– Chciałabym najpierw sprawdzić obecność –
oznajmiła Setsuko i zaczęła wyczytywać uczniów. – Abarai Shun.
– Jestem! – powiedział chłopak z czerwoną
czupryn i granatowymi oczami.
– Hisagi Ayane?
– Jestem – powiedziała dziewczyna o krótkich,
ciemnych włosach i niebieskich oczach, siedząca w pierwszym rzędzie obok Kazumi
i Shuna.
– Ichimaru Makoto?
– Obecny – oznajmił spokojnie chłopak o srebrnych
włosach i przerażająco jasnych, błękitnych oczach.
– Ichimaru Mitsuko?
– Obecna – potwierdziła siostra bliźniaczka
Makoto.
– Inukami Shirai – wyczytała Setsuko. – Jak
zwykle nieo...
– Jestem – warknął chłopak o błękitnych
włosach i niebieskich oczach, marszcząc groźnie brwi.
– O proszę. To nowość – mruknęła pod nosem
Setsuko. – Co się stało, że zaszczyciłeś nas obecnością? Czyżby Ivrel się
zdenerwowała?
– Tch!
– Wykapana matka – skwitowała pod nosem
nauczycielka i wróciła do sprawdzania obecności. – Kuchiki Kazumi, jest –
zauważyła Setsuko, spoglądając na córkę i uśmiechnęła się. – Kyouraku Yakumo?
– Jeeeesteeeeem – usłyszała i ciemnowłosy
chłopak o bystrych, czarnych oczach, pomachał do niej z przedostatniej ławki.
– Tomori Itsuko?
– Tutaj – oznajmiła radośnie brązowowłosa
dziewczyna o znajomo wyglądających, czerwonych oczach.
– I Urahara Ukyo – dokończyła kobieta.
– Jestem – padło w odpowiedzi i skierowała
wzrok na blondyna.
– Jutro zaczynają się testy śródroczne. Mam
nadzieję, że jesteście przygotowani – oznajmiła nauczycielka i spojrzała
znacząco na Shiraia. Ten tylko prychnął w odpowiedzi. – W związku z tym zajęcia
na najbliższy tydzień zostają odwołane na rzecz egzaminów. Za chwilę dostaniecie
do wypełnienia ankiety. Zbiorę je po egzaminach. Do tego czasu zastanówcie się,
do jakiego oddziału chcielibyście aplikować i uzasadnijcie swój wybór. Możecie
iść – dodała Setsuko i chociaż spodziewała się, że wszyscy rzucą się do
wyjścia, nie ruszyli się. – Macie jakieś pytania? – zdziwiła się. – W razie
potrzeby dzisiaj do szesnastej jestem w swoim gabinecie, gdyby ktoś potrzebował
rady w związku ze ścieżką kariery.
***
Toshiro siedział jak zawsze w swoim gabinecie,
kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
– Proszę – powiedział, przenosząc spojrzenie
znad papierów na blond czuprynę, która wychyliła się lekko. – O co chodzi,
Setsuko?
– Masz chwilę?
– Nie.
– Milusi jak zawsze – zaśmiała się blondynka i
ignorując niezadowoloną minę kapitana Dziesiątki, rozsiadła się wygodnie na
kanapie. – Jak tam?
– Po co przyszłaś?
– Tak sobie.
– Tak sobie? Nigdy nie przychodzisz "tak
sobie" – stwierdził Toshiro, patrząc na nią podejrzliwie. – Zresztą
widzieliśmy się dzisiaj podczas ćwiczeń terenowych.
– Więc jak tam? – spytała Setsuko niezrażona
słowami przyjaciela.
– Pracuję. W przeciwieństwie do ciebie ja nie
mam tyle wolnego czasu.
– A mimo to zgodziłeś się zająć ćwiczeniami
terenowymi kadetów – zauważyła Setsuko, uśmiechając się od ucha do ucha. –
Nawet byłeś tam osobiście.
– Wolałem sam wszystkiego dopilnować, masz
rację. Zwłaszcza, że był tam także cywil. – Bardzo niesforny.
– Wiesz, że Kazumi chce się dostać do twojego
oddziału? – spytała Setsuko, puszczając mimo uszu uwagę rozmówcy.
– I co z tego? Chyba nie chcesz mnie
przekonywać, żebym to zrobił po znajomości?
– Skąd. Nawet przez myśl mi nie przeszło.
Chciałam raczej spytać, co zamierzasz z tym zrobić?
– A dlaczego tak cię to interesuje? –
Hitsugaya spojrzał niepewnie na Setsuko i zmarszczył brwi. – Co kombinujesz?
– Pytam z czystej ciekawości. No i może
odrobiny troski.
– W sumie nic dziwnego, skoro to twoja córka –
westchnął. – Tylko twoje metody wychowawcze są nieco dziwne.
– Tu nie chodzi o to, że to moja córka.
Niepokoję się bardziej o ciebie.
– Co prawda Kazumi wciąż nie opanowała shikai,
ale jest naprawdę zdolna. Doskonale posługuje się kataną, wzorowo radzi sobie z
kido, zachowanie również ma dobre, a na zajęciach terenowych radzi sobie
świetnie.
– Mam rozumieć, że chcesz ją przyjąć? –
zdziwiła się Setsuko.
– A dlaczego to takie zaskoczenie? Chyba każdy
oddział chce takich shinigami.
–
Och, daj spokój. Kazumi jest zdolna, ale dobrze wiesz, że bywa problematyczna,
pyskata i krnąbrna. W twoim oddziale nigdy nie było takiej osoby. No, może poza
Matsu, ale ona była tu prędzej od ciebie, więc to trochę inna kategoria. A
Kazumi nie da sobą tak łatwo pomiatać.
– Do czego zmierzasz? – Teraz to
Toshiro się zdziwił.
– Jesteś pewien, że chcesz ją w swoim
oddziale?
– Sugerujesz, bym jej nie przyjmował?
– Nie, to też nie jest moim celem. Po prostu
zastanawiam się, jak poradzisz sobie, mając tak problematyczną podwładną –
wyjaśniła Setsuko. – Cóż… W końcu to moja córka.
– Już mówiłem, Kazumi jest zdolna. Poradzi
sobie z misjami, a jeśli będzie je dobrze wykonywać, zyska autorytet pośród
reszty.
– No tak, jest zdolna, sam przecież pomagałeś
jej w treningach przez ostatnie lata – zauważyła z błyskiem w oku Tomori.
– Nie rozumiem, o co ci dziś chodzi.
– O nic – mruknęła i skierowała się do
wyjścia. – Pójdę już. Do zobaczenia.
Gdy zniknęła z zasięgu wzroku, Toshiro
westchnął ciężko. Naprawdę nie rozumiał, co miała na celu ta dziwna rozmowa.
Zwłaszcza, że zostało jeszcze pół roku, zanim Kazumi ukończy szkołę. Do tego
czasu mogła się rozmyślić i wybrać inny oddział. Rozmyślanie o tym teraz było
zatem bezcelowe. Wiedział to doskonale, a jednak dziwna rozmowa z Setsuko
wybiła go z rytmu. Sam już nie wiedział, co o tym sądzić.
Wrócił do czytania raportów, chociaż naprawdę
ciężko było mu się skupić. Gdy do gabinetu wpadła Matsumoto, stracił wszelką
nadzieję na to, że uda mu się skończyć na czas. Ruda szukała czegoś po
szafkach, strasznie przy tym hałasując.
– Nie możesz być ciszej? – skarcił ją,
marszcząc groźnie brwi. – Czego tu właściwie szukasz?
– Szkolnej teczki Mitsuko i Makoto. Mam tam
wszystkie zgody i deklarację związane z ich nauką – odparła Rangiku, nie
zaprzestając poszukiwań.
– A dlaczego szukasz tej teczki w moim
gabinecie?
– Bo przeglądałam je tutaj ostatnio, ale potem
miałam coś do zrobienia i przez pomyłkę odłożyłam to razem z resztą. Dopiero
teraz sobie przypomniałam.
– Jak wyglądała ta teczka? – zapytał Toshiro,
pocierając palcami skronie.
– Taka niebieska z
naklejką Kubusia Puchatka.
– No tak...
Domyśliłem się, że to twoje i kazałem Minako, żeby zaniosła to do Dziewiątki.
– Jak mogłeś, kapitanie! – oburzyła się ruda.
– Wystarczyło to położyć na moim biurku. Teraz Gin będzie się śmiał, że o tym
zapomniałam…
– Tak jakby on w swoich dokumentach miał
większy porządek...
– Właśnie! Muszę tam szybko pójść i podpisać
zgodę na ten obóz dla dzieciaków! Wrócę niebawem, kapitanie – rzuciła Rangiku i
wyszła.
***
Zajęcia skończyły się już jakiś czas temu.
Kazumi przebrała się w normalne ubrania i wyszła. Udała się do budynku oddziału
dziesiątego. W drodze jednak spotkała Matsumoto, która właśnie się dokądś
śpieszyła.
– Kazumi – uradowała się kobieta. – Przyszłaś
odwiedzić Toshiro?
– Witaj, ciociu. Tak, chciałam z nim
porozmawiać.
– Jest u siebie. Na pewno ucieszy się z twoich
odwiedzin – zaszczebiotała vice kapitan.
– To się dopiero okaże.
– Wybacz skarbie, ale muszę biec do Dziewiątki,
bo Makoto i Mitsuko mnie zamordują.
– Zgoda na obóz? – zgadła Kazumi.
– Bystre dziewczę, tylko nic im nie mów. Zaraz
to załatwię. Lecę, słoneczko. Pa!
– Do zobaczenia, ciociu!
Rangiku ruszała dalej. Tymczasem czarnowłosa
podeszła do drzwi gabinetu i zapukała. Po usłyszeniu "proszę", weszła
do środka. Toshiro siedział przy biurku, czytając jakieś dokumenty, ale na jej
widok, odłożył je pospiesznie, a na twarzy pojawił się łagodny uśmiech.
– Coś się stało? – spytał.
– Nic, akurat miałam trochę wolnego czasu...
– Chodź, siadaj – powiedział z rezygnacją
Toshiro.
– Przyszłam ci podziękować za zajęcie się nami
podczas wypadu w teren – oznajmiła młoda Kuchiki.
– To nic takiego. To obowiązek.
– No właśnie, tylko dlatego, że to obowiązek,
nikt nie zwraca na to uwagi. Dlatego chciałam ci podziękować. W końcu nie
musiałeś się tam zjawiać osobiście. Uważam, że to bardzo miłe z twojej strony.
– Akurat miałem trochę czasu.
– Ty tak specjalnie? – zaśmiała się
Kazumi.
– Nie, to było nieumyślnie – stwierdził
Toshiro. – Po prostu chciałem zobaczyć jak sobie radzicie. W końcu za kilka
miesięcy będziecie składać papiery do oddziałów. Wasze wyniki z zajęć terenowych
również będą miały znaczenie, więc wolę nie zostawiać tego tylko w rękach
Rangiku. Ona najchętniej wam wszystkim wstawiłaby najwyższe noty.
– Rozumiem. Czyli muszę się starać, jeśli chcę
zostać przyjęta tutaj do oddziału.
– Będziesz aspirować do Dziesiątki? –
Hitsugaya udał zaskoczonego.
– Dlaczego tak cię to dziwi? Dobrze się znamy,
ufam ci, a to chyba najważniejsze. Jesteś przyjacielem rodziny. I moim.
– Tak...
– Co? Nie podoba ci się ten pomysł? Nie chcesz
mnie tutaj? – strapiła się Kazumi.
– Nie, po prostu nie sądziłem... Że będziesz
chciała być w Dziesiątce.
– Dlaczego? Ja raczej martwiłam się, że ty
mógłbyś mnie tutaj nie chcieć. Choćby, dlatego, że się znamy i w ogóle...
– Wszystko zależy od twoich wyników końcowych.
– Wiem, dlatego robię, co w mojej mocy, żeby
być najlepsza – stwierdziła Kazumi.
– Czasem nie chodzi o bycie najlepszą.
– Nie rozumiem?
– Nic, po prostu rób, co do ciebie należy i za
pół roku, gdy złożysz papiery, zobaczymy – powiedział Toshiro i uśmiechnął się.
– Oczywiście. Już nie mogę się doczekać.
– Ja też. Ale jesteś pewna, że chcesz akurat
tutaj? Jest wiele oddziałów, w których byś sobie poradziła. Nie wolisz być w
trzecim oddziale albo w szóstym? Może w dziewiątym? – zaciekawił się Hitsugaya.
– To prawda, że kiedyś chciałam dostać się do
oddziału taty, ale stwierdziłam, że to byłoby trochę słabe. U wujka tak samo.
Właściwie każdy oddział jest pod tym względem tak samo zły, znam wszystkich
kapitanów, większość z nich jest dla mnie jak rodzina lub faktycznie są
rodziną. Wtedy pomyślałam o tobie i twoim oddziale i...
– W porządku – odparł Toshiro i zmierzwił
włosy Kazumi. – Cieszy mnie, jeśli chcesz być w moim oddziale, ale wiedz, że
nie będzie łatwo.
Widziałam już wczesną wersję tego rozdziału, ale dopracowany ze szczegółami podoba mi się jeszcze bardziej. W ogóle fajne są te momenty, kiedy to jeszcze nie shinigami pełną gębą, kiedy przed nimi sporo wyborów i jeszcze się uczą. Nie zawsze skończy się to dobrze, ale fajnie patrzeć, jak się rozwijają aspirują do różnych rzeczy. I ta niewinna jeszcze relacja pomiędzy Kazumi a Tośkiem. To takie urocze, chociaż kto wie, jak to się rozwinie. W BLC też niby główny paring był na początku ustalony, a potem wyszło jak wyszło *nie żebym narzekała* Z przyjemnością będę to obserwować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutaj nic nie jest przesądzone akurat.Dużo kwestii zweryfikuję dopiero w ostatniej chwili, więc w wiele rzeczy jest takie 50% szans ^^ Nadal nie zdecydowałam się nad zampakuto Kazumi
Usuń