Kazumi zdziwiła się, widząc, że dom
wcale nie jest w złym stanie. Nie było aż tyle sprzątania. Ktoś musiał dbać o
to miejsce. W lodówce i szafkach było jedzenie, choć przypuszczała, że Setsuko
zadbała o to przez ostatnie dni, planując ich ucieczkę. Być może już dawno
wszystko przewidziała.
–
Po wojnie z Aizenem. To była cena, którą musiałam zapłacić, by wydostać się z
Piekła i wrócić do Soul Society.
– Jak mówiłam, zaczęłam pracę w Secret
Service Sternausa, by szpiegować Noah, którzy żyli jako ludzie pod nazwiskiem
Kamelot. Robili niektóre interesy z nim – powiedziała Setsuko, patrząc w
przestrzeń nieobecnym wzrokiem. – Sternaus miał niegdyś żonę i córkę. Odeszły
od niego, więc był sam. Prawie sam. Jay był dla niego jak syn, choć długo nie
umieli się dogadać. Jeśli chodzi o mnie... Traktował mnie dobrze. Jak córkę i
wiele nauczył. Gdy odkrył, że nie jestem człowiekiem, myślał, że jestem aniołem.
– W sumie nic dziwnego.
– Opowiedziałam mu o shinigamich i o
wojnie. Pomógł mi dostać pracę w Secret Service u Kamelotów. Zarekomendował
mnie. Jako że miałam wisior gigai oraz coś co zmieniało moją energię i
wyciszało, nawet Hotarubi nie od razu mnie poznała. Pracowałam tam jakiś czas,
odkrywając ich tajemnice. Polowałam na dziennik Hotarubi, by poznać ich plany.
– W końcu doszło do walki. I to wtedy
odnalazł mnie Kazuma, po tym jak uciekłam ponad pół roku wcześniej. Zabrał mnie
do domu i… Cóż… – Setsuko zawahała się. Milczała przez chwilę, wracając
wspomnieniami do szczęśliwych początków, zanim jej relacje z Kazumą się
popsuły. – Wtedy wyjaśniliśmy sobie wszystko. Okazało się, że oboje kochaliśmy
się od lat. Przez cały ten czas po prostu nie umieliśmy się dogadać, bo każde z
nas ukrywało swoje uczucia.
– Byłaś z wujkiem Kazumą?!
– Tak.
– Długo?
– Nie, niedługo… To był intensywny, ale
też bardzo nieudany związek – wyznała po chwili Setsuko. – Pomimo wieloletnich
uczuć, nie byliśmy dla siebie stworzeni. Być może nasza znajomość i my, byliśmy
już zbyt obciążeni wszystkim, co się stało. Ciągle ze sobą walczyliśmy.
Zaskakująco, wstawił się za mnę wtedy Byakuya, pomimo naszych bardzo złych
relacji.
– Teraz rozumiem, to potem byłaś z tatą.
– Tak. Dużo różnych rzeczy się działo.
Rodzina Miyagi próbowała się mnie pozbyć i miałam pewne konflikty z twoją ciocią,
Chinatsu. Próbowała wtedy zdobyć serce Kazumy i wygryźć mnie z oddziału
trzeciego.
– Teraz to już miłosny czworokąt. Rany, co
ty masz za doświadczenia.
– Orgii nie było, jeśli o to ci chodzi –
prychnęła Setsuko, a Kazumi roześmiała się. – Kazuma zostawił mnie dla
Chinatsu, która tak właściwie chyba go szantażowała. Ostatecznie poszliśmy na
podwójną randkę, choć Byakuya i ja nie dogadywaliśmy się wtedy dobrze. To on
zaproponował, że ze mną pójdzie. Jednak wtedy nic sobie z tego nie robiłam.
Myślałam, że tylko chce przemówić do Kazumy jakoś. Ale Byakuya bardzo mnie
wspierał już odkąd zaczęłam współpracę z Egzorcystami. Zbliżaliśmy się do
siebie i ta randka... Teraz myślę, że to wszystko było tylko pretekstem.
– Och! Och!
– Byakuya coraz więcej był wokół. Naprawdę
nie myślałam, że to się tak skończy. Najpierw w ogóle nie rozumiałam, o co mu
chodzi. Myślałam, że naprawdę robi to na złość Kazumie. Potem coś zaiskrzyło.
Zanim zdążyłam się zorientować i...
– I to wtedy pojawiłam się ja – domyśliła
się Kazumi. – To zgadzałoby się czasowo.
– Cóż, nie od razu, ale tak.
– Nie byłaś wtedy jeszcze z tatą. Tak
oficjalnie.
– Nie, oficjalnie nie byliśmy nawet parą
chyba. Chociaż z czasem zaczęliśmy. Byakuya zaczął sugerować, że po wojnie
chciałby… Nigdy nie sądziłam, że on to zaproponuje. Ale Byakuya naprawdę
chciał, abyśmy po wojnie zamieszkali razem. Zawsze okazywał czułość na swój
sposób, który nie wszyscy potrafią zrozumieć. Jednak wtedy, wierzę, że wiele go
to kosztowało, aby zaproponować mi to.
– Ale ty go rozumiesz.
– Tak. Jakoś tak. Po tym, jak okazało się,
że Byakuya wcale mnie nie nienawidzi, zaczęliśmy się coraz lepiej rozumieć.
Odżyły dawne wspomnienia i okazało się, że nasza przyjaźń nigdy nie zniknęła.
– To wspaniale.
– A potem okazało się, że jestem w ciąży.
Czekała nas wojna, Kazuma wciąż miał do mnie żal, że go zostawiłam. Ani ja, ani
Byakuya nie byliśmy gotowi na ciebie.– zadeklarowała Setsuko, wzdychając
ciężko. Już trzeci raz pomyślała, że powinna była zadbać o barek. – Nie zrozum
mnie źle – dodała. – Nie byłaś błędem. Byłaś jedną z najlepszych rzeczy, jakie
mi się w życiu przydarzyły. To ty sprawiłaś, że dziś jestem z Byakuyą.
Uratowałaś mnie. Ale wtedy nie byłam gotowa.
– Rozumiem. I wcale się nie dziwię. To
musiało być trudne. W takiej chwili…
– Tak. Było.
– I jak tata zareagował?
– Bardzo chciałam… – Setsuko zamilkła na
moment. Po raz czwarty tego dnia żałując, że nie ma flaszki. – Bardzo chciałam
się przekonać, jak zareaguje. Chciałam mu powiedzieć, zobaczyć jak się cieszy z
tej nowiny. Chciałam z nim zamieszkać i żyć szczęśliwie. Ale zawsze byłam
tchórzem. Potrafiłam tylko uciekać. Poza tym bałam się, że jeśli wszyscy się
dowiedzą, Aizen również, a wtedy byłabyś w niebezpieczeństwie.
– Nie powiedziałaś tacie o ciąży?
– Nie. Postanowiłam po raz kolejny…
Odejść. Chciałam cię chronić i odebrałam mu szansę na to normalne życie.
Chciałam też za wszelką cenę pokonać Aizena. Wiedziałam, że jeśli przegramy,
wszystko będzie stracone.
– I dlatego odeszłaś do niego, aby go
pokonać.
– Tak. Stworzyłam plan, jak zdobyć jego
zaufanie. Zainscenizowaliśmy z Shigeru walkę, w której wszyscy myśleli, że
zginął. Wyglądało, że ja zdradziłam Gotei 13 i odeszłam. Musiałam oszukać
najbliższych, jeśli chciałam oszukać Aizena.
– Tata musiał bardzo cierpieć…
– Tak. Na pewno tak było. Po dziś dzień
zastanawiam się, jakby to było, gdybym nie uciekła. Gdybym dała mu szansę
zdecydować, gdybym dała się chronić. Gdybym została z nim.
– Nigdy się nie dowiemy, ale może wtedy
przegralibyście wojnę.
– Masz rację, nigdy się nie dowiemy.
– I co się wydarzyło dalej?
– Wraz z Shigeru ukryliśmy się tutaj, u
Sternausa. Potem dołączyła do nas Bris, to tutaj rozkwitła ich skrywana przez
lata miłość. Była z nami też Ivrel.
– Ciocia Iv? Wiedziałam!
– Ta czwórka była przy twoich narodzinach.
– A więc dałaś sobie pomóc. Nie uciekłaś
tak zupełnie.
– Tylko do pewnego stopnia. Sama nie
dałabym rady. Musiałam mieć kogoś, kto zaopiekuje się tobą po moim odejściu.
Zostawiłam cię, trzy miesiące po porodzie i nigdy nie przestałam tego żałować.
– Chciałaś mnie chronić.
– Chciałam cię chronić. Wtedy. Zawsze. Ale
nigdy nie powinnam była cię zostawiać. Nigdy nie powinnam była trzymać cię na
dystans, sądząc, że w ten sposób cię ochronie. Chroniłam tylko siebie.
– Dobrze zrobiłaś – zaprotestowała Kazumi –
chociaż naraziłaś się na ogromne niebezpieczeństwo.
Setsuko westchnęła.
– Tak. Odeszłam do Aizena. Ukryłam cię
przed światem i odeszłam do niego, z zamiarem zniszczenia go. Znalazłam
sprzymierzeńców, jak Settimo i Grimmjow. Potem Hotarubi odkryła mój plan i
oznajmiła, że zna sposób na jego pokonanie. Razem dopracowałyśmy wszystko.
– Zapieczętować go w piekle.
– Tak. Gdy rozpoczęła się ostateczna
bitwa, otworzyłyśmy wrota do Piekła, pochłaniając tam Aizena i wiele
Arrancarów. My też tam trafiłyśmy. Reszta zależała od naszych najbliższych. I
na szczęście wygrali.
– Ale czy to nie znaczy, że musiałyście
same walczyć w Piekle?
– Tak. Z pomocą Innocence, czyli
pierwotnego Hogyoku, zapieczętowałyśmy Aizena. Niestety ja, Hotarubi, Grimmjow
i Settimo musieliśmy zmierzyć się z dwójką Noah i hordą Arrancarów.
Walczyliśmy tygodniami. Zostaliśmy rozdzieleni, ale przetrwaliśmy.
– Na Króla Dusz…
– Tułałam się pół roku, ale w końcu udało
nam się odnaleźć siebie nawzajem. Spędziłam pół roku w samotności, walcząc o przetrwanie.
Ale nawet potem zajęło nam to wiele czasu, nim zdołaliśmy się wydostać. Dwa
lata w Piekle.
– Byłam tam na chwilę i nigdy nie chcę
wracać. A ty spędziłaś tam dwa lata?
– Nie tylko ja. Ale dzięki Hotarubi
znaleźliśmy sposób. Ceną była moc mojego zmapakuto. Ale tylko ja dzięki czarnym
płomieniom, miałam wystarczająco energii, by tego dokonać i otworzyć bramę do
Piekła od wewnątrz.
– Teraz rozumiem.
– Nikt nie wierzył, że żyjemy. Tylko
Shigeru się nie poddał, choć wszyscy myśleli, że oszalał.
– Więc dowiedzieli się, że wujek żyje.
– Tak. Wziął udział w ostatecznej bitwie.
Ty zostałaś z Bris i Sternausem tutaj. Dopiero po wojnie, pokazali cię Byakuyi.
Nie było mnie tam. Miałaś rok już prawie, kiedy pierwszy raz spotkałaś swojego
tatę.
– Och. To dlatego nigdy nie widziałam
zdjęć z czasów niemowlęcych.
– One są, ale schowane. Bo były zrobione
tutaj. Ukryłam je, wstydząc się, że cię opuściłam. Ale pokaże ci je, gdy
wrócimy do domu.
– Obiecujesz?
– Obiecuję.
– Czyli ja byłam z tatą, a potem tobie
udało się wrócić.
– Tak. I to ty mnie ocaliłaś. Oraz Bris i Shigeru.
Szczerze mówiąc obawiałam się spotkania z Byakuyą po tym wszystkim. I chciałam
nawet… Do niego nie wracać.
– Żartujesz?
– Byłam przerażona, że mi nigdy nie
wybaczy. Ale okazało się, że jesteś z nim. Stanęłam tam i zobaczyłam cię na
jego rękach i… Nie umiałam sobie wyobrazić już innego życia, gdzieś indziej. A
Byakuya przyjął mnie z otwartymi ramionami.
– Tak się cieszę – powiedziała Kazumi, ze
łzami w oczach. – Cały tata.
– Tak. Cały tata. Oczywiście
potrzebowaliśmy czasu, by przepracować pewne rzeczy, ale wybaczył mi. Przyjął
mnie i pół roku później wzięliśmy ślub. Później urodził się Hiroya i resztą
historii już znasz.
– Rany. Nie miałam pojęcia, że tyle
przeszłaś. Poświęciłaś swoje szczęście, żeby nas wszystkich chronić przed
Aizenem. Nic dziwnego, że wszyscy mają cię za bohaterkę.
– Nie jestem bohaterą, tylko tchórzem,
który nie umie nic innego poza uciekaniem. Nawet teraz, uciekłam z tobą sama,
nie dając Byakuyi szansy. Kazałam mu tam zostać. Nie potrafiłam zabrać go
stamtąd.
– Musi mu być ciężko.
– Na pewno. Chciał być tu z nami. I to nie
tak, że mu nie ufam. Ale uważam, że jego miejsce jest tam. Poza tym, nie
odeszłyśmy na zawsze. Musimy tylko przeczekać, aż zrobi się bezpieczniej.
– Mam nadzieję. Tęsknię za domem.
– Wiem, córeczko. Ale wrócimy do domu. To
tylko na jakiś czas. Odwrót taktyczny. A Byakuya ma swoje obowiązki jako
kapitan. Musi chronić Seireitei, abyśmy miały dokąd wrócić.
– Rozumiem. To ma sens.
– Cieszę się, że mnie wysłuchałaś –
oznajmiła Setsuko. – Czuję, jakby ktoś uniósł z moich ramion ogromny ciężar.
Cieszę się, że wysłuchałaś mnie do końca i próbujesz zrozumieć.
– Dziękuję ci, że opowiedziałaś mi to
wszystko. I przepraszam, że byłam taka okropna. Zniweczyłam twoje poświęcenie.
Uwolniłam Aizena, którego ty za wszelką cenę chciałaś pokonać. I przeze mnie
zginęło wielu ludzi.
– Nie wiń się, kochanie. Nie wiedziałaś.
Nie wiedziałaś, bo ja nic ci nie powiedziałam. Być może gdybym już dawno
opowiedziała ci to wszystko, to to by się nie wydarzyło. To ja zawiniłam.
Zawiodłam cię tak wiele razy…
– Nie mamo, wcale nie. Nie zawiodłaś mnie.
To ja nie potrafiłam zrozumieć – powiedziała Kazumi ze łzami w oczach. –
Zazdrościłam ci tego, że ludzie cię uwielbiają. Porównywali mnie do ciebie i
mieli ogromne oczekiwania. To była straszna presja, by dorównać matce
bohaterce. Zaczęłam cię nienawidzić, chociaż to nie była twoja wina. To nie ty,
tylko inni. I ja nie poradziłam sobie poradzić. Było mi łatwiej, wierząc, że
wcale nie jesteś bohaterką. Odepchnęłam cię i popełniłam wiele błędów.
– Nie szkodzi, córeczko. Najważniejsze, że
jesteśmy razem, że jesteś bezpieczna. Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić. A
Aizen… Zawsze wiedziałam, że kiedyś przyjdzie mi ponownie się z nim zmierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz