Maszerowały białym, długim
korytarzem. Przemykały właściwie. Gdy usłyszały czyjeś kroki, ukryły się w
mroku jednego z zaułków. Zza zakrętu po chwili wyłoniła się postać kobiety.
Była piękna i młoda. Długie, blond włosy były rozczochrane, a czerwone oczy choć
kryły w sobie ogromny smutek, lśniły także swego rodzaju zadziornością.
Kazumi oniemiała. To nie mogła być
prawda, a jednak idąca nieopodal kobieta była tą samą, którą młoda Kuchiki
pamiętała ze swojego dzieciństwa oraz zdjęć. Nie było wątpliwości, że patrzyła
właśnie na swoją matkę sprzed prawie osiemnastu lat, czyli krótko po swoich
narodzinach.
Tylko dlaczego była ubrana na
biało? Przecież nie znosiła tego koloru. I dlaczego znajdowała się w tym
dziwnym miejscu? To jednak potwierdzało słowa Taraki. Skoro jej matka
przebywała w tym samym miejscu, co ojciec Taraki, musieli się znać.
Kazumi nie mogła uwierzyć własnym
oczom, a jednak… Gdy Setsuko je minęła, mimowolnie podążyła za nią.
– Ostrożnie – szepnęła Taraka.
– Wiem, po prostu… – jęknęła
Kazuzmi.
Mogłaby do niej podejść.
Powiedzieć kim jest i wypytać. Może młodsza wersja Setsuko powiedziałaby jej
prawdę. A może okłamałaby ją tak jak zawsze? Była też taka szansa. Lepiej było
więc trochę poczekać. Może faktycznie ojciec Taraki będzie w stanie pomóc.
– Chodź – Taraka chwyciła ją za
rękę i pociągnęła w przeciwnym kierunku do tego, w którym udała się młoda
Setsuko. – Jedno trzeba przyznać, była piękna.
– Hm? Tak…
Zdawało się, że szły i szły.
Okazjonalnie chowając się po kątach, by nie ściągać na siebie niepotrzebnej
uwagi. Gdzieś w jednym z pomieszczeń Kazumi wydawało się, że widziała ciocię
Hotarubi. Ale przecież ona odeszła w tamtym czasie z Gotei 13. Co więc robiła w
tym samym miejscu, co Setsuko? Widziały też wiele istot, które wyglądały
dziwnie. Przypominały nieco ojca Shiraia. Ale to by znaczyło, że znalazły się w
miejscu pełnym Arrancarów. To wszystko było bardzo dziwne.
Wreszcie dotarły do ciężkich
drzwi. Taraka przyspieszyła kroku, dosłownie ciągnąc Kazumi za sobą.
Najwyraźniej dotarły do celu. Dopiero przed samymi drzwiami, szesnasta oficer
zawahała się. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na Kazumi, jakby szukając w
niej oparcia.
Kuchiki skinęła tylko głową.
Jednak zanim zdążyły cokolwiek zrobić, drzwi same się otworzyły, jakby
zapraszając je do środka.
Znalazły się w ogromnym
pomieszczeniu. A w nim zobaczyły tylko jednego człowieka. Mężczyznę siedzącego
na tronie. Miał brązowe, pofalowane włosy. Jeden kosmyk niesfornie opadał na
przystojną zdaniem Kazumi twarz. Brązowe oczy przyglądały im się z rozbawieniem
i zaciekawieniem, a na ustach widniał delikatny, uprzejmy uśmiech.
– Zapraszam – powiedział
nieznajomy, wykonując pasujący do tego gest ręką. – Nie wstydźcie się.
– Tato… To naprawdę ty…
– Tato? – zdziwił się mężczyzna,
teraz marszcząc brwi. Uśmiech na moment zniknął z jego twarzy. Wpatrywał się w
Tarakę, jakby czegoś w niej szukał. I chyba znalazł, bo jego twarz
rozpromieniła się. – Ty…
– To ja, Taraka. Jestem twoją
córką…
– Jesteś taka duża. Wyrosłaś na
przepiękną kobietę. I tak podobną do matki. Jak to możliwe? Powinnaś mieć teraz…
– Innocence – przerwała mu Taraka.
– Kazumi wykradła je z siedziby Głównodowodzącego. Użyłam rytuału z materiałów,
które znalazłam w twoim domu. Wiedziałam, że to pozwoli mi się z tobą spotkać.
– Rozumiem. A więc miałem rację,
wierząc, że doskonale zrozumiesz moje zamiary.
– Mam ci tyle do opowiedzenia. I o
tyle rzeczy chciałabym cię zapytać.
– Nie wątpię – roześmiał się
mężczyzna i spojrzał na Kazumi. – Ty także wyglądasz znajomo. Te oczy… Wszędzie
je rozpoznam.
– Widziałam tu moją matkę –
wyznała Kazumi. – Musi ją pan znać. Kuchiki Setsuko, a dawniej Tomori Setsuko.
– Kuchiki. A więc jesteś Kuchiki –
Kazumi skinęła głową. – Córka Byakuyi i Setsuko.
– Tak.
– Cóż za niebywałe spotkanie. Ile
masz teraz lat?
– Prawie osiemnaście.
– Och – mężczyzna uniósł jedną
brew, jakby właśnie zdał sobie z czegoś sprawę. – Interesujące. Miło mi cię poznać, Kazumi. Mów mi Sousuke.
– Mnie również miło cię poznać.
– Świat musiał się bardzo zmienić
przez te osiemnaście lat.
– Tak. Do całego Gotei 13
wprowadzono komputery. Powstał rezerwowy oddział czternasty. Ja jestem
szesnastym oficerem w Dziesiątce. Kazumi jest moją podopieczną i przyjaciółką.
– Och, wspaniałe wieści!
– Tak bardzo pragnęłam cię wreszcie
zobaczyć – powiedziała Taraka niemal ze łzami w oczach.
Kazumi bardzo chciała zapytać o
swoją matkę, ale mimo to zaproponowała:
– Może zostawię was na trochę samych? Pewnie chcecie spędzić
razem trochę czasu. Potem ja również mam kilka pytań.
– Ależ skąd, Kazumi. Nie uciekaj.
Będziemy mieli jeszcze wiele czasu na rozmowy.
Kazumi nie bardzo rozumiała, skąd wezmą ten czas. Portal miał być otwarty tylko przez kilka godzin. Przez moment chciała nawet sprostować
sytuację. A jednak coś w spojrzeniu Sousuke mówiło, że doskonale pojmował, co
się dzieje. Jakby w lot, z kilku informacji, wywnioskował, jak się tu znalazły
i że pochodziły z przyszłości. Nie wyglądał też na zaskoczonego, ale może to
tylko takie wrażenie.
– Świetnie się spisałaś, Taraka –
rzekł wreszcie. – Gdzie jest portal?
– Niedaleko.
– Świetnie. Idziemy!
– Mamy jeszcze trochę czasu –
oznajmiła Kuchiki. – Taraka mówiła, że przynajmniej kilka godzin, więc możemy
spokojnie porozmawiać.
– Porozmawiamy, gdy przejdziemy
przez portal.
– Ty też?
– Nie mamy nic do stracenia.
– Nie wiem… Nie zaburzy to jakiejś
równowagi?
– Bez obaw, moje dziecko. Znam ten
rytuał. Studiowałem go przez wiele lat. Innocence, które wykradłaś jest czymś
więcej niż źródłem energii. Uczyli was tego w ogóle? Prawdziwej historii
Innocence?
– Było użyte w wojnie. Stanowiło
broń egzorcystów przeciwko Akumom, Pustym i Arrancarom.
– Nie, to nie jest prawdziwa
historia. To też wam opowiem. A teraz chodźmy.
Nie była przekonana… Ani trochę. A jednak nic nie
powiedziała. Sousuke wyglądał na pewnego swoich działań, zaś Taraka na zbyt szczęśliwą, by Kazumi miała odwagę protestować. W najgorszym przypadku
tylko one przedostaną się na drugą stronę. Co mogło pójść nie tak?
***
Miyagi Chinatsu siedziała w biurze
sama. Nie wiedziała, gdzie przepadł Urahara i nie bardzo ją to obchodziło. Gdy
był potrzebny, zawsze wracał. Poprzedniego dnia tyle co zakończyli ostatnie
prace nad dodatkowymi zabezpieczeniami i systemem awaryjnym. A wszystko to
przez Kuchikiego, który od początku sprzeciwiał się zelektronizowaniu pracy Gotei
13.
Teraz jednak mieli wreszcie trochę
laby. To dlatego i Chinatsu pozwoliła sobie na odrobinę lenistwa. Nie znała się
na technologii, więc nie bardzo wiedziała, dlaczego w ogóle wzięto ją do
Dwunastki. Z drugiej strony ona zajmowała się niepotrzebną dokumentacją i
problemami między podwładnymi, kiedy jej kapitan ze swoimi specjalistami
rozwijał nowe technologie i rozwiązania. I może właśnie o to chodziło?
Było jej tam dobrze. Dopóki jej
odpoczynku nie przerwał ryk uruchomionego nagle alarmu. Omal nie spadła z
krzesła. Szybko jednak odzyskała rezon. Podejrzewała, że to kolejny wypadek w
laboratorium. Mieli takich nawet dziesiątki każdego dnia. Dlatego najpierw ten
alarm zignorowała, czekając aż ucichnie. Zazwyczaj działo się tak już po kilku chwilach,
ale nie tym razem.
Zaniepokojona tym faktem, wyszła
na korytarz i ruszyła w stronę głównej hali komputerowej, by dowiedzieć się, o
co chodzi. W połowie drogi wpadła na zdyszanego podwładnego, który krzyczał już
z daleka:
– Wykryliśmy anomalię!
– Jaką anomalię?
– Ogromne źródło energii na
obrzeżach Karakury.
– Co? – Chinatsu zrzedła mina.
Odkąd zaczęła pracę z Dwunastce, a była tam już od wielu lat, nigdy jeszcze nie
musiała sobie poradzić z czymś takim. – Znajdźcie kapitana – rozkazała. – I
niech ktoś pójdzie po Kuchiki Setsuko – dodała bez entuzjazmu.
Wiedziała, że w obecnej sytuacji
nie ma innego wyjścia. Setsuko była im potrzebna. Sama Chinatsu zaś udała się
do komputerów, by zobaczyć, co się dzieje i spróbować uspokoić ludzi. Nie była
w stanie im pomóc, ale mogła pokazać, że nie ma potrzeby do paniki. Jednak
wszystkie alarmy wciąż wyły, wzbudzając niepokój także w reszcie Seireitei.
– Wyłączcie to do cholery –
warknęła. – Przecież wszyscy już wiemy, że coś się dzieje! – Po tych słowach w
mgnieniu oka wszystko ucichło. Jednak wszystkie wskaźniki wciąż jasno
pokazywały, że dzieje się coś niedobrego. – Mamy jakieś podejrzenia?
– Uwolniono ogromne pokłady nieznanej nam energii. Monitorujemy okolicę. Od oddziału terenowego wiemy, że całe miejsce
pokrywa gęsta mgła. Bez konkretnych rozkazów, nie wolno im się zbliżyć. To zbyt
niebezpieczne.
– Cholera.
– Już jestem, co się dzieje? –
usłyszeli denerwująco spokojny głos Urahary. Podszedł do jednego z komputerów i
zmarszczył brwi. – Wezwijcie Setsuko.
– Już po nią posłałam – oznajmiła
z dumą Chinatsu.
– Udaj się też do
Głównodowodzącego i poinformuj go o sytuacji. Który oddział stacjonuje w
terenie?
– Szóstka.
– Grupa od Kuchikiego. Dobrze.
Wezwijcie także jego. Będzie nam potrzebna jego współpraca.
– Tak jest, kapitanie!
***
Słyszała alarm w Dwunastce, ale
nie zawracała sobie głowy. Urahara pewnie jak zawsze coś majstrował. Przywykła.
Przez pierwsze lata leciała tam za każdym razem, gdy tylko do jej uszu dochodził ten dźwięk,. Ciągle bała się, że coś się stało. Że Aizen się uwolnił albo inny diabeł.
Być może to była paranoja, ale przez długie lata prześladował
ją ten pewny siebie uśmieszek Aizena. Nic dziwnego, że tak reagowała.
Przyjaciele nie winili jej za to, choć byli bardzo zmartwieni. Ci którzy nie
mieli z Aizenem do czynienia, podejrzewali, że postradała zmysły podczas pobytu
w Piekle.
Myśleli, że jest szalona. Zdawała sobie z tego sprawę. Nie potrafiła nic na to poradzić. Nigdy nie zdołała zapomnieć walki z Aizenem i jego uśmiechu. I pewnie nigdy nie zapomni. W końcu jednak zdążyła się przyzwyczaić i nauczyć się nie reagować. Nawet jeśli jeszcze przez długi czas każdy alarm sprawiał, że czuła się bardzo niekomfortowo. Tym razem też tak było.
Myśleli, że jest szalona. Zdawała sobie z tego sprawę. Nie potrafiła nic na to poradzić. Nigdy nie zdołała zapomnieć walki z Aizenem i jego uśmiechu. I pewnie nigdy nie zapomni. W końcu jednak zdążyła się przyzwyczaić i nauczyć się nie reagować. Nawet jeśli jeszcze przez długi czas każdy alarm sprawiał, że czuła się bardzo niekomfortowo. Tym razem też tak było.
Prowadziła dodatkowe zajęcia z
szermierki. Chyba tylko Hiroya zauważył, że coś jest nie tak i rzucił jej
uważne spojrzenie. Pokiwała jednak przecząco głową, aby go uspokoić. I żeby
uspokoić siebie. Dopóki w drzwiach nie
stanął posłannik Dwunastki.
– Kuchiki Setsuko proszona pilnie
do oddziału dwunastego.
Czuła jak wszystkie włosy na ciele zjeżyły jej się w tej jednej chwili.
– Zajęcia skończone – rzuciła
krótko. – Posprzątajcie tu. Hiroya, zamkniesz drzwi i oddasz klucz.
I zniknęła w shunpo. Gdy dotarła
do Dwunastki, zastała Uraharę i Chinatsu w hali komputerowej. Popatrzyła na
monitor i zmarszczyła brwi.
– Innocence – powiedziała, a
Urahara skinął głową.
– Też tak uważam. Tylko skąd?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz