Rangiku nie
było ani w domu, ani w Dziesiątce, ani nawet Dziewiątce. Nigdzie. Setsuko
szlajała się bez celu, pogrążając się w rozpaczy. Nie wiedziała już do kogo iść
i z kim porozmawiać. Kto mógł jej wysłuchać w takiej sprawie? To musiał być
ktoś bliski i zaufany. Ktoś, kto nie puści informacji dalej i nie wyśmieje jej,
twierdząc, że Byakuya jest ideałem i niczego nie zrobił. Niby miała dużo
przyjaciół, ale nikt nie wydawał się tak właściwy do tej rozmowy jak Matsumoto.
Być może
Setsuko poszłaby z tym do Hotarubi, ale wiedziała, że kobiety wciąż nie ma ze
względu na śledztwo. W końcu przyszedł jej na myśl ktoś, kto zawsze cierpliwie
jej słuchał i potrafił w wielu sprawach doradzić. Albo chociaż ją nieco
uspokoić. Chyba tego właśnie potrzebowała.
Dotarła pod mieszkanie
Ayasegawy i weszła do środka. Była zbyt zdenerwowana i zdesperowana, aby myśleć
o pukaniu do drzwi. Najwyżej później będzie przepraszać za to wtargnięcie.
Teraz potrzebowała zobaczyć się z Yumichiką.
Jednak to,
co zobaczyła po wejściu, przeszło jej najśmielsze oczekiwania, obawy i wszelkie wyobrażenia. Ayasegawa
nie był sam. Siedział na blacie kuchennym, obejmując kogoś nogami na wysokości
bioder, a ręce zarzucone miał na szyję mężczyzny.
Nie od razu zrozumiała, co się dzieje, ani kim jest drugi z mężczyzn. Stała dobrych
kilka sekund. Przerażona. Zresztą tak samo jak pozostała dwójka. W końcu
dotarło do niej, że przeszkodziła w bardzo intymnej chwili. I tak miała ogromne
szczęście, że wtargnęła jeszcze na początku, gdy obaj byli w ubraniach
i dopiero się całowali.
- O cholera –
powiedziała tylko. – Przepraszam! Już wychodzę! – krzyknęła i rzuciła się do
biegu.
Mężczyźni
popatrzyli po sobie.
- Ty idź –
mruknął Ayasegawa. – I przyprowadź ją tutaj. Nie wparowała tak bez powodu, coś
się musiało stać.
- Racja.
Nawet ona nie weszłaby w taki sposób, gdyby coś nie było na rzeczy.
Kazuma
dogonił Setsuko, która przestała już biec i teraz próbowała uspokoić bicie
serca oraz szalejące w głowie myśli. Nieważne jak by na to spojrzała, sytuacja
była oczywista. Widziała Yumichikę całującego się z Kazumą, jej przyjacielem,
dawnym przełożonym i dawnym kochankiem.
- Cholera… -
powtórzyła, nie mogąc pojąć sytuacji.
Nie była
zaskoczona samym faktem, że zobaczyła Yumichikę z mężczyzną. Od dawna to przypuszczała,
choć nigdy o tym nie rozmawiali. Raz po pijaku tylko wspomniał, że nie ma nic
przeciwko mężczyznom, ale nie zawracała sobie tym głowy.
Zresztą nie
był to żaden problem. Dopóki był szczęśliwy, tylko tyle ją interesowało. To, co
ją przeraziło, to wybrany przez niego partner. Wielu rzeczy się w życiu
spodziewała, ale nie tego. Nie Kazumy. To wstrząsnęło nią bardziej niż potencjalny romans Byakuyi.
- Setsuko,
zaczekaj – usłyszała za sobą głos Kurogane i aż podskoczyła. – Nie uciekaj,
proszę.
- Ja… Nic
nie widziałam – odparła, spoglądając w jego stronę i gdy tylko zrobił krok w
jej kierunku, cofnęła się.
- To dlaczego
się uciekasz?
- Nie uciekam.
Ale i tym
razem sytuacja się powtórzyła.
- Wiem, że
to dla ciebie spory szok - zaczął Kazuma, wyciągając w jej stronę ręce, by pokazać, że nie ma złych zamiarów.
Podchodził do niej jak do przestraszonego psa lub kota.
Podchodził do niej jak do przestraszonego psa lub kota.
- To nie
jest moja sprawa. Przepraszam, że tak wtargnęłam. Obiecuję, że nikomu nie
powiem. Nic nie widziałam. Nie będę wam przeszkadzać. Już wracam do siebie.
- Nie o to
chodzi – westchnął Kazuma, pochmurniejąc. – Wiem, że nikomu nie powiesz.
- Skąd ta
pewność? - zaniepokoiła się Setsuko. - Zamierzasz mnie zabić?
- Nie, skąd
ten pomysł. Zgłupiałaś? – zirytował się. – Właśnie dlatego chcę, żebyś mnie
wysłuchała. Chcę ci to wyjaśnić.
- Nie ma
czego wyjaśniać.
- Jesteś
pewna? – zapytał, patrząc na nią z uniesioną brwią.
- No dobrze –
skapitulowała.
- Wszystko ci wyjaśnię.
- Mam jedno pytanie - wyznała.
Było coś, co przyszło jej do głowy i nie umiała się tego pozbyć.
- Wszystko ci wyjaśnię.
- Mam jedno pytanie - wyznała.
Było coś, co przyszło jej do głowy i nie umiała się tego pozbyć.
- Wal.
- Czy my…
Czy to, co było między nami… To była tylko zasłona? Czy to było prawdziwe?
- Nie, to
nie była zasłona. Nie wykorzystałem cię do tego, by stworzyć pozory. Kochałem
cię całym sercem. Przez długie, długie lata. Ale w końcu nadszedł czas, by zostawić to za sobą i ruszyć do przodu. Właśnie dlatego uważam, że powinniśmy
porozmawiać.
- Więc ty…
- Jestem bi,
choć ten fakt ukrywałem akurat przed całym światem. Nigdy przenigdy nikomu nie
zdradziłem tego sekretu. A i nie było potrzeby, skoro zakochałem się do
szaleństwa w kobiecie, swojej przyjaciółce - wyjaśnił Kazuma i dodał: - Nawet jeśli ona wybrała mojego kuzyna w ostateczności.
- Och. Nigdy
nie przyszło mi do głowy.
- Nie
potrafiłem się sam z tym pogodzić, dlatego nigdy się nie przyznałem.
- To jak to
się stało?
- Bardzo,
bardzo przypadkowo. Wszystko zaczęło się od tego, że spotkałem Ayasegawę w
barze. Dosiadłem się, zaczęliśmy pić i… Skończyło się bardzo niespodziewanie w
taki właśnie sposób – wyjaśnił z powagą Kazuma i dodał: - Szczerze, na początku sam byłem przerażony, tym co się wydarzyło. Jednak... Postanowiłem dać
sobie szansę i spróbować.
- Och.
Rozumiem. W takim razie cieszę się.
- A teraz
powiedz, co się stało, że przyszłaś tam z takim zrozpaczonym wyrazem twarzy?
- Ja… Nie.
Nic… - odpowiedziała pospiesznie Setsuko. - To nic ważnego.
- Dobra, nie
musisz mi mówić. Przyszłaś, bo chciałaś porozmawiać z Ayasegawą. Chodź.
- Nie. Nie…
Nie zawracajcie sobie głowy. Wracaj tam. Do niego.
- Kazał mi
cię przyprowadzić. Nie wymigasz się – roześmiał się Kazuma, choć wciąż był nieco zawstydzony sytuacją i podrapał się po karku. – Pozwól mi cię
odeskortować i będę się zwijał. Chodź, bo będzie się martwił.
- Na pewno?
- Tak.
Dobrze wiem, że nie przyszłabyś tak nagle, gdyby to nie było ważne, więc nie
przeciągaj tego dłużej. Chodź – zachęcił ją i w końcu podążyła za nim.
Yumichika
już czekał. Doprowadził swój wygląd do ładu i przygotował zawczasu herbatę,
choć na wszelki wypadek wyciągnął z barku także butelkę whisky. Nie miał
pewności, z jakim problemem przyjdzie mu się zmierzyć. Zresztą odrobinę się
denerwował, im dłużej ich nie było.
-
Przyprowadziłem ją – oznajmił wesoło Kazuma i ponaglił Setsuko, by weszła do
środka. – To będę już szedł. Pozwolę wam porozmawiać.
- Dobrze.
- Widzimy
się jutro – powiedział Kazuma i chyba chciał pocałować Ayasegawę, ale się
powstrzymał. Ten skinął głową. - Do zobaczenia - zwrócił się do Setsuko i ucałował ją w czubek głowy: - Będzie dobrze, cokolwiek się wydarzyło.
Potem zniknął w shunpo.
Rozumiem, że wyjaśnił ci sytuację – odezwał się w końcu Yumichika, a Setsuko pokiwała głową. – Więc wszystko jasne?
Potem zniknął w shunpo.
Rozumiem, że wyjaśnił ci sytuację – odezwał się w końcu Yumichika, a Setsuko pokiwała głową. – Więc wszystko jasne?
- Tak.
- Jakieś
przemyślenia?
- Nie. Po
prostu się nie spodziewałam. Przepraszam, że tak wtargnęłam. Nie myślałam w ogóle w tamtej chwili.
- Było widać.
Co się stało? – zapytał Ayasegawa, ale Setsuko nic nie powiedziała. – Nie wygłupiaj
się. Rozumiem, że możesz być w szoku, ale przyszłaś tu z czymś, więc mów. Dobrze
wiesz, że zawsze cię wysłucham.
- Ja… Wydaje
mi się – zawahała się. Wzięła jednak głęboki oddech. – Wydaje mi się, że
Byakuya mnie zdradza.
- Nie no
żartujesz. – Pokręciła głową. – Naprawdę go podejrzewasz? Przecież Kuchiki jest
w tobie szalenie zakochany.
Wzruszyła
ramionami.
- Już od
dłuższego czasu gdzieś znika. Nie zorientowałam się od razu, ale to już kilka
miesięcy. A ja wiesz, nie zauważyłam. Teraz prawie nie byłam w domu z powodu
tej anomalii i dopiero teraz… Spóźnił się kilka razy. Przyzwyczaił się przez te
ostatnie tygodnie, że nie ma mnie w domu i nie musi się martwić.
- No
przestań. A bo to pierwszy raz, jak się spóźnił? Przecież on wiecznie zostaje w
pracy dłużej.
- Ale
właśnie nie było go w pracy. Renji wypaplał. Zrobiłam dzisiaj małe śledztwo
i nawet Corrie potwierdziła. Wychodzi z pracy na kilka godzin. Ale wiesz nie
tak w trakcie – oznajmiła z powagą Setsuko. – Tylko wiesz, kończy papiery
wcześniej, wszystko ma gotowe i wtedy gdzieś wychodzi. Nikt w oddziale nie wie
po co ani dokąd. Po prostu znika na parę godzin. Wraca, zagląda do oddziału i idzie
do domu. Ale to już jego któreś spóźnienie. A gdy go pytam – urwała, bo
zawiesił jej się głos. Dopiero po chwili kontynuowała: - Gdy go pytałam,
kłamał. Twierdził, że wyszedł na chwilę i że Renjiemu się pochrzaniło. Kłamał w
żywe oczy. Dziś tak samo. Ale pomyślałam, dam mu szansę, jeszcze dziś podpytam.
Też twierdził, że nic. Słówkiem się nie zająknął. A jak mnie przytulił to był
spocony.
- Może
trenował.
- To co
trenował, ja się pytam, że czuć było od niego damskie perfumy? Walka mieczem
nie wymaga takiej bliskości, żeby zapach został. A może mi powiesz, że nagle
się przerzucił na judo albo zapasy?
- A to
bardzo niepięknie z jego strony – powiedział Yumichika. – Ale może jest jeszcze
jakieś inne wyjaśnienie.
- Niby
jakie? – zawyła Setsuko, ostatecznie zalewając się łzami, z którymi walczyła od
dłuższej chwili. – On mnie ciul zwyczajnie zdradza. A potem zmienił temat, że
niby chce porozmawiać o Kazumi.
- Poniżej
pasa. Może się widział z Rukią albo coś?
- Poniżej wszystkiego! Gdyby się widział z Rukią, to by nie kłamał.
- Oj,
kochana – westchnął Ayasegawa, kładąc dłoń na jej dłoni. – Napijmy się – dodał,
sięgając po whisky.
- I co ja
mam teraz zrobić?
- Nie wiem.
Zbierz dowody i skonfrontuj to z nim, tak myślę. A na razie napij się, odpocznij. Potrzebujesz resetu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz