Obserwatorzy

Rumours


wtorek, 17 grudnia 2019

Chapter 53 ~ He's having an affair!


            Rangiku nie było ani w domu, ani w Dziesiątce, ani nawet Dziewiątce. Nigdzie. Setsuko szlajała się bez celu, pogrążając się w rozpaczy. Nie wiedziała już do kogo iść i z kim porozmawiać. Kto mógł jej wysłuchać w takiej sprawie? To musiał być ktoś bliski i zaufany. Ktoś, kto nie puści informacji dalej i nie wyśmieje jej, twierdząc, że Byakuya jest ideałem i niczego nie zrobił. Niby miała dużo przyjaciół, ale nikt nie wydawał się tak właściwy do tej rozmowy jak Matsumoto.
            Być może Setsuko poszłaby z tym do Hotarubi, ale wiedziała, że kobiety wciąż nie ma ze względu na śledztwo. W końcu przyszedł jej na myśl ktoś, kto zawsze cierpliwie jej słuchał i potrafił w wielu sprawach doradzić. Albo chociaż ją nieco uspokoić. Chyba tego właśnie potrzebowała.
            Dotarła pod mieszkanie Ayasegawy i weszła do środka. Była zbyt zdenerwowana i zdesperowana, aby myśleć o pukaniu do drzwi. Najwyżej później będzie przepraszać za to wtargnięcie. Teraz potrzebowała zobaczyć się z Yumichiką.
            Jednak to, co zobaczyła po wejściu, przeszło jej najśmielsze oczekiwania, obawy i wszelkie wyobrażenia. Ayasegawa nie był sam. Siedział na blacie kuchennym, obejmując kogoś nogami na wysokości bioder, a ręce zarzucone miał na szyję mężczyzny.
            Nie od razu zrozumiała, co się dzieje, ani kim jest drugi z mężczyzn. Stała dobrych kilka sekund. Przerażona. Zresztą tak samo jak pozostała dwójka. W końcu dotarło do niej, że przeszkodziła w bardzo intymnej chwili. I tak miała ogromne szczęście, że wtargnęła jeszcze na początku, gdy obaj byli w ubraniach i dopiero się całowali.
            - O cholera – powiedziała tylko. – Przepraszam! Już wychodzę! – krzyknęła i rzuciła się do biegu.
            Mężczyźni popatrzyli po sobie.
            - Ty idź – mruknął Ayasegawa. – I przyprowadź ją tutaj. Nie wparowała tak bez powodu, coś się musiało stać.
            - Racja. Nawet ona nie weszłaby w taki sposób, gdyby coś nie było na rzeczy.
            Kazuma dogonił Setsuko, która przestała już biec i teraz próbowała uspokoić bicie serca oraz szalejące w głowie myśli. Nieważne jak by na to spojrzała, sytuacja była oczywista. Widziała Yumichikę całującego się z Kazumą, jej przyjacielem, dawnym przełożonym i dawnym kochankiem.
            - Cholera… - powtórzyła, nie mogąc pojąć sytuacji.
            Nie była zaskoczona samym faktem, że zobaczyła Yumichikę z mężczyzną. Od dawna to przypuszczała, choć nigdy o tym nie rozmawiali. Raz po pijaku tylko wspomniał, że nie ma nic przeciwko mężczyznom, ale nie zawracała sobie tym głowy.
            Zresztą nie był to żaden problem. Dopóki był szczęśliwy, tylko tyle ją interesowało. To, co ją przeraziło, to wybrany przez niego partner. Wielu rzeczy się w życiu spodziewała, ale nie tego. Nie Kazumy. To wstrząsnęło nią bardziej niż potencjalny romans Byakuyi.
            - Setsuko, zaczekaj – usłyszała za sobą głos Kurogane i aż podskoczyła. – Nie uciekaj, proszę.
            - Ja… Nic nie widziałam – odparła, spoglądając w jego stronę i gdy tylko zrobił krok w jej kierunku, cofnęła się.
            - To dlaczego się uciekasz?
            - Nie uciekam.
            Ale i tym razem sytuacja się powtórzyła.
            - Wiem, że to dla ciebie spory szok - zaczął Kazuma, wyciągając w jej stronę ręce, by pokazać, że nie ma złych zamiarów. 
            Podchodził do niej jak do przestraszonego psa lub kota.
            - To nie jest moja sprawa. Przepraszam, że tak wtargnęłam. Obiecuję, że nikomu nie powiem. Nic nie widziałam. Nie będę wam przeszkadzać. Już wracam do siebie.
            - Nie o to chodzi – westchnął Kazuma, pochmurniejąc. – Wiem, że nikomu nie powiesz.
            - Skąd ta pewność? - zaniepokoiła się Setsuko. - Zamierzasz mnie zabić?
            - Nie, skąd ten pomysł. Zgłupiałaś? – zirytował się. – Właśnie dlatego chcę, żebyś mnie wysłuchała. Chcę ci to wyjaśnić.
            - Nie ma czego wyjaśniać.
            - Jesteś pewna? – zapytał, patrząc na nią z uniesioną brwią.
            - No dobrze – skapitulowała.
            - Wszystko ci wyjaśnię.
            - Mam jedno pytanie - wyznała. 
            Było coś, co przyszło jej do głowy i nie umiała się tego pozbyć.
            - Wal.
            - Czy my… Czy to, co było między nami… To była tylko zasłona? Czy to było prawdziwe?
            - Nie, to nie była zasłona. Nie wykorzystałem cię do tego, by stworzyć pozory. Kochałem cię całym sercem. Przez długie, długie lata. Ale w końcu nadszedł czas, by zostawić to za sobą i ruszyć do przodu. Właśnie dlatego uważam, że powinniśmy porozmawiać.
            - Więc ty…
            - Jestem bi, choć ten fakt ukrywałem akurat przed całym światem. Nigdy przenigdy nikomu nie zdradziłem tego sekretu. A i nie było potrzeby, skoro zakochałem się do szaleństwa w kobiecie, swojej przyjaciółce - wyjaśnił Kazuma i dodał: - Nawet jeśli ona wybrała mojego kuzyna w ostateczności.
            - Och. Nigdy nie przyszło mi do głowy.
            - Nie potrafiłem się sam z tym pogodzić, dlatego nigdy się nie przyznałem.
            - To jak to się stało?
            - Bardzo, bardzo przypadkowo. Wszystko zaczęło się od tego, że spotkałem Ayasegawę w barze. Dosiadłem się, zaczęliśmy pić i… Skończyło się bardzo niespodziewanie w taki właśnie sposób – wyjaśnił z powagą Kazuma i dodał: - Szczerze, na początku sam byłem przerażony, tym co się wydarzyło. Jednak... Postanowiłem dać sobie szansę i spróbować.
            - Och. Rozumiem. W takim razie cieszę się.
            - A teraz powiedz, co się stało, że przyszłaś tam z takim zrozpaczonym wyrazem twarzy?
            - Ja… Nie. Nic… - odpowiedziała pospiesznie Setsuko. - To nic ważnego.
            - Dobra, nie musisz mi mówić. Przyszłaś, bo chciałaś porozmawiać z Ayasegawą. Chodź.
            - Nie. Nie… Nie zawracajcie sobie głowy. Wracaj tam. Do niego.
            - Kazał mi cię przyprowadzić. Nie wymigasz się – roześmiał się Kazuma, choć wciąż był nieco zawstydzony sytuacją i podrapał się po karku. – Pozwól mi cię odeskortować i będę się zwijał. Chodź, bo będzie się martwił.
            - Na pewno?
            - Tak. Dobrze wiem, że nie przyszłabyś tak nagle, gdyby to nie było ważne, więc nie przeciągaj tego dłużej. Chodź – zachęcił ją i w końcu podążyła za nim.
            Yumichika już czekał. Doprowadził swój wygląd do ładu i przygotował zawczasu herbatę, choć na wszelki wypadek wyciągnął z barku także butelkę whisky. Nie miał pewności, z jakim problemem przyjdzie mu się zmierzyć. Zresztą odrobinę się denerwował, im dłużej ich nie było.
            - Przyprowadziłem ją – oznajmił wesoło Kazuma i ponaglił Setsuko, by weszła do środka. – To będę już szedł. Pozwolę wam porozmawiać.
            - Dobrze.
            - Widzimy się jutro – powiedział Kazuma i chyba chciał pocałować Ayasegawę, ale się powstrzymał. Ten skinął głową. - Do zobaczenia - zwrócił się do Setsuko i ucałował ją w czubek głowy: - Będzie dobrze, cokolwiek się wydarzyło.
            Potem zniknął w shunpo.
            Rozumiem, że wyjaśnił ci sytuację – odezwał się w końcu Yumichika, a Setsuko pokiwała głową. – Więc wszystko jasne?
            - Tak.
            - Jakieś przemyślenia?
            - Nie. Po prostu się nie spodziewałam. Przepraszam, że tak wtargnęłam. Nie myślałam w ogóle w tamtej chwili.
            - Było widać. Co się stało? – zapytał Ayasegawa, ale Setsuko nic nie powiedziała. – Nie wygłupiaj się. Rozumiem, że możesz być w szoku, ale przyszłaś tu z czymś, więc mów. Dobrze wiesz, że zawsze cię wysłucham.
            - Ja… Wydaje mi się – zawahała się. Wzięła jednak głęboki oddech. – Wydaje mi się, że Byakuya mnie zdradza.
            - Nie no żartujesz. – Pokręciła głową. – Naprawdę go podejrzewasz? Przecież Kuchiki jest w tobie szalenie zakochany.
            Wzruszyła ramionami.
            - Już od dłuższego czasu gdzieś znika. Nie zorientowałam się od razu, ale to już kilka miesięcy. A ja wiesz, nie zauważyłam. Teraz prawie nie byłam w domu z powodu tej anomalii i dopiero teraz… Spóźnił się kilka razy. Przyzwyczaił się przez te ostatnie tygodnie, że nie ma mnie w domu i nie musi się martwić.
            - No przestań. A bo to pierwszy raz, jak się spóźnił? Przecież on wiecznie zostaje w pracy dłużej.
            - Ale właśnie nie było go w pracy. Renji wypaplał. Zrobiłam dzisiaj małe śledztwo i nawet Corrie potwierdziła. Wychodzi z pracy na kilka godzin. Ale wiesz nie tak w trakcie – oznajmiła z powagą Setsuko. – Tylko wiesz, kończy papiery wcześniej, wszystko ma gotowe i wtedy gdzieś wychodzi. Nikt w oddziale nie wie po co ani dokąd. Po prostu znika na parę godzin. Wraca, zagląda do oddziału i idzie do domu. Ale to już jego któreś spóźnienie. A gdy go pytam – urwała, bo zawiesił jej się głos. Dopiero po chwili kontynuowała: - Gdy go pytałam, kłamał. Twierdził, że wyszedł na chwilę i że Renjiemu się pochrzaniło. Kłamał w żywe oczy. Dziś tak samo. Ale pomyślałam, dam mu szansę, jeszcze dziś podpytam. Też twierdził, że nic. Słówkiem się nie zająknął. A jak mnie przytulił to był spocony.
            - Może trenował.
            - To co trenował, ja się pytam, że czuć było od niego damskie perfumy? Walka mieczem nie wymaga takiej bliskości, żeby zapach został. A może mi powiesz, że nagle się przerzucił na judo albo zapasy?
            - A to bardzo niepięknie z jego strony – powiedział Yumichika. – Ale może jest jeszcze jakieś inne wyjaśnienie. 
            - Niby jakie? – zawyła Setsuko, ostatecznie zalewając się łzami, z którymi walczyła od dłuższej chwili. – On mnie ciul zwyczajnie zdradza. A potem zmienił temat, że niby chce porozmawiać o Kazumi.
            - Poniżej pasa. Może się widział z Rukią albo coś?
            - Poniżej wszystkiego! Gdyby się widział z Rukią, to by nie kłamał.
            - Oj, kochana – westchnął Ayasegawa, kładąc dłoń na jej dłoni. – Napijmy się – dodał, sięgając po whisky.
            - I co ja mam teraz zrobić?
            - Nie wiem. Zbierz dowody i skonfrontuj to z nim, tak myślę. A na razie napij się, odpocznij. Potrzebujesz resetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz