Kazumi nie podobało się do końca, gdy przeszli przez dziwną bramę, która pojawiła się przed nimi. Podobał jej się za to ten cały Tykki. Przystojny był. Ubrany w garnitur. Może nadeszła pora zapomnieć o Toshiro? Przystojny, kimkolwiek był, mógł stanowić dobry start tego zapomnienia.
Wyszli
w jakimś mieście. Definitywnie nie Japońskim, bo styl zabudowań był Kazumi
obcy. Taraka aż pisnęła z zachwytu.
-
Co to za miejsce?
-
To właśnie Arka.
-
Miasto?
-
Tak wygląda – zaśmiał się Sousuke. – Ale całe to miasto mieści się w Arce. Ono
jest Arką. A ta zawieszona jest pomiędzy światami.
-
Każde drzwi dokądś prowadzą – oznajmiła Road. – W zależności od drzwi możecie
trafić albo do innego pomieszczenia, innego końca Arki lub w jakimś obcym wam
zakątku świata ludzi.
-
Ale super!
-
Trochę zajęło mi nawiązanie kontaktu z klanem Noah.
-
Trochę. A wyobraź sobie zaskoczenie Earla, gdy dowiedział się, że żyjesz. Tym
bardziej, gdy dowiedział się, jak to się stało.
-
Nie wątpię.
-
Czekaj, czekaj. Ten Klan Noah? – spoważaniała Kazumi.
Wiedziała,
że nie powinna tak reagować. Ale mimo wszystko Klan Noah w podręcznikach
przedstawiany był jako grupa potworów. Nie łatwo było się wyzbyć dawnych
przekonań. Sousuke sprawiał, że musiała zakwestionować wszystko, czego się
dotychczas uczyła.
-
Tak. Podejrzewam, że przedstawili ich w niezbyt korzystym świetle. Ale czy
wspomnieli, że Klan Noah jest jednym z rodów shinigami?
-
Co? Poważnie?
-
Tak. Wszystko wam opowiem, ale najpierw chodźmy przywitać się z Milenijnym.
-
Milenijnym Earlem?
Kazumi
przełknęła głośno ślinę.
-
Nie ma się czego obawiać, wszak Earl jest bardzo przyjaznym człowiekiem.
Przeszli
przez jeszcze kilka drzwi, które Kazumi wydawały się kompletnie randomowe. W
końcu znaleźli się w czymś, co Kuchiki zweryfikowała jako jadalnię. Na końcu
stołu siedział mężczyzna w średnim wieku. Nieco podobny do Tykkiego. Też miał
czarne włosy i zielone oczy. Ubrany równie odświętnie, co pozostała dwójka
członków klanu.
-
Aizen Sousuke – powiedział, wstając na widok gości. – To naprawdę ty.
-
We własnej, osiemnaście lat młodszej, osobie.
-
Nie wierzyłem, gdy skontaktowałeś się z nami. Naprawdę nie wierzyłem.
-
To lepiej uwierz, przyjacielu.
-
A kim są te niewiasty? – zaciekawił się Earl i ukłonił nisko. – Nazywają mnie
Milenijnym Earlem i jestem głową klanu Noah. Witam was serdecznie.
-
To Taraka, moja córka oraz jej przyjaciółka, Kuchiki Kazumi.
-
Kuchiki – zainteresował się Milenijny. – Z jakiegoś odłamu?
-
Z głównej linii rodu.
-
Chcesz mi powiedzieć, że to córka Kuchiki Byakuyi? – zdziwił się. – Nie, to niemożliwe.
-
Możliwe. Bo jest tylko jedna żywa osoba, która potrafiła skraść jego serce.
-
Moją matką jest Setsuko Tomori – oznajmiła Kazumi, której nie podobał się
wydźwięk tej konwersacji.
-
Ależ to wybornie! – uradował się Milenijny. – Witaj w rodzinie, Kazumi!
-
Bardzo lubiliśmy Setsuko – oznajmiła Road. – Nawet jeśli nas zdradziła i
skazała na przegraną w wojnie. Spędziliśmy razem sporo fajnych chwil. Zawsze się ze mną bawiła.
-
Przykro mi.
-
Nie powinno. To przeszłość.
-
Skoro o tym mowa, miałeś nam opowiedzieć o przeszłości Klanu Noah.
-
Myślę, że lepiej zrobi to Milenijny – powiedział Sousuke. – Jest dobry z
opowiadania historii i był tam. Zawsze. W przeciwieństwie do mnie. Ja znam tą
historię od mojej babci, Reiko, która służyła w Gotei 13, jeszcze zanim zostało
tak nazwane.
- Zacznijmy
od początku. By opowiedzieć wam naszą historię, muszę zobaczyć, co wiecie.
Jakie kłamstwa sprzedało wam Gotei 13? Znacie rody szlacheckie?
- Kyouraku,
Shihoin, Sui Feng i Kuchiki – oznajmiła z powagą Kazumi. – Potem jest jeszcze
kilka mniej znaczących, lecz wciąż szlacheckich rodzin jak Kira.
Aizen
zaśmiał się pod nosem.
- A wiecie
właściwie, skąd wzięły się rody szlacheckie?
- Podobno cztery
rody szlacheckie zostały wybrane przez samego Króla Dusz i obdarzone mocą pierwszych
shinigami.
- Tak. Ta część
się zgadza – przytaknął Milejnijny. – Niebywałe jak łatwo dopasowali historię
do swojej wersji. To prawda, że pierwsze rody szlacheckie zyskały swoje miano od
Króla Dusz, gdy ten obdarzył mocą pierwszych shinigami z tych rodów mocą. Tylko, że
rodów owych było więcej niż cztery.
- Ile? –
zdziwiła się Taraka.
-
Czternaście. I stąd też Geneza Gotei 13. Po tym, jak shinigami przybędzie,
struktura miała się rozwinąć i każdy z rodów miał przejąć patronat nad jednym z
oddziałów. Jednak oni postanowili nas wygnać. Zrobiło się z tego trzynaście
rodzin i trzynaście oddziałów.
- Co?
Żartujesz – zawyła Kazumi. – To jakie to były rody? Możesz je wszystkie
wymienić?
- Oczywiście,
moja droga – odparł entuzjastycznie Milenijny. – Tak, jak mówiłaś na pewno
Kuchiki, Kyouraku, Shihoin i Sui Feng, ale też Sakurai, Miyagi, Aizen, Noah,
Kira, Nimaya, Hikifune, Shutara, Hyosube i Kirinji.
- Ostatnie
pięć rodów, które wymieniłeś to nazwiska shinigami z Gwardii Królewskiej.
- Tak.
Oczywiście.
- I nasze
nazwisko też – wyszeptała Taraka.
- No tak. Gdyby nie zawirowania w Seireitei i zachłanność niektórych rodów, bylibyśmy
potężnym rodem szlacheckim – odparł Sousuke.
- Klan Noah,
czyli wy – odezwała się Kazumi. – Kira, Miyagi też mają sens. Ale kim jest ród
Sakurai?
- To rodzina
obecnego Głównodowodzącego. Jednak wyrzekł się tego nazwiska – wyjaśnił Sousuke.
– Jego ojciec Sakurai Yujiro był pierwszym Głównodowodzącym, jednak nie pobył
nim długo. Cała ich rodzina dowodziła pierwszymi grupami. Yujiro dowodził
grupie pierwszej, która składała się głównie z obecnej Gwardii Królewskiej.
Grupa druga należała do Yamamoto, trzecia do jego matki Kaoru, czwarta do jego
siostry, Hanae, a piąta do Kuchiki Juuzo, przyjaciela rodziny.
- Skąd to
wszystko wiesz, tato? – zapytała z niedowierzaniem Taraka.
- Jak
wspomniałem, moja babcia, Reiko była jednym z pierwszych shinigami. Była przyjaciółką
Yamamoto i należała do jego grupy.
- O cholera - skwitowała Kazumi. - Tego nas w Shino nie uczyli.
- Oczywiście,
że nie, bo prawda historia nie pasowała do wersji, którą karmi się młodych
shinigami jak wy.
- Czyli to
nie tylko moja matka, ale oni wszyscy nic tylko kłamią. Nawet mój ojciec. Przecież
on na pewno zna tą historię. Nie wierzę, że ktoś, kto jest tak zafiksowany na
wspaniałości Rodu Kuchiki nie zna prawdziwej historii. Nigdy nic nie wspomniał.
- Coś mi
mówi, moje kochane, że będziemy mieli sporo historii do przerobienia. Jednak będziemy
mieli też czas na to, skoro zostajecie z nami – powiedział Milenijny, wracając
do stołu. – Teraz jednak powinniśmy usiąść do wspólnego, rodzinnego obiadu. Co
prawda rodzina nie jest jeszcze w komplecie, ale pracujemy nad tym.
- No, ale
miałeś nam opowiedzieć, o samym Klanie Noah.
- Nie chcę
przesadzić z nadmiarem informacji.
- Daj
spokój, Milenijny. To są mądre dziewczyny. Nie bądźmy jak Gotei 13. Nie
będziemy ukrywać przed nimi prawdy.
- Masz
rację, Aizenie – westchnął Milenijny i uśmiechnął się. – Klan Noah został
wygnany z Soul Society. Nałożono na nas coś w rodzaju klątwy, która sprawiła,
że odrodziliśmy się jako ludzie. I nigdy nie uda nam się wrócić do naszego
prawowitego domu, chyba że znajdziemy sposób na złamanie klątwy. Przez nią,
odradzamy się w kółko. Nawet jeśli umrzemy, rodzimy się ponownie w ludzkim
świecie. I tak przez ponad tysiąc lat.
- Ale macie
swoje moce.
- Tak. To
jedna rzecz, której shinigami nie przewidzieli. Nie mieli pojęcia, że zachowamy
swoje moce i spróbujemy wrócić do domu.
- Więc tak
właściwie to wy jesteście shinigami. Nie jakimś klanem potworów lub nadludzi.
- Tak, moja
droga. Mamy ludzkie ciała, choć i tak bardziej wytrzymałe niż te śmiertelników.
- Ale za co
was wygnano?
- Za rzekomą
zdradę, ale prawda jest taka, że wszyscy łasili się na kryształy. Nie tylko my.
- Kryształy?
- To, co wy
znacie jako Innocence. Wiecie czym jest?
- Innocence
było ofiarowane ludziom przez Króla Dusz, by mogli się bronić przed Pustymi i
Akumami stworzonymi przez…
-
Milenijnego Earla, tak? – westchnął mężczyzna. – Cóż, nie będę wam kłamał, po prawdzie
posiadam fabrykę Akum, jednak nie ja ją stworzyłem. Jest to jeden z dziwnych
wynalazków Króla Zampakuto, który eksperymentował z Hollowami i ciemną materią.
Udało nam się to zdobyć i zmuszeni byliśmy tego użyć. Zanim opanowaliśmy swoją
reinkarnacje oraz moce, shinigami polowali na nas, nie pozwalając nam żyć zbyt
długo. Akumy miały nas chronić, choć potem wymknęły się trochę spod kontroli.
- Trochę –
sarknęła Kazumi.
- Nie jestem
dumny ze wszystkiego, co zrobiliśmy. Jednak tak jak wszyscy, chcemy żyć i
wrócić do Soul Society, które jest naszym domem. Tam jest nasze miejsce.
Wygnani zostaliśmy, chociaż każdy ród
próbował zawłaszczyć sobie Innocence. Po prostu nam się udało. Chcieliśmy je
trzymać, bo to dawało bezpieczeństwo. Jednak pozostałe rody sprzymierzyły się przeciwko
nam i zesłały nas tutaj.
- No, ale po
co wszyscy walczyli o Innocence? – zapytała Kazumi, marszcząc brwi. – Ja rozumiem,
że ono daje ludziom moc, moja ciocia używała tego w czasie wojny. I no my
użyłyśmy tego jako źródła energii do rytuału, ale bez przesady.
- Nie
zdajecie sobie sprawy z potencjału Innocence. Te sto kryształów, które wy
znacie jako dar od Króla Dusz, w rzeczywistości jest odłamkami jego
skrystalizowanej mocy.
- Mocy
samego Króla Dusz?
- Tak. W zamierzchłych
czasach, gdy Gotei 13 dopiero powstawało, jeszcze zanim Klan Noah został
wygnany, w świecie ludzi żyły Youkai. Demony. Różniły się od Hollowów tym, że były
to dusze, które posiadały ludzkie, przynajmniej w teorii, ciało. Fizyczne
ciało, choć mocno zniekształcone – objaśnił spokojnie Aizen. – Były to demony
czasem przypominające zwierzęta, a czasem bardziej Oni. Shinigami uzyskali
swoje moce od Króla Dusz oraz zadanie pozbycia się tych demonów. Być może
dlatego, że Król Dusz wiedział, że jeden z Youkai w szczególności mu zagraża.
- To prawda.
Ten demon nosił imię Berith. Dwukrotnie zaatakował Seireitei. Był wyjątkowo
potężny, ponieważ rósł w siłę, pochłaniając moc zabitych przez siebie wrogów i
tworząc potężną armię Youkai, które wskrzeszone przez niego, wracały do życia
na jego komendę.
- Ten demon
wdarł się do Soul Society?
- Nie tylko
tam. Dostał się do Zamku Króla Dusz i zdołał go śmiertelnie zranić. Król Dusz
odesłał demona do świata ludzi, nim zamknął się w krysztale ze swojej
skondensowanej mocy. Niektórzy mówią, że gdyby Król Duszy umarł, nastąpiłby
koniec świata. Dlatego Gwardia Królewska strzeże kryształu, by nie został ponownie uszkodzony.
- Ale skoro
Innocence to odłamki, to znaczy, że Berith i tak zdołała zaatakować kryształ i tak powstało Innocence?
Milenijny westchnął
ciężko.
- Masz
rację, Tarako. Berith zdołała ponownie wedrzeć się do Zamku Króla Dusz. Została
jednak powstrzymana przez przymierze kilku shinigami oraz kilku youkai, zanim
zniszczyła kryształ kompletnie. Udało jej się tylko ułamać część kryształu. A
powstałe odłamki nazwano Innocence, bronią podarowaną przez Boga, by nie
powiedzieć mieszkańcom Soul Society prawdy o stanie Króla Dusz.
- Kłamstwo
popierało kłamstwo – wtrącił Aizen.
- Wszyscy
zdawali sobie sprawę z tego, że odłamki posiadają odrobinę mocy Króla Dusz.
Gdyby wpadły w niepowołane ręce, mogło się to źle skończyć. Rody przestały
sobie ufać i zaczęły walczyć o odłamki – oznajmił Milenijny i zmarszczył brwi. –
Z początku znajdowały się one pod opieką rodu Sakurai, lecz gdy śmierć
Głównodowodzącego wyszła na jaw, rozpętało się piekło. Nasz Klan zdobył
większość z nich. Chcieliśmy je jakoś zapieczętować, lecz wtedy reszta rodów zwróciła
się przeciwko nam i wygnała nas z naszego domu, twierdząc, że zamierzaliśmy ich użyć do przejęcia kontroli.
- O matko,
co za beznadzieja. Jestem wkurzona już od samego słuchania.
- Nic
dziwnego. Nas również trawi gniew na wspomnienie tamtych dni i
niesprawiedliwości, jaka nas spotkała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz