Obserwatorzy

Rumours


niedziela, 9 lutego 2020

Chapter 73 ~ Goodbye, dear


            Rozległo się przeraźliwe wycie alarmu. Ktoś włamał się do biura Głównodowodzącego, gdzie trzymane było Innocence. Miejsce zdarzenia zabezpieczyli shinigami z Jedynki, ale nie wkroczyli do środka. Czekali na Sui Feng wraz z Omnitsukaido, skoro alarm powiadomił wszystkich, zarazem uruchamiając też zabezpieczenia. Ktokolwiek włamał się do środka, nie miał szans na ucieczkę. 
             Oddział drugi zjawił się w mgnieniu oka. Sui Feng pierwsza weszła do środka, zaraz za nią podążyła Hotarubi. Żadna z nich nie spodziewała się zastać tam Kazumi, której nie udało się jeszcze dostać do sejfu. Najwyraźniej po ostatniej kradzieży, szyfr został zmieniony, w ten sposób uruchomiła alarm. 
              – Wiedziałam, że w końcu coś zrobisz. Aresztować ją! – rozkazała Sui Feng. 
              Kazumi nie stawiała wielkiego oporu, a jedynie unikała wszelkich prób pojmania jej. Do tego podłwadni Sui Feng, starali się nie zrobić jej krzywdy, nie chcąc narażać się Kuchikiemu. W efekcie wyglądało to komicznie, bo nikt nie potrafił złapać dziewczyny. 
              – Wy bezużyteczne pokraki! – darła się kobieta. – Nie potraficie złapać jednej nastolatki?!
              – Pani kapitan – szepnęła Hotarubi. – Nie sądzi pani, że coś jest nie tak?
              – Wszystko jest nie tak! Macie ją aresztować albo wszyscy wylądujecie z nią w lochach!
              – Nie, nie. Mam na myśli, że za łatwo dała się złapać i dziwnie się zachowuje. Nie wierzę, żeby Kazumi była tak naiwna. 
              – Aresztujcie ją do cholery!
              Makoto, który wraz z siostrą też tam był, ruszył do przodu, jednak Mitsuko zagrodziła mu drogę, mówiąc:
              – To nasza przyjaciółka. 
              – No to co. Rozkaz ro rozkaz. 
              – Makoto! Jak możesz?
              – Jak chcesz – mruknął chłopak, wzruszywszy ramionami i odszedł w sobie tylko znanym kierunku. 
              Najważniejsze było, że nie próbował już więcej aresztować Kazumi, którą w końcu i tak udało się obezwładnić.

***
              Setsuko nie udało się zobaczyć z Kazumi, chociaż wystawała pod siedzibą oddziału drugiego przez wiele godzin. O całym zajściu poinformowała ją Hotarubi, chociaż Sui Feng wyraźnie jej zabroniła. Setsuko doceniała sentyment i teraz za wszelką cenę próbowała dostać się do aresztu, by porozmawiać z córką. 
              Nie wierzyła, że Kazumi zrobiłaby to drugi raz dobrowolnie. Być może za pierwszym razem dała się zmanipulować, chcąc zrobić jej na złość. Jednak niemożliwym było, by świadomie zdecydowała się zdradzić Gotei 13.
              Na nic zdały się prośby i groźby. Zresztą Setsuko po tym, jak Sui Feng wyrzuciła ją z biura, spróbowała dostać się do aresztu siłą. Wiedziała, że Omnitsukaido nie zrobią jej krzywdy. W ostateczności gotowa była posunąć się bardzo daleko, nawet jeśli miała dostać się do aresztu nie jako gość. Próbowała coś zniszczyć, ale powstrzymała ją Hotarubi. W końcu to i tak nic by nie dało. Tylko Głównodowodzący mógł przekonać Sui Feng, jednak on użerał się już z Radą.
               Załamana Setsuko wróciła do domu z niczym. Z niczym poza obietnicą przyjaciółki, że ta będzie miała oko na Kazumi i nie pozwoli jej skrzywdzić. Po raz pierwszy raz od wielu lat, zwiątpiła, czy na pewno może ufać słowom Aizawy. Kobieta już raz wbiła jej nóż w plecy i choć zakopały topór wojenny, a potem połączyły siły w walce z Aizenem, niepokój pozostał. 
               Byakuya tyle co sam wrócił do domu, urywając się z pracy. Nie miał tego w zwyczaju, ale aresztowanie Kazumi było sytuacją awaryjną. Najbardziej jednak martwił się o stan zdrowia Setsuko. Dlatego jak najszybciej wydostał się z pracy, gdy tylko dostał wieści, a w oddziale drugim usłyszał, że Setsuko wróciła do domu. 
              Dostał się tam przed nią, używając shunpo, podczas gdy kobieta ze łzami w oczach wlokła się do domu. Gdy tam dotarła, wpadła mężowi w ramiona, szlochając. 
              – Już dobrze – powiedział, prowadząc ją do salonu, wciąż wtuloną w jego tors. – Nic jej nie będzie. 
              – Ale nie mogę się z nią zobaczyć – zawodziła Setsuko.
              – Zobaczymy się z nią niebawem, obiecuję. Zrobię wszystko, aby tak się stało.
              – Niby jak? Sui Feng za nic nie pozwoliła mi do niej iść. 
              – Mogę wykorzystać swoją pozycję w Gotei 13 oraz w Radzie, jeśli to będzie konieczne – zadeklarował Byakuya i nie było wątpliwości, że jest śmiertelnie poważny. – Nie będę stał bezczynnie. 
              – Nie – rzekła stanowczo Setsuko, odrywając się od niego. – To nic nie da, a może tylko pogorszyć sprawę.
              – Gardzę używaniem swojego autorytetu dla własnych celów, ale jeśli to dla rodziny...
              – Byakuya! – skarciła go kobieta. – Masz też inne powinności. Jesteś odpowiedzialny za oddział szósty i swoich podwładnych. Co jeśli zostaniesz zawieszony albo aresztowany? Może nawet skazany?! W tym momencie nie wiadomo, czego możemy się spodziewać.
               – Mam nic nie robić? – zapytał Byakuya, patrząc na małżonkę z żalem.
               – Dokładnie. 
               – Setsuko, nie mówisz chyba poważnie. – Kobieta odwróciła głowę. – Setsuko, do licha. 
               – Wiem, że to dla ciebie trudne, Byakuya. Wiem, że chcesz coś zrobić, by pomóc naszej córce. 
               – Nie wierzę, że chcesz się tak po prostu poddać. 
               – Poddać? – Setsuko pokręciła głową. – Nie. To nie wchodzi w grę. Nigdy nie wchodziło.
               – Więc co? Setsuko, powiedz mi co planujesz. 
               – To moim zadaniem jest walczyć o Kazumi, bo ja ją zawiodłam – oznajmiła Setsuko, a jej oczach widać było, że nic nie zmieni jej zdania. – Może to wszystko by się nie wydarzyło, gdybym nie zatajała przed nią pewnych rzeczy. Może gdybym szczerze opowiedziała jej o tym co przeszliśmy przed i w trakcie wojny, a nawet po niej... Może gdybym zmierzyła się z tym i swoimi uczuciami... Może wtedy nie musiałaby szukać prawdy u Aizena i to wszystko by się nie wydarzyło. Sama do tego doprowadziłam, Byakuya. Dlatego to ja muszę o nią walczyć. 
                – Nie pozwolę ci walczyć samej, Setsuko. To NASZA córka.
                – Wiem, mój najdroższy – powiedziała Setsuko, gładząc go po policzku. – Ale ty masz inne zadanie. O wiele trudniejsze niż ja. Ty musisz pozostać tutaj i robić to, czego od ciebie wymagają. Jesteś kapitanem szóstego oddziału i musisz nim pozostać. Musisz chronić swój oddział oraz nasz świat. Tak długo jak ty jesteś tu, ja i Kazumi zawsze będziemy miały do czego wrócić. 
                – Nie zgadzam się. 
                – Wiem, że to trudne, ale wiem też, że dasz sobie radę. Na jakiś czas będziemy musieli się rozdzielić, ale obiecuję ci, mój kochany, że pewnego dnia nasza rodzina znów będzie razem. Do tego czasu opiekuj się naszym synem. 
                 – Setsuko, nie możesz. Nie rób mi tego. 
                – To bardzo ważne, abyś tu został. Musisz mi zaufać, najdroższy – dodała Setsuko i wspięła się na palce, by pocałować męża. 
                Być może po raz ostatni.
                – Możemy iść przecież razem – upierał się Byakuya. – Ty, ja, Hiroya i Kazumi. Razem. 
                – I narażać także Hiroyę? Wiem, że poszedłby z nami, gdybyśmy mu powiedzieli. Ale to nie on zawinił. Ma jeszcze tutaj przyszłość. Ma tu przyjaciół. Nie możemy tego zrobić. Jego też musimy chronić.
                – Oczywiście, że będę go chronił. 
                – To chciałam usłyszeć – uradowała się Setsuko, a na jej twarzy zawitał promienny uśmiech, który był jak drzazga w sercu Byakuyi. 
                – Dlaczego zawsze musisz wszystko robić sama? – Zdawało się, że w oczach Byakuyi po raz pierwszy od wielu lat zalśniły łzy. – Osiemnaście lat temu zrobiłaś to sama. Jak zawsze próbujesz wszystko rozwiązać sama. 
                – Nieprawda – odparła Setsuko, kręcąc przecząco głową. – Nie sama. Ufam ci, ufam, że temu podołasz. Dlatego powieżam ci najtrudniejsze zadanie zostania tutaj i ochrony naszego syna. A sama robię to, co umiem najlepiej. 
                – Uciekasz? 
                – Tak, chyba tak. Tylko w tym jestem dobra. Ale nie uciekam od ciebie. 
                – Dobrze wiesz, że to jedyne wyjście. Muszę chronić Kazumi, a ty musisz zostać tutaj i pracować ciężko, abyśmy mogły tu kiedyś wrócić.
                – Obiecaj mi, że wrócisz. 
                – Masz moje słowo, Byakuya. Tak, jak przysięgałam w dniu naszego ślubu, że będę trwać przy tobie już zawsze. To tylko chwilowa rozłąka.
                – Nigdy ci nie wybaczę, jeśli nie dotrzymasz słowa. 
                Skradła z jego ust jeszcze jeden krótki pocałunek i wyszła, by przyszykować się do ataku.
                Byakuya chciał ją powstrzymać. W tamtej chwili pragnął tego najbardziej na świecie. Być może przez całe życie niczego nie pragnął bardziej, niż wtedy ją zatrzymać. Ale tego nie zrobił. Może to była jego bezgraniczna głupota i naiwność. Może ogromne zaufanie do partnerki, a może bezgraniczna miłość do niej. Nie potrafił jej niczego zabronić, gdy była tak zdeterminowana. 
                A może to właśnie ta determinacja. Ten ogień, który zapłonął w jej oczach po raz pierwszy od tak wielu lat. Może to on sprawił, że Byakuya jej nie powstrzymał. Kochał Setsuko i wiedział, jak bardzo udręczona była po wojnie z Aizenem. Przez wszystkie te lata jego cień wciąż ją prześladował. Setsuko niczego się tak nie obawiała, jak powrotu Aizena. 
               A Byakuya obawiał się tylko, że kobieta załamie się po tym, jak prawda o jego powrocie wyszła na jaw.  Tak się jednak nie stało. A teraz coś w niej przebudziło się, jakby z głębokiego snu. 

***
            Weszła do podziemnego aresztu. Z ciężkim sercem popatrzyła na przykutą do krzesła Kazumi, która zemdlała w trakcie aresztowania. To dlatego w końcu udało się nad nią zapanować i zabrać ją do oddziału drugiego. Gdy się obudziła, nie pamiętała, co się stało. W przeciwieństwie do Sui Feng, Hotarubi wierzyła dziewczynie. Widziała to w jej oczach.
            Nie chciała robić tego, co właśnie miała uczyć. Niestety takie miała rozkazy. Nieważne jak wiele cierpienia sprawi Kazumi, musiała wniknąć do jej umysłu. Musiała wydobyć informacje i przekonać się, czy córka jej przyjaciółki naprawdę zdradziła Gotei 13.
            Powtarzała sobie, że to także dla niej. Jeśli zdobędzie dowody niewinności Kazumi, tego że została wrobiona lub zmanipulowana, zdoła jej pomóc. Jednak sama do końca w to nie wierzyła.
            – Ciociu – usłyszała głos Kazumi i dziewczyna nieco ożywiła się na jej widok. – Powiedzieli mi, że włamałam się do oddziału pierwszego. To prawda?
            – Obawiam się, że tak.
            – Ja naprawdę nic nie pamiętam…
            – Wierzę ci, Kazumi. Dlatego tu przyszłam.
            – Puścisz mnie?
            – Nie, przykro mi – odparła Aizawa. – Nie jestem tak wspaniała. Przyszłam jedynie wykonać swoją pracę.
            – Przyszłaś mnie przesłuchać – odgadła Kazumi.
            – Tak, coś w tym stylu.
            – Tylko jak, jeśli ja nic nie pamiętam?
            – To nie szkodzi. Bo widzisz, moje zampakuto ma interesującą ponoć zdolność. Potrafi wnikać do umysłów moich ofiar. Zaglądam do najgłębszych zakamarków, odbierając ludziom prywatność ich myśli.
            – To niesamowite.
            – To jeden sposób, aby to nazwać. Zazwyczaj ludzie mówili, że to przerażająca zdolność. Okrutna wręcz.
            – Nie szkodzi, ciociu. Podjęłam wiele złych decyzji ostatnio. Najwidoczniej zasłużyłam sobie na to wszystko, co mnie teraz spotyka. Nie wahaj się, ciociu.
            – Dobry z ciebie dzieciak. Tak jak Setsuko. Była pierwszą i chyba jedyną osobą, która wybaczyła mi, że użyłam na niej swojego zampakuto.
            – Użyłaś go na niej? Pierwsze słyszę.
            – Prawie dwadzieścia lat temu. Zdradziłam ją po raz pierwszy, wbijając jej nóż w plecy. Potem po raz drugi, wchodząc bez zgody do jej umysłu. Ale o tym się nie mówi, bo zostałam uniewinniona. Uznano to za konieczne zło w celu pokonania Aizena. Ja nie jestem z tego dumna, więc nic nie mówiłam.
            – Mama nigdy o tym nie wspomniała.
            – Bo taka jest Setsuko. Pierwsza wyciągnęła do mnie rękę, po tym wszystkim, co jej zrobiłam i nigdy nie wspomniała moich haniebnych uczynków. Choć powinna mnie nienawidzić.
            – Mama wcale cię nie nienawidzi!
            – Wiem. Może powinna. Może ty powinnaś mnie znienawidzieć za was obie. Wybacz, Kazumi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz