Cała grupa zebrała się razem. Nie tylko ta, w której była
Kazumi, ale także jej brat Hiroya, Abarai Ichika, Kurosaki Hanae i Murai.
Wszyscy spotkali się po to, by razem przedyskutować sytuację. Wiedzieli już
bowiem, że Kazumi została porwana. Wieść o rzekomym wyswobodzeniu Aizena
Sousuke również się rozeszła.
- I co? Nic nie zamierzają zrobić?
- zapytała Itsuko, łapiąc się pod boki. - Hiroya, Shun?
- Wujek Kazuma powiedział, że
oddziały dostały już swoje zadania i na razie musimy zlokalizować Arkę.
- Od Toshiro usłyszałem to samo -
powiedział Shun. - Co prawda zgodził się, bym był w grupie terenowej, która ma
za zadanie odnaleźć lokalizację Arki, ale... To i tak nie znaczy, że będą
próbowali je uratować.
- W takim razie zrobimy to sami -
oznajmił Hiroya. - Inaczej. Ja zrobię to sam. Kto chce, niech dołączy.
- Nie pójdziesz sam - stwierdziła
Ayane. - Idę z tobą.
- Oczywiście, że idę -
odpowiedziła Itsuko. - Nie zostawię Kazumi.
- Ja też - powiedział Shun.
- Rozwalimy tych Noah - roześmiał się
Shirai. - Wliczcie mnie też.
- Ja też idę - zawturowała im
Ichika.
- Nie ma mowy - padło jednak w
odpowiedzi. - Rodzice mnie zabiją, jeśli wezmę cię ze sobą.
- No to co?
- Poza tym nie skończyłaś nawet
Akademii.
- Ale Hiroya idzie. To mój przyjaciel!
- Ichika, ja mówię poważnie -
powiedział stanowczo Shun. - Jeśli coś mi się stanie... Chcę żebyś chociaż ty
została z rodzicami. To ważne.
- To nie fair.
- Wiem, że chcesz iść. Jesteś
silna. I właśnie dlatego musisz zostać. Ktoś musi zostać, abyśmy my mogli
iść.
- Będę
was krył - oznajmił Yakumo. - Tak długo jak się da. Niestety nie mogę iść z
wami, nie mogę zrobić tego mojemu ojcu. Wybaczcie.
- Nikt
nikogo nie zmusza - zaświergotała Itsuko. - To dobrze, jeśli ktoś
zostanie.
- My
zostajemy - oznajmił Makoto.
- Nie
- skontrowała Mitsuko. - Ty zostajesz. Ja idę z nimi.
-
Żartujesz? Nie możesz iść sama.
- W
takim razie chodź ze mną.
Jednak
Makoto nie odpowiedział.
-
Ukyo? Murai?
-
Pass.
- Ja
pójdę - powiedział Murai.
- Nie
wiem, czy to dobry pomysł. Niech idą ci, którzy są shinigami, a nie kadeci -
stwierdził Yakumo. - Wszyscy nie możemy iść, bo od razu się wyda, jaki jest
plan. Wszystkim nam zależy na Kazumi. Mniejsza grupa ma większe szanse na
powodzenie.
- Poza
tym wydaje mi się, że Toshiro coś planuje - wtrącił Shun. - Rozporządził
wszystkim tak, jakby miało go nie być długi czas. A przecież wybieramy się
tylko w teren. Do świata ludzi. Sądzę, że zamierza sam iść. Będę tam z nim, wy
zaczekacie tutaj, a ja dam wam znać, gdy czegoś się dowiem.
-
Towarzystwo Toshiro bardzo by nam pomogło, jeśli naprawdę zdecyduje się
wyruszyć - przyznał Hiroya. - Ma większe doświadczenie. Walczył już też z
Aizenem. No i jest kapitanem. Jest silniejszy niż my wszyscy.
***
Tego dnia,
kapitanowie ponownie zebrali się na obrady kierowane przez Głównodowodzącego.
Mieli ustalić wstępnie następne kroki i podzielić się wnioskami oraz
informacjami ze swoich zadań.
-
Poproszę oddział Szósty o sprawozdanie.
-
Nawiązaliśmy kontakt z Egzorcystami - oznajmił Kuchiki.
- Może
coś więcej? - podsunął Kyouraku.
- Moja
trzecia oficer, Corrien Shiroyama wraz z kilkoma podwładnymi przebywa obecnie w
kwaterze głównej Egzorcystów, działając jako łącznik między nimi a Gotei 13.
Pracują tam nad stworzeniem stałego kanału komunikacyjnego w celu usprawienia
kontaktu.
-
Doskonale. Kapitanie Hitsugaya?
-
Trzecia oficer Dziesiątki, Mizumoto Minako wraz z wyznaczoną do tego grupą
moich najlepszych ludzi przeszukuje obecnie Karakurę oraz tereny przyległe w
poszukiwaniu śladu - odpowiedział z powagą Toshiro, po czym dodał: - Liczymy
jednak na sugestię ze strony Egzorcystów.
-
Oddział trzeci?
-
Karakura zabezpieczona, moi podwładni wspomagają oddział dziesiąty w
poszukiwaniach. Wszystkie oddziały otrzymały już szczegółowy raport ze starcia
z Klanem Noah.
- Czy
wszyscy zapoznali się z raportem? Jakieś sugestie?
-
Uważam, że możemy śmiało uznać, że Kuchiki Kazumi miała udział w uwolnieniu
Aizena Sousuke. To obciąża ją zarzutami nie tylko dezercji, bo wyraźnie nie
była wcześniej więziona, a dopiero po ujawnieniu informacji - zadeklarowała z
grobową miną Sui Feng. - W związku z czym jest również zdrajczynią.
-
Hola, hola. Nawet nie wiemy, czy Aizen Sousuke naprawdę jest na wolności -
zaprotestował Kyouraku.
-
Kuchiki Kazumi, a także członkowie Noah potwierdzili taką samą
informację.
- Noah
mówili o królu. To mógł być ktokolwiek - zaoponował Kazuma. - Nawet Grimmjow
zawsze obwieszcza się Królem. Mogło też chodzić o Milenijnego. To żaden
dowód.
-
Kuchiki Kazumi zniknęła w dniu wystąpienia anomalii, ogromnego wybuchu energii,
któy mógł mieć związek z uwolnieniem Aizena - ciągnęła dalej Sui Feng, nie
zwracając uwagi na podniesione reiatsu Kuchikiego, który wciąz jednak milczał.
- Wiedziała o jego ucieczce i najwyraźniej miała kontakt z Noah jeszcze przed
porwaniem. To zbyt duży zbieg okoliczności.
- Ale to też nie dowód - upierał się Kazuma.
- Tomori Setsuko, która osobiście towarzyszyła Aizawie Hotarubi i brała
udział w uwięzieniu Aizena, przez lata twierdziła, że nie powiedział on
ostatniego słowa. To znaczy, że wątpiła w wytrzymałość pieczęci i możliwość
utrzymania Aizena w uwięzi. Czy to nie dowód sam w sobie?
- To już są spekulacje - wtrącił się Urahara. - Gdybać każdy może, a
zdawało mi się, że oddział drugi miał za zadanie przeprowadzić śledztwo i
zebrać dowody, a nie bawić się w tworzenie teorii spiskowych.
- Zgadzam się z Sui Feng - oznajmił Ikkaku. - Niestety szanse na udział młodej Kuchiki w uwolenieniu Aizena są duże.
- Zgadzam się z Sui Feng - oznajmił Ikkaku. - Niestety szanse na udział młodej Kuchiki w uwolenieniu Aizena są duże.
- Popieram - rzekła również Unohana. - Zbyt wiele rzeczy świadczy
przeciwko niej. Zresztą powszechnie wiadomo, że Kazumi nie tolerowała swojej
matki. Być może zrobiła to, choćby po to, by zrobić jej na złość.
- To już jest dziecinada - burzył się Kazuma. - Kapitan Unohana, powinnaś
wiedzieć lepiej, niż snuć tak naciągane teorie.
- Jaka matka, taka córka co? - roześmiał się Zaraki. - Dajcie mi tego
drania Sousuke. Rozwalę go tym razem.
- Ktoś jeszcze popiera teorię kapitan Sui Feng? - Cisza. Toteż Kapitan
dowódca kontynuował: - Kto jest przeciwny?
- Ja! - oznajmił Kazuma.
- Ja - dołączył Urahara.
- Ja również - zadeklarował Toshiro.
- Reszta rozumiem wstrzymuje się od głosu - westchnął starzec. - Obawiam
się, że Rada jest podobnego zdania i musimy uznać Kuchiki Kazumi za podejrzaną
o zdradę Gotei 13.
- Proponuję wezwać Tomori Setsuko - podsunął Urahara. - Jest naszym
wieloletnim doradcą. Jej pomoc w wielu sprawach była nieoceniona. Najlepiej
będzie umiała się odnieść do kwestii ucieczki Aizena.
- To zły pomysł. Tomori Setsuko jest zamieszana w tą sprawę prywatnie,
jej ocena sytuacji może być zaburzona.
- W takim razie musielibyśmy z sali wyprosić kapitana Kuchiki, a jednak
tego nie zrobiliśmy - zauważył Ukitake. - Zgadzam się z kapitanem Uraharą.
Potrzebujemy Setsuko.
- Nie ma takiej potrzeby - odezwał się Kuchiki, zaskakując
wszystkich.
-
Rozumiem, że martwisz się o małżonkę, ale potrzebujemy jej konsultacji -
nalegał Kisuke. - Chyba że... Ona nic nie wie - zorientował się nagle. -
Próbujesz trzymać ją z dala od tego wszystkiego.
- Nie
ma potrzemy jej w to mieszać.
- Ależ
jest. Razem z Aizawą Hotarubi i Ichimaru Ginem była najbliżej Aizena.
***
Cały dzień był
jakiś dziwny. Już poprzednie były, ale dziwność sięgnęła zenitu. Odkąd wróciła
do pracy, ludzie patrzyli na nią jakoś inaczej. Jakby pobłażliwie, a może nawet
z litością, której tak bardzo nie znosiła. Mało z nią rozmawiali, a gdy to
robili, byli jacyś podejrzanie uprzejmi. I gdy myślała, że już nie może być
gorzej, było. Zdawało się, że wszyscy szepczą coś za jej plecami. Lecz gdy się
odwracała, milkli i rozchodzili w popłochu.
Wcześniej myślała, że to z powodu wieści o jej chorobie. Podejrzewała, że ktoś
puścił plotę i teraz wszyscy jej współczuli. Nigdy nie przyznała się do utraty
zampakuto. Tylko najbliżsi wiedzieli. Może prawda wyszła na jaw? Ale dlaczego
mieliby o tym szeptać i przed nią uciekać? Tego nie rozumiała.
Próbowała nawet podpytać Rangiku i Hotarubi o zdanie. Opowiedziała im o swoich
obserwacjach, ale temat szybko się rozmył. A to znaczyło jedynie, że
przyjaciółki również coś ukrywały. Coś było na rzeczy, ale kto mógłby ją
oświecić?
Myślała już nawet o pójściu do Chinatsu albo Hinamori. Może ktoś, kto jej nie
lubi, powiedziałby jej prawdę. Jednak niespecjalnie miałą na to ochotę. Wpadła
jeszcze na jeden pomysł. I dlatego udała się do Renjiego.
Poszła do oddziału Szóstego. Wybrała jednak moment, gdy Byakuya
znów wyjdzie, by trenować z Itsuko, a jego podwładni zostaną sami. Gdy weszła
do budynku, Corrien właśnie wychodziła.
-
Witaj, Setsuko - powiedziała z nieco zmartwioną miną. - Jak się miewasz?
-
Dobrze, dziękuję. A co u ciebie Corrien?
-
Dobrze. Przyszłam jedynie podrazucić raport i muszę wracać do pracy.
-
Rozumiem.
-
Kapitana nie ma - oznajmiła Shiroyama. - Wyszedł jak zwykle.
- Tak,
wiem. Przyszłam zamienić kilka słów z Renjim. Jest?
- Tak,
jest w biurze.
- Dzięki.
A w ogóle gdzie się tak śpieszysz Corrie?
- Mam sporo
rzeczy do zrobienia. Wybacz, Setsuko.
- Dobrze
już cię nie zatrzymuję, pa – mruknęła Setsuko i obserwowała, jak Shiroyama
pospiesznie wychodzi. Coś było na rzeczy. Czuła to. Tym bardziej przyśpieszyła
kroku, by porozmawiać z Renjim. Zapukała krótko do drzwi i weszła do środka. –
Renji, hej.
- Setsu?
Kapitana nie ma, wyszedł niedawno.
- Och,
naprawdę? – zaświergotała, udając zdziwienie. – Jaka szkoda… Ostatnio jest strasznie
zajęty i chciałam z nim spędzić trochę czasu.
- Tak, to wszystko
po ostatnim zebraniu kapitanów – odparł Renji i dopiero po chwili zmarszczył
brwi, w obawie, że powiedział za dużo.
- Och? Spotkanie
kapitanów? Jakieś nagłe?
- Tak.
Znaczy nie. Po prostu wszyscy mają dużo pracy.
- Ala tak
nagle? – zapytała Setsuko. – Dziwnie…
- Mniejsza
o to. Powiedz jak się czujesz – próbował się ratować Abarai.
- Dobrze.
Ale mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz.
- Nie,
wcale nie.
- Renji –
westchnęła. – Prawda jest taka, że już i tak o wszystkim wiem, ale chciałam
poznać szczegóły ze spotkania. A Byakuya jest ciągle zajęty.
-
Naprawdę? – przeraził się Renji. – Skąd się dowiedziałaś o ataku Noah?
Uśmiechnęła
się złośliwie.
- Właśnie
od ciebie – odparła marszcząc brwi. – A więc Noah zaatakowali.
- Co?
Podpuściłaś mnie! – Renji wyglądał na przerażonego. – Mogłem się domyślić.
- Teraz
już musisz powiedzieć mi, co wiesz.
- Nie
mogę.
-
Dlaczego? Bo nie jestem shinigami?
- Bo skoro
kapitan ci nie powiedział, to znaczy że… Ja nie powinienem.
- Z Byakuyą
policzę się później – warknęła, opierając się rękami o biurko, pochylając się
nad przyjacielem. – Powiedz mi wszystko co wiesz. Wcześniej nie wyjdę.
- Kapitan mnie
zabije.
- Nie
powiem mu, skąd to wiem. Zresztą nie będzie miał siły się gniewać na nikogo,
kiedy z nim skończę. Znów coś przede mną zataił, chociaż obiecaliśmy sobie… - urwała,
oddychając szybko. Była wściekła, jak dawno nie. – Renji, jesteś moim
przyjacielem. Proszę nie rób mi tego – mówiła dalej. – Ostatnie dni spędziłam
czując się mizernie, bo widzę, że ludzie patrzą na mnie z jakąś litością. Szepczą
o czymś za moimi plecami, a gdy się odwracam, uciekają. Nie masz pojęcia jakie
to frustrujące. I nie mogę liczyć nawet na przyjaciół ani męża, żeby wyjaśnili
mi sytuację. Proszę… - jęknęła, patrząc na Renjiego wyczekująco.
- Dobra!
- Dziękuję
Renji – powiedziała już całkowicie poważnie. – Więc?
- Ale
lepiej usiądź, bo nie spodoba ci się to, co usłyszysz – stwierdził Abarai.
Toteż Setsuko zamknęła drzwi do biura na klucz i usiadła naprzeciw przyjaciela,
gotowa usłyszeć najgorsze. A Renji zaczął wyjaśnienia: - Zacznę od tego, że
Hiroya jest cały. Nic mu nie jest, więc się nie martw. – Setsuko spojrzała na
niego z niepokojem. – To on był na miejscu w Karakurze z grupą Kazumy, która
patrolowała miasto, kiedy napotkali Noah. Było ich trzech i są to nieznani nam
dotychczas członkowie klanu.
- Ale
dlaczego tak nagle zaatakowali?
- Przyszli
tam, podążając za Kazumi.
- Kazumi?
Odnalazła się? – spytała z nadzieją Setsuko, ale Renji spuścił wzrok. – Nie…
- Gdy ją
zabrali, była żywa, tylko nieprzytomna. Podejrzewamy, że została przeniesiona
do Arki.
- Ale
dlaczego?
- Hiroya
nagle wyczuł jej reiatsu w Karakurze i poszedł tam razem z szesnastą oficer
Naito Miho. Podobno Kazumi uciekła od Noah, by przekazać informacje dla Gotei
13. I dlatego zabrali ją oraz Miho.
- Ale jaką
informację? O Noah?
- Gorzej –
odparł Renji, a Setsuko poczuła, jak miękną jej nogi.
- Aizen –
wyszeptała. – Chodziło o niego, prawda?
Renji nie
odpowiedział. Nie musiał. Teraz wszystko nabierało sensu.
Większość dostałaś na bieżąco na mesedżu, więc nie będę się powtarzać. Akcja ruszyła do przodu, a ja już się obawiam, co stanie się, kiedy Setsu powie Byakuyi, że już o wszystkim wie. Będzie awantura, jakiej Seireitei nie widziało. Ja wiem, że on chciał dobrze, ale tak nie wolno. A co by zrobił, gdyby Setsu usłyszała coś przypadkiem, a nie przycisnęła Renjiego? Gdyby usłyszała tylko część? Nad tym się chyba nie zastanowił. Martwię się. I o te wścibskie dzieciaki też, bo wyprawa na Noah i Aizena może mieć katastrofalne skutki.
OdpowiedzUsuń