Młodzi shinigami chwycili po
broń. Dwa na dwa. Mieli szansę.
- Pewnie przyszli po Kazumi –
rzuciła tajemnicza dziewczyna o srebrnych włosach.
- Masz rację, Akira. Ale to im się
nie uda.
Akira zamachnęła się, by ich zaatakować.
Jednak ten atak nigdy nie nadszedł. Zamiast tego Ryou osunął się na ziemię.
Hiroya i Ayane popatrzyli po sobie
całkowicie zbici z tropu. To Kuchiki pierwszy odzyskał rezon. Podejrzewał, że dziewczyna
imieniem Akira zwyczajnie chciała z nimi walczyć sama. Jednak ona uniosła ręce
do góry w geście poddania.
- Nie chcę walczyć – oznajmiła. – Jeśli
chcecie, zaprowadzę was do Kazumi.
- Dlaczego nam pomagasz?
- Mam swoje powody.
- To może być podstęp – stwierdziła Ayane,
marszcząc brwi. – Poza tym, co jak on się obudzi.
- Gdy się obudzi, wątpię, by
pamiętał, co się stało. Pomyśli, że to wy go pokonaliście – odparła beznamiętnie
Akira. – Jeśli nie chcecie mojej pomocy, to nie. Ale wtedy wątpię, że uda wam
się odnaleźć Kazumi.
- Dlaczego miałbym ci uwierzyć.
- Bo właśnie was uratowałam. Ryou na
to nie wygląda, ale jest mentalistą. Zawładnąłby waszymi umysłami, zanim byście
się zorientowali.
- A ty? – zapytał Hiroya, wymierzając
w Akirę kataną.
Ona jednak wzruszyła tylko ramionami
i ruszyła wzdłuż korytarza. Młodzi shinigami chcąc nie chcąc ruszyli za nią.
- Dlaczego nam pomagasz? – spróbowała raz
jeszcze Ayane. – Przecież jesteśmy twoimi wrogami.
Akira nie odpowiedziała.
- Gdzie właściwie nas prowadzisz?
- Do Kazumi.
- A co z… Co z Miho? – zapytała z
niepokojem Ayane.
Dopiero wtedy Akira przystanęła i odwróciła
się do nich. Jej wyraz twarzy nic nie mówił.
- Tak się nazywała?
- Nazywała…
- Widziałam, jak Ryou i Chikako
wynosili ciało jakiejś dziewczyny. A więc nazywała się Miho…
- To znaczy, że ona nie… - Ayane nie
była w stanie dokończyć.
Głos ugrzązł jej w gardle, a oczy
zaszły łzami.
- Przykro mi – powiedziała cicho
Akira. – Użyli jej, by złamać Kazumi.
- Złamać Kazumi? – zaniepokoił się
Hiroya.
- Mówiłam. Ryou jest mentalistą. A
mimo to zdaje się, że nie potrafił nijak wpłynąć na Kazumi. Wiem, że wymknęła
się tamtej nocy. Najwyraźniej poszli za nią.
- Poszli. Walczyłem z nimi –
oznajmił Hiroya. – Pokonali nas w kilka minut.
- Walczyli razem od tysiąca lat.
Nawet osobno są silni, a tym bardziej razem – wyjaśniła z powagą Akira i
wznowiła marsz. - Nie potrafili odgadnąć zamiarów Kazumi. Ryo musiał wiedzieć,
że nie zdoła jej złamać, jeśli nie podejdzie do tego na poważnie.
- Więc co oni jej zrobili?
- Nie było mnie tam. Ale wiem… Wiele
razy byłam świadkiem ich krwawych zabaw – powiedziała cicho, ledwo
dosłyszalnie. – Musieli torturować tą dziewczynę przy Kazumi.
- Torturować – powtórzyła Ayane,
zaciskając dłonie w pięści.
Chciała się wrócić i zabić Ryou.
Hiroya dostrzegając to, objął ją ramieniem. Nie mógł pozwolić, aby teraz się
rozdzielili lub marnowali czas. Choć i on miał ochotę rozszarpać drania na
strzępy.
- Kazumi pewnie też torturowali. Ale
nie zamierzali jej zabić. Chcieli ją złamać. To dlatego zachowywała się
inaczej. Nie wiem, czy was pozna. Wierzy, że Ryou jest jej ukochanym, a Chikako
i Seiko najlepszymi przyjaciółkami. Przestała rozmawiać ze mną czy z Taraką.
- Taraka też tu jest?
- Tak.
- Ją też torturowali? – zapytała Ayane.
- Nie odważyliby się tknąć córki
Aizena – prychnęła Akira.
- Taraka jest córką Aizna? – zdziwił
się Hiroya. – Teraz to ma sens. To ona wciągnęła Kazumi w to wszystko.
- Wysoce prawdopodobne.
- Ale co z Kazumi. To się da
naprawić?
- Nie wiem. Być może wy będziecie w
stanie do niej dotrzeć. Ale bez wątpienia będzie potrzebowała czasu. Wiele
czasu oraz ciągłej opieki. Ale wierzę, że jest na tyle silna, że gdzieś tam w
środku wciąż tkwi prawdziwa Kazumi. Została jedynie uśpiona. Ukryła się przed
cierpieniem.
- Mówisz o mojej siostrze, jakbyś
dobrze ją znała – zauważył Hiroya.
- Tak nie jest. Po prostu…
Przypomina mi kogoś, kogo znałam bardzo dawno temu. Jeszcze zanim zostaliśmy
wygnani z Soul Society.
- Czekaj, czekaj. Wygnani z Soul
Society?
- Wy naprawdę nic nie wiecie –
westchnęła Akira. – Byliśmy kiedyś rodem szlacheckim. Jednak Noah dopuścili się
zdrady, chcąc zagarnąć dla siebie Innocence i zdobyć władzę nad innymi rodami.
Tamte sprzymierzyły się przeciwko nam i wygnały nas z Soul Society.
Odrodziliśmy się jako ludzie, ale ze względu na nasze moce jesteśmy silniejsi
niż zwykli śmiertelnicy i możemy się reinkarnować.
- Nie miałam pojęcia.
- Wygnani zostali wszyscy, choć nie każdy
wspierał politykę Milenijnego. Ale tylko mój brat miał odwagę przeciwstawić mu
się otwarcie. Może to dlatego, że był jednym z pierwszych shinigami… Był wierny
swoim towarzyszom broni. Zawsze go za to podziwiałam, ale został zabity przez
Milenijnego za zdradę.
- Jak miał na imię?
- Shougo.
- Przykro mi.
- To było tysiąc lat temu.
Pogodziłam się już z tym, choć niegdyś szukałam go wszędzie. Tutaj, a nawet w Piekle.
- A więc nie zgadzasz się z Aizenem
i Milenijnym – podchwyciła Ayane.
- To i tak bez znaczenia.
- A kogo przypomina ci moja siostra?
– zaciekawił się Hiroya. – Twojego brata?
- Nie. Naszą przyjaciółkę. Sakurai
Hanae. Była córką pierwszego Generała Dowódcy. Jeśli się nie mylę, jej młodszy
brat Yamamoto obecnie nosi ten tytuł.
- Głównodowodzący miał siostrę?
- Była zdolną shinigami. Najlepszą.
Kazumi nieco mi ją przypomina. W jej spojrzeniu jest coś…
- Rozumiem.
- Przygotujcie się, jesteśmy już
niedaleko – oznajmiła nagle Akira, przerywając dotychczasową pogawędkę. – Nie mogę
zagwarantować, że Kazumi nie spróbuje z wami walczyć.
- Ale musimy jeszcze potem odnaleźć
przyjaciół, z którymi się odłączyliśmy.
Na to już nie uzyskali odpowiedzi.
Zresztą chwilę później doszli do drzwi, za którymi faktycznie zastali Kazumi.
Siedziała na sofie. Słysząc kroki
podniosła się z nadzieją, że to Ryou. Na widok Hiroyi, Ayane i Akiry na jej
twarzy pojawiło się rozczarowanie.
- Kazumi – powiedział Hiroya, ale
kiedy próbował się zbliżyć, sięgnęła po zampakuto.
- Kim jesteś? Gdzie jest Ryou? Miał
tu przyjść.
- Kazumi, nie poznajesz nas? To ja,
Ayane. Twoja przyjaciółka. Hiroya jest twoim bratem. Jedynym, ukochanym bratem.
- Kazumi otrząśnij się – warknęła Akira.
– Twoi przyjaciele przeszli wiele trudów, by cię odnaleźć. Wiem, że gdzieś tam
jesteś. Przypomnij sobie, co Ryou, Chikako i Seiko ci zrobili. Staw temu czoła.
- Nie. Nie! Nie! Kłamiesz! – wrzeszczała
gniewnie Kazumi.
Hiroya postanowił zaryzykować.
Doskoczył do niej, zamykając ją w objęciach.
- Już dobrze, Kazumi. Jesteś
bezpieczna. Słyszysz? To ja. Hiroya. Przyszedłem po ciebie. Już dobrze –
powtarzał, trzymając ją mocno, nawet po tym jak już przestała się szarpać. –
Ayane tu jest. I Shun. I Mitsuko. I nawet Toshiro. Przyszliśmy cię uratować.
Nie pozwolimy cię już skrzywdzić. Jesteś bezpieczna.
Przez dłuższy czas żadne słowa
zdawały się do niej nie docierać. Aż w końcu:
- Hi… Ro… Ya… - wydukała. – Hiroya…
- Tak. To ja. Jestem tu. Jestem przy
tobie.
Usłyszał szloch i razem osunęli się
na ziemię. Kazumi trzymała się kurczowo brata, a szloch powoli przerodził się
płacz bólu i rozpaczy.
- Oni… Ta dziewczyna… Oni ją…
- Już dobrze. Już wszystko jest
dobrze. Nie pozwolimy cię skrzywdzić. Przyszliśmy cię stąd zabrać. Musimy iść.
- Chcecie zabrać Kazumi – usłyszeli i
do pokoju weszła Taraka. Wszyscy skupieni byli na Kazumi. Zbyt mocno, by zauważyć
zbliżające się reiatsu shinigami. Zapomnieli, że Taraka jest ich wrogiem. Ayane
położyła dłoń na rękojeści miecza, gotowa walczyć. Akira również wyglądała na
spiętą. – Bardzo dobrze.
- Co? – zdziwiła się Hisagi. – Puścisz
nas?
- Kazumi była moją przyjaciółką –
powiedziała cicho Taraka. – Wykorzystałam ją… Ale potem nagle przestała ze mną
rozmawiać. Jakby zapomniała kim jestem. Oni coś jej zrobili, prawda?
Akira skinęła głową.
- Torturowali – wyszeptała tak, by
Kazumi nie mogła jej usłyszeć.
- Na Króla Dusz – jęknęła Taraka,
zasłaniając usta dłonią. – Jak mogłam do tego dopuścić… Zabierzcie ją i uciekajcie
stąd. Chikako i Seiko już tu idą. Ja spróbuje je tutaj przytrzymać.
- Nie chcesz wrócić do domu? –
zapytał z nadzieją Hiroya. – Może jest dla ciebie jeszcze szansa.
- Nie ma już dla mnie szansy. Poza
tym nie mogę zostawić ojca. Ale wy idźcie. Akira, proszę, wskaż im drogę. Ja
powstrzymam Chikako i Seiko. Pośpieszcie się.
Nie spodziewali się, że Hiroya
posunie się do tego, by pozbawić siostrę przytomności. A jednak to zrobił.
Potem wziął jej bezwładne ciało na ręce i skinął głową do Ayane i Akiry, które
ruszyły przodem. Zanim jednak odszedł, powiedział jeszcze:
- Dziękuję, Taraka.
- Idź – rozkazała, robiąc groźną
minę. – Przykro mi, że to wszystko tak się skończyło.
Niespodziewany zwrot akcji z Akirą, przez co nie do końca nie wiem, co o niej myśleć. No cóż, sprawy są bardziej skomplikowane, nikt tu nie jest typowo zły ani typowo dobry. Coś czuję, że Akira jeszcze odegra sporą rolę w całej nadchodzącej wojnie.
OdpowiedzUsuńZ Kazumi miałam rację. Jest to bardzo naturalne i jest mi jej szkoda. Na pewno minie sporo czasu, nim do siebie dojdzie po tym wszystkim, ale teraz najważniejsze, żeby ekipie ratunkowej udało się wraz z nią bezpiecznie uciec.
I jeszcze Taraka, która pomimo bycia córką Aizena pomaga im, bo Kazumi jest dla niej w jakiś sposób ważna. Drugi raz robisz to w tym rozdziale, żebym nie mogła jednoznacznie określić typu bohatera. I dobrze, bo jest ciekawie. Mimo wszystko.