Obserwatorzy

Rumours


czwartek, 10 maja 2018

Chapter 3 ~ All that's behind.



             Gdy Setsuko wróciła do domu po ciężkim dniu, Byakuyi wciąż nie było. Ostatnio wspominał, że przybyło im sporo dokumentacji do zreorganizowania, więc w najlepszym wypadku wróci na późną kolację.
            Kazumi mieszkała w akademiku, odmawiając powrotu do domu, chociaż na weekendy, no, chyba, że jej ojciec miał akurat trochę wolnego czasu. Toteż teraz ten czas miała Setsuko. Tylko i wyłącznie dla siebie. Ściągnęła ze ściany Moeru Yonę i pogładziła ostrze miecza. Po wojnie z Aizenem straciła moc, nie była już zdolna do służby w oddziale. Mylnie jednak twierdzono, że dusza zampakuto zniknęła, a kobieta nie próbowała wyprowadzać nikogo z błędu. Wolała zachować to dla siebie, czując, że taki as w rękawie może się jeszcze przydać. Chyba tylko Shigeru czegoś się domyślał, skoro ich światy były połączone, ale nic nie mówił.
             Udawała, że miecz jest już tylko ozdobą, ale w rzeczywistości, gdy miała trochę czasu i wiedziała, że nikt jej nie przeszkodzi, wnikała do swojego wewnętrznego świata, nie chcąc zaniedbać ducha swojego miecza. Wciąż łączyła je silna więź.
             Co prawda przez to kłamstwo o stracie Moeru, Kazumi od dłuższego czasu wypominała matce słabość, bezużyteczność i nie chciała wierzyć, że kobieta była niegdyś silną shinigami. Setsuko miała jednak nadzieję, że to tylko kwestia młodzieńczego buntu. W tym wieku sama szalała i sprawiała masę kłopotów Yoruichi i Kisuke. Oczywiście nie zamierzała takiego zachowania tolerować w szkole, tam była nauczycielką, ale w domu... Dom powinien być przecież przystanią, schronieniem, podczas gdy wszędzie indziej jest źle.
             – Yo, Setsu – usłyszała od swojej, wiecznie młodej, zampakuto.
             – Hej, towarzyszko – zaśmiała się Setsuko. – Czas jest dla ciebie naprawdę łaskawy.
             – Och, daj spokój. Też się specjalnie nie zestarzałaś.
             – Ale dorosłam, a ty wciąż wyglądasz tak samo.
             – Mam mieć z tego powodu kompleksy? – prychnęła Yona i popukała się w czoło. – Tu się jebnij.
             – Haha. Nie, nie o to mi chodziło.
             – Znowu martwisz się z powodu Kazumi?
             – Trochę... Mam złe przeczucie, już od dawna, chociaż nic się nie wydarzyło, no… Bo i co? Seireitei się zmieniło, ma większą kontrolę nad wszystkim. Niemożliwe, żeby wydarzyło się bez naszej wiedzy coś złego.
            – Boisz się.
            – Czego? – zakpiła Setsuko.
            – Tego, że nie będziesz mogła uczestniczyć w walce. Przecież wiem. Zepchnęłaś to gdzieś na dno, dlatego nie dałaś sobie powiedzieć, że nie musisz pracować. Wolałaś uczyć w akademii, niż zadręczać się utratą mocy. Boisz się, że w razie kłopotów nic nie będziesz mogła zrobić.
             – Możliwe. Wiesz przecież jak bardzo nienawidzę własnej bezsilności – przyznała Setsuko.
             – Daj spokój. Twoi przyjaciele teraz wszystkim się zajmą, a niedługo także młode pokolenie, które pod twoim czujnym okiem zdobywa doświadczenie i wiedzę, debilko!
             – Tak, ale czasami mam wrażenie, że to za mało.
             – Za mało, za mało. Strasznie się zrobiłaś surowa dla siebie ostatnio. W łeb się jebnij.
             – Nie tylko dla siebie. Dla Kazumi też. Czasami zastanawiam się, czy nie przesadzam...
             – Nie możesz jej pobłażać, tylko dlatego, że jesteś jej matką. Chcesz dla niej jak najlepiej. Zresztą wcześniejsze lata miałyście świetny kontakt, a od jej rozpuszczania jak widać jest Byakuya. Dziewucha jest w problematycznym wieku, przejdzie jej. A jak nie to wpakuje się w kłopoty, dostanie po dupie i wróci do ciebie z podkulonym ogonem.
             – Tak...
             – Co znowu?
             – Martwi mnie jej zampakuto. Wiem, jak bardzo jej zależy na poznaniu imienia ducha swojego miecza, jest najlepsza w klasie, a wciąż nie uwolniła nawet shikai. Wiem jak jej zależy... A mimo to wolałabym, żeby nigdy jej się nie udało, bo jeśli… – zawahała się Setsuko. – Ech… Jestem okropną matką.
             – Debilko! To zrozumiałe, że się martwisz, ale myślę, że niepotrzebnie. Sama nie znasz prawdy, może wcale nie jest taka jak myślisz.
             – A co jeśli?
             – Wtedy będziemy się martwić.
             – To prawda, ale nie zmienia to faktu, że się martwię.
             – Kiedyś trzeba wypić piwa, co się naprodukowało. Ważyło. Naważyło.
             – Mądrala się znalazła – prychnęła Setsuko i otworzywszy oczy, odwiesiła katanę na jej miejsce.
             Przeszła wzdłuż korytarza i stanęła w drzwiach, spoglądając na pusty teraz pokój córki. Z rozrzewnieniem wspominała czasy, gdy Kazumi była jeszcze mała i nie odstępowała jej na krok. To właśnie dla swojej pociechy nauczyła się robić dobieranego warkocza i kłosa. Wcześniej nigdy jej to nie interesowało, ale przecież dobierańce są wśród dzieci bardzo modne i Kazumi bardzo szybko zapragnęła nauczyć się je robić, tak, jak to czyniły jej koleżanki.

             Setsuko spędziła całe popołudnie w towarzystwie Rangiku i Hotarubi, kształcąc się w dziedzinie fryzjerstwa, na którym Matsumoto zdawała się bardzo dobrze znać. Do domu wróciła zmordowana, podejrzanie obolała i nade wszystko dumna, bo wreszcie mogła zdobytą wiedzę przekazać córce.
             Chwyciła zestaw gumek, spinek, grzebień i dłuższą chwilę spoglądała na swoją pociechę, której czerwone - duże oczy błyszczały radośnie - zastanawiała się, na kim mogłyby poćwiczyć. Sama przecież musiała tłumaczyć. Potrzebowały modela.
             – Chodź, skarbie – odezwała się wreszcie. – Poćwiczysz na tacie – rzekła w końcu.
             I razem ruszyły do salonu, gdzie spodziewały się zastać Byakuyę. Przeglądał jakieś papiery, ale na widok rodziny oderwał się od pracy i uśmiechnął ciepło. Setsuko podeszła i przytuliwszy się do niego, też się uśmiechnęła, złowieszczo ale. Bez wątpienia czegoś chciała. Zanim jednak cokolwiek powiedziała, zauważyła siedzącego na drugiej kanapie Kazumę i zmarszczyła brwi. Nie lubiła, gdy przynosił pracę do domu. Zwłaszcza do jej domu.
             – Wiesz co, skarbie – zwróciła się do córki. – Tatuś chętnie posłuży ci za modela do nauki – oznajmiła, a Byakuya spojrzał na nią mrużąc ostrzegawczo oczy. Jednak nie zaprotestował. – Rozczesz tatusiowi ładnie włosy.
             – Tak, mamusiu – odparła radośnie dziewczynka i zwróciła się do kapitana Szóstki. – Tatusiu, możesz się odwrócić tutaj do mnie?
             – Tak – westchnął i z niemal cierpiętniczą miną, spełnił prośbę.
            Jakoś nigdy nie umiał jej odmówić. Jej matce też nie. Obie miały nad nim jakąś władzę. Moc, której nie potrafił się oprzeć. Ale nie przeszkadzało mu to specjalnie.

             Też mi się na wspominki zebrało pomyślała Setsuko, kierując się do kuchni. Zaparzyła sobie herbaty i usiadła w salonie, rozważając, co ze sobą zrobić? Miała wolne popołudnie. Zupełnie nic do zrobienia, a jej humor był dosłownie nijaki. To jeden z tych dni, gdy nie umiała za nic się zabrać, ani zrobić nic pożytecznego. Nie było nawet sensu gotować obiadu, skoro Byakuya wróci dopiero wieczorem.
             Na takie okazje zazwyczaj włączała sobie nagrania z przeszłości. Głównie pierwsze dwa lata życia Kazumi, które przecież przegapiła z powodu walki z Aizenem. Ale wspólnie spędzony z Byakuyą czas też lubiła wspominać. Cieszyło ją, że Shigeru tak zadbał, by mogła zobaczyć, chociaż trochę wydarzeń z życia córki.
             Gdy Kuchiki dostał pod swoją opiekę Kazumi, Shigeru i Bris nie zostawili go bez wsparcia. Zresztą wiele osób kręciło się w pobliżu, zawsze chętnie niosąc pomoc młodemu tacie, zupełnie nieobytemu w zajmowaniu się dzieckiem. Chyba wtedy po raz pierwszy przekonał się, co Setsuko miała na myśli, że nie jest sama. On też nie był. Wspierało go więcej ludzi, niż kiedykolwiek przypuszczał.
             Soul Society też przechodziło w tamtym okresie sporo zmian. Mimo wszystko w bitwie z Aizenem odnieśli spore straty. Nastąpiła reorganizacja Gotei 13. Nawet Rada nie zdołała umknąć przed powiewem świeżości. Oddziały shinigami stanęły otworem także dla zastępczych jednostek takich jak Kurosaki czy Endou i dała całym rodzinom możliwość udziału w życiu Seireitei.
             Oczywiście proces był mozolny i trwał jeszcze długie lata po tym jak Setsuko udało się wrócić z Otchłani. Ale najważniejsze zmiany zostały już wprowadzone. Potrzebowały tylko ugruntowania oraz licznych usprawnień, bo siłą rzeczy nie wszystkie nowości funkcjonowały tak, jak plan zakładał.
             Shigeru wraz z Bris przeniósł się do Soul Society i zamieszkał w domku należącym niegdyś do Setsuko. Dzięki temu oboje mogli pomagać Kuchikiemu w opiece nad Kazumi i dokumentować różne wydarzenia, co robili z nieukrywaną radością.
            Setsuko uśmiechnęła się do swoich myśli i włączyła swoją ulubioną płytę. Nagranie zrobione było z okazji drugich urodzin Kazumi. Dokładnie czwartego kwietnia. Co prawa był to już prawie rok odkąd dziewczynka zamieszkała ze swoim ojcem, Kuchiki chwilami wciąż wydawał się bardzo nieporadny, co było dla Setsuko rozbrajające.

           
             Kazumi była energicznym dzieckiem. Zawsze i wszędzie było jej pełno. Byakuya pokochał córkę od momentu, kiedy ją ujrzał i nigdy się nawet nie zastanawiał, czy na pewno jest jej ojcem. Właściwie nie miało to dla niego większego znaczenia, ponieważ ta mała istotka była JEJ córką… Miała takie same oczy jak Setsuko.
            Uśmiechała się radośnie, wyciągając do niego malutkie rączki.
 W pierwszej chwili się zawahał. Był tak szczęśliwy, że nie był pewien, czy to szczęście go nie przytłoczy. Poza tym nie wiedział, czy nadaje się na ojca. Nie umiał zajmować się dziećmi. Nie miał z nimi zbytniej styczności. Pomijając Ami, która kręciła się po Czarnym Zakonie, ale trochę jej wtedy unikał. A teraz sam miał zaopiekować się takim szkrabem. Nawet mniejszym.
             Bał się, ale odmowa nie przeszłaby mu przez gardło. Nie mógł porzucić tej małej istotki, zaprzeczyć jej istnieniu. Więc wziął ją od Bris i cierpliwie znosił to, gdy małe łapki ciągnęły go za włosy. Shigeru i Bris, którzy opiekowali się małą do tego czasu, wszystko cierpliwie mu tłumaczyli i byli przy nim.
             Z radością zamieszkali w Seireitei, gdy dostali taką możliwość. Zresztą Ivrella także, ale z trochę innego powodu. Cała trójka czuła się odpowiedzialna za Kazumi, więc sporo czasu przesiadywali w posiadłości Kuchikiego, który też ich nie wyrzucił. Może z początku nie był zadowolony z tego, że ktoś wtargnął do jego domu i życia, z czasem jednak przywykł, a pomoc okazała się bezcenna.
             Matsumoto również często zaglądała, odkąd wieść o dziecku się rozeszła. Każdy chociaż raz zajrzał, żeby zobaczyć małą, więc dom bardzo szybko zapełnił się zabawkami i ciuszkami kupionymi przez przybranych wujków i ciocie.
            Jednak na urodziny Kazumi, poza Shigeru i Bris, wpuścił tylko Kazumę, Matsumoto oraz Soichiro, który bardzo poczuwał się do roli dziadka. Impreza odbywała się w salonie. Na ten dzień specjalnie przyozdobionym balonami i innymi ozdobami, które dla Kuchikiego posiadały wątpliwą przydatność. Mimo to nie zaprotestował.
             Stał na środku pomieszczenia, trzymając Kazumi na rękach. Najwidoczniej to Shigeru wszystko filmował, bo jego było na nagraniach najmniej, za to, co rusz słychać było jego komentarze. Na ekranie telewizora pojawiła się zakłopotana twarz Byakuyi, który nawet po kilku miesiącach bycia ojcem czuł się wyraźnie zagubiony.
             Bris natomiast trzymała tort z dwiema świeczkami, który, sądząc po kolorystyce i ozdobach, przygotowała razem z Rangiku. Wszyscy śpiewali „Sto lat” w akompaniamencie radosnego, dziecięcego śmiechu. Byakuya zaś pomógł Kazumi zdmuchnąć świeczki i wraz z Matsumoto postawił ją przed stosem pięknie opakowanych pudełek.

             Setsuko uśmiechnęła się i otarła grzbietem dłoni łzy, które napłynęły jej do oczu. Uwielbiała to nagranie i chociaż czuła się niesamowicie szczęśliwa, oglądając Byakuyę tulącego do siebie Kazumi, żałowała, że nie mogła tam wtedy być. Po prawdzie jesienią udało jej się wrócić, ale przegapiła ponad dwa lata z życia córki i straciła okazję, by przedstawić ją ukochanemu osobiście.
             Ale jeśli to była cena, żeby ochronić najbliższych i pokonać Aizena, było warto spędzić Huceo Mundo, a później w Otchłani tyle czasu. Bo przez kolejne naście lat mogła cieszyć się dostatnim życiem otoczona gronem przyjaciół, u boku ukochanego mężczyzny.

            Jako pierwszy odnalazł ich Shigeru. Od początku szukał sposobu, żeby wydostać stamtąd Setsuko, dzięki czemu stał się świetnym łącznikiem i być może jedynym czynnikiem, który sprawił, że powrót był możliwy.
             Setsuko, Hotarubi, Grimmjow, Settimo i Szayel. Cała piątka bezpiecznie wydostała się do świata ludzi. Wycieńczeni leżeli na chodniku, ale ludzie nie mogli ich dostrzec. Shigeru zaś odnalazł ich od razu. Mimo tego, iż Setsuko nie utraciła całkowicie swojej mocy, nie miała wątpliwości, co do tego, że źródło energii, które uzyskała od Aizena, zniknęło bezpowrotnie.
             Shinigami nie byli zbyt entuzjastycznie nastawieni do byłych członków Espady, lecz po wysłuchaniu głębszych wyjaśnień ze strony Setsuko i Hotarubi, zgodzili się wprowadzić w życie plan ex porucznik trzeciego oddziału.
            Od czasów wojny z Aizenem, Gotei 13 przejęło panowanie nad Hueco Mundo, strzegąc tam porządku. Po prawdzie jednak nikomu nie chciało się sprawować tam pieczy na dłużej, a dyżury w tamtym miejscu traktowano niemal jak karę. Toteż nie trudno było przeforsować nowy projekt.
             Grimmjow nie był zadowolony na myśl o słuchaniu się shinigami, ale ostatecznie dał się przekonać na myśl o przejęciu Hueco Mundo. W rzeczywistości też nikt go nie nadzorował, ani nie ingerował w jego decyzje, dopóki arrancarzy nie wydostawały się do świata ludzi.
             To czego obawiała się Setsuko to powrót do domu. Dopóki było to jedynie celem, jakoś się nie przejmowała, lecz gdy stanęła przed bramą Senkai, dopadły ją wątpliwości. Nie wiedziała, jak przyjaciele zareagują na jej widok. Nie wiedziała też, co zrobić w sprawie Byakuyi…
             Kochała go i co do tego była pewna, ale kwestia Kazumi nieco ją niepokoiła. A gdy tylko przypomniała sobie starą przepowiednie wróżbitki, dotyczącą jej życia prywatnego oraz ciąży, która się sprawdziła, była gotowa popełnić największy błąd swojego życia.
             Ustrzegł ją przed tym Shigeru, oznajmiając, że oddał Kazumi pod opiekę Byakuyi. W tej jednej chwili wszystkie wątpliwości Setsuko zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jej rodzina czekała na nią i nie było sensu zamartwiać się na zapas.
             Opanowany zazwyczaj Byakuya na jej widok, wypuścił z dłoni kubek z kawą. Naczynie roztrzaskało się na podłodze, a napój stworzył ciemną plamę. Kuchiki blady jak ściana, stał niczym ten słup soli, wyraźnie nie dowierzając własnym oczom. Gotowy był pomyśleć, że ma bardzo okrutne halucynacje, a jednak Setsuko stała przed nim, uśmiechając się niepewnie.
             – No hej – wymamrotała blondynka, zupełnie jakby minęło zaledwie kilka dni od ich ostatniego spotkania. – Co tam?
            Potem potoczyło się już z górki. W ciągu kolejnego tygodnia Setsuko była bardzo zajęta. Wszyscy chcieli się z nią zobaczyć. Sprawy urzędowe też jej nie ominęły. Musiała też na nowo przyzwyczaić się do życia w Seireitei, a także do nowego porządku, który tam zapanował. Ale już pół roku później z radością przymierzała suknie ślubne w towarzystwie Bris i Rangiku.

1 komentarz:

  1. Tak, to jeszcze dostałam, ale i tak czyta się wspaniale. Jak sobie pomyślę o Byakuyi jako ojcu z maleńką Kazumi na rękach... Awww. Może narysuj ich tak kiedyś.
    Będę nudna, ale chcę więcej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń