, że aż boli. Sui-Feng weź się w końcu w garść!