Obserwatorzy

Rumours


wtorek, 15 maja 2018

Chapter 4 ~ Happy family.



             – Wróciłem! – rozległo się przy wejściu. – Mamo, jesteś w domu?!
             – W salonie, skarbie! – odpowiedziała Setsuko i gdy czarnowłosy czternastolatek stanął w drzwiach, uśmiechnęła się, mówiąc: – Chodź tu do mnie, Hiroya.
             Chłopak posłusznie poszedł i usiadł koło kobiety. Objęła go, tuląc do siebie.
             – Widzieliśmy się dziś rano – przypomniał, marszcząc brwi, jakby się nad czymś zastanawiał.
             – Wiem…
             – Znowu oglądałaś nagrania? – domyślił się i gdy Setsuko wtuliła twarz w jego puszyste, czarne włosy, westchnął. – Z wiekiem robisz się miętka – wypalił, po czym oboje się roześmiali. – Tata powinien ci zabronić oglądania tego.
             – Może masz rację – przyznała kobieta. – Chodź, pewnie jesteś głodny.
             – Jak wilk.
             – Ciocię Ivrel zostaw w spokoju – mruknęła pod nosem Setsuko i skierowała się do kuchni. Syn podreptał za nią. – Nie sądziłam, że przyjdziesz, więc nic nie przygotowałam. Co chcesz na obiad?
             – Naleśniki.
             – Jak dobrze, że nie jesteś zbyt wymagający – zaśmiała się Setsuko i zabrała się za przygotowywanie posiłku. – Zostaniesz na noc, czy wracasz do akademika?
             – Mam tylko kilka egzaminów, więc spokojnie mogę zostać. Tylko dziś po południu jestem umówiony z Muraiem i Ichiką.
             – To dobrze. Przynajmniej będę miała komu gotować – uradowała się blondynka. – Co będziesz chciał na kolację?
             – Uch… Nic, pewnie zjemy na mieście i wrócę późno albo przenocuję u Muraiego.
             – Tylko bądź grzeczny.
             – Tak, mamo.
             – I uważaj na siebie.
             – Wiem, mamo – powiedział Hiroya i przygotował naczynia oraz sztućce.
             – Ty zawsze wszystko wiesz – skwitowała Setsuko, uśmiechając się ciepło, po czym pocałowała syna w czubek głowy. – Taki mądry to ty chyba po tacie jesteś.
             – Po tobie też, mamo. To się sumuje – odparł rezolutnie Hiroya i wyszczerzył ząbki w zadziornym uśmiechu.

***

             Zapowiadało się na samotny wieczór dla Setsuko, ale po spotkaniu z synem, czuła się lepiej. Rozsiadła się z filiżanką herbaty i ciastkami od Matsumoto na kanapie, po czym włączyła telewizor. Nie zdążyła jeszcze nawet wybrać kanału, kiedy wyczuła zbliżające się reiatsu. Zdziwiła się nieco, bo wciąż było dość wcześnie.
             Usłyszała, jak ktoś wchodzi do domu, więc wyszła Byakuyi na przeciw. Jego reiatsu rozpoznałaby wszędzie. Uśmiechnął się na jej widok, podszedł bliżej i ucałował w czoło tak, jak robił to od lat. Wtuliła twarz w jego tors, dziwnie spokojna i szczęśliwa.
             – Co tu robisz tak wcześnie? – zapytała, z zaciekawieniem spoglądając na ukochanego. – Myślałam, że będziesz dziś znowu pracować do późna.
             – Mam wyjść? – padło w odpowiedzi, a ona pokiwała przecząco głową. – Miałem dzisiaj nalot. Najpierw do mojego biura zawitał Kazuma. Powiedział, że przesłuchiwałaś go na temat spraw Gotei 13... I dodał, że powinienem wrócić do domu i zająć się swoją żoną – wyjaśnił Byakuya. – Nie dużo później do mojego gabinetu zapukał także nasz syn, mówiąc, że znowu płakałaś nad starymi nagraniami i że mam wracać do domu. Wspomniał przed wyjściem, że ani on ani Kazumi nie wracają dzisiaj na noc - dokończył Byakuya, kręcąc głową z niedowierzaniem.
             – Ależ my mamy kochane dzieci – rozczuliła się Setsuko.
             – Więc? Co się dzieje? – zapytał Byakuya.
             – Zrobić ci coś do jedzenia?
             – Jadłem już – odparł. – Naleśniki, które przyniósł mi nasz syn...
             – Och! To dlatego chciał, żebym zrobiła ich więcej i zapakowała mu w pudełku? – zaśmiała się Setsuko. – To chociaż zaparzę ci herbaty. Twojej ulubionej.
             – Setsuko - powiedział Byakuya, patrząc na nią znacząco.
             – No, co?
             – Co się dzieje? – spytał z powagą, siadając na kanapie i odczekał, aż Setsuko do niego dołączy. – Już dawno się tak nie zachowywałaś. Martwisz się czymś?
             – Nie.
             – Przecież oglądasz nagrania zawsze wtedy, gdy masz jakiś problem.
             – Oglądam je przecież systematycznie, co parę miesięcy – zaprotestowała Setsuko. – Wszystko gra – upierała się, ale pod naporem spojrzenia męża, westchnęła i dodała: – Po prostu martwię się o Kazumi. Tak bardzo się stara, a wciąż nie uwolniła shikai. W ogóle nie chce wracać do domu… No i… - zawahała się przez chwilę. Szybko jednak otrząsnęła się. Nie miała przed ukochanym żadnych tajemnic. – Śnił mi się ostatnio Aizen. Znów nie mogę zapomnieć tego aroganckiego uśmiechu. Ale nic mi nie jest. To minie…
             – Setsuko…
             – No, co? A ty się nie martwisz? – zapytała, jakby wierzyła, że to ją usprawiedliwi.
             – Nie. Wystarczy już, że ty martwisz się o wszystko za mnie za siebie i za całe Soul Society – stwierdził Byakuya, uśmiechając się wrednie i pocałował blondynkę. – Ale nie ma ku temu powodu. Seireitei się rozwija, a Aizen nam nie zagraża. Zadbałaś o to osobiście.
             – Wiem. I jestem bardzo szczęśliwa. Po prostu wydaje mi się, że mój mózg nie jest wstanie znieść nadmiaru szczęścia i stąd to wszystko. Wiesz… Równowaga we wszechświecie i takie tam... – powiedziała, przytulając się do Byakuyi. – Może obejrzymy film z naszego ślubu?
             – Możemy obejrzeć – odparł brunet i spróbował wstać. – Ale musisz mnie puścić, żebym mógł włożyć płytę.
             – Skoro już o tym mowa… – zaśmiała się Setsuko. – Chrzanić film – stwierdziła, siadając mu okrakiem na kolanach i rozchylając kosode, z którego wciąż się nie przebrał.

***

            Nastało już rano. Oboje leżeli jeszcze w łóżku, przytulając się do siebie. Żadne z nich nie chciało nawet patrzeć w stronę zegarka. Było zbyt przyjemnie, by przejmować się takimi rzeczami. Za oknem świeciło słońce i śpiewały ptaki. Setsuko chciała, żeby każdy dzień był taki, jednak zazwyczaj oboje mieli swoje obowiązki.
             – A ty nie musisz iść czasem do pracy? – zapytała Setsuko, ale nie brzmiała na zbytnio przejętą. Mimo to spojrzała z troską na męża. W odpowiedzi pocałował ją tylko, przyciągając do siebie bliżej. – Nie, żebym narzekała… - wymamrotała pomiędzy pocałunkami.
             – No właśnie.
             – Może poranny… – zaczęła, ale nie skończyła. Usłyszała, jak ktoś wchodzi do domu i westchnęła. Podejrzewała, że to Hiroya wrócił i już chciała się zwlec z łóżka, ale Byakuya jej na to nie pozwolił. Wyszli dopiero po dobrym kwadransie, w pośpiechu poprawiając niedbale założone ubrania. – Kawy?
             – Kawy.
             – Kto by pomyślał… Mimo takiego stażu małżeńskiego – padło i Setsuko aż pisnęła z radości. – Wygląda na to, że przyszłam za wcześnie.
             – Kazumi! – uradowała się Setsuko i przytuliła do siebie córkę.
             – Cześć mamo – odpowiedziała czarnowłosa. – Cześć tato. Jeszcze nie w pracy?
             – Nie, uporałem się wczoraj ze znaczną częścią dokumentów, więc mogę sobie dziś pozwolić na śniadanie w towarzystwie rodziny.
            – Świetnie, bo Hiroya zaraz przyjdzie – odparła beznamiętnie dziewczyna. – To on kazał mi przyjść, a teraz się spóźnia.
             – Co robimy na śniadanie? – zapytała Setsuko. – Może zrobię jajecznice?
             – Wy siadajcie – zarządziła Kazumi tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Ja się tym zajmę.
             – To miło z twojej strony, córeczko – odparła blondynka i usiadła wraz z Byakuyą przy stole. – Komu kawy?
             – Siedź – rozkazała Kazumi.
             – Hej, już jestem! – krzyczał od wejścia Hiroya. – Co na śniadanie?!
             – Spóźniłeś się – skarciła go siostra.
             – To ty przyszłaś za wcześnie, siostra – padło w odpowiedzi. – Mówiłem po dziesiątej, a nie dziewiąta.
             – Mamy stanowczo za wspaniałe dzieci – westchnęła Setsuko i pocałowała Byakuyę w policzek.
             – Mogłabyś to wyrazić większym kieszonkowym – podsunął rezolutnie Hiroya i wyszczerzył zęby.
             – Niezła próba – skwitował Byakuya. – Niczego ci nie brakuje, synu.
             – Ile? – zapytała Setsuko i dodała: – Ale to jednorazowa podwyżka.
             – Stówkę?
             – Dobra – odparła.
             – Setsuko? – Byakuya spojrzał na nią znacząco. – Nie ma takiej potrzeby.
             – Nie martw się Hiroya, przedyskutujemy to z tatą później – oznajmiła Setsuko, uśmiechając się słodko do małżonka.
             – To nie fair. Jeśli on dostanie więcej kasy, to ja też chcę – zaoponowała Kazumi.
             – Ty i tak masz więcej – prychnął chłopak.
             – Bo jestem starsza i jestem kobietą. Mam swoje potrzeby.
             – Nie ma to jak spokojny poranek – zaśmiała się Setsuko, ale pomimo uwagi czuła się naprawdę zrelaksowana i szczęśliwa. – Tak bardzo… Spokojny.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam Hiroyę, jest cudowny, ale cóż, to w końcu syn Bakusia. Nie mógłby być inny. A Byakuya ma swoich dwóch wspaniałych poruczników, przez kilka godzin sobie bez niego poradzą, więc niech spędzi czas z rodziną i się nie martwi o Oddział^^
    Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń