Siedzieli
we trójkę przy stole. We trójkę, bo ich druga córka znowu się spóźniała. Nie
było to zbytnim zaskoczeniem, ale Corrie i tak miała marsową minę. To miał być
ich ostatni, wspólny obiad, bo krótkie wakacje powoli dobiegały końca. Ich
starsza córka właśnie skończyła naukę w Akademii Shino i miała rozpocząć pracę
w jednym z oddziałów. W dodatku wciąż nie zdradziła im w którym.
- Corrie –
odezwał się Izuru, kładąc swoją dłoń na dłoni małżonki. Dopiero wtedy wyraz jej
twarzy nieco zelżał. – Nie martw się.
- Właśnie
mamo – przytaknęła Shizuka, która jak zawsze schudnie ubrana i ze starannie
związanymi włosami siedziała koło matki. – Shurien nie jest zbyt poukładana,
ale poradzi sobie. Pewnie znowu się z kimś zagadała.
Corrien
westchnęła ciężko.
- Masz rację.
- Shuri
jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy – roześmiał się Kira. – Na pewno za
chwilę wbiegnie tu zziajana i opowie nam o kolejnej niezwykłej przygodzie,
która zdarzyła się po drodze.
- Shuri
mogłaby pisać książki, bo jej opowieści to istne bajkopisarstwo – sarkęła Shizuka.
- Nic nie
poradzę, że się martwię – powiedziała Corrie.
Nagle ktoś
zjawił się w domu. To była Shurien, która zbytnio się rozpędziła i omal nie
zatrzymała się na szafce z butami. Szybko zrzuciła swoje buty i wkroczyła do
jadalni. Wyglądała, jakby wpadła w sam środek burzy. Kosmyki włosów powoli
wysuwały się z luźno związanego koka, a lewa strona jej pstrokatego kimona
opadała, odkrywając wytatuowane ramię.
- Przyjęli
mnie! – wykrzyknęła. W zielonych oczach skrzyły się radosne iskierki. – Od jutra
zaczynam pracę w szóstym oddziale!
Corrie omal
się nie zakrztusiła, słysząc wybór swojej córki. Zresztą przez myśl przeszło
jej, czy kapitan Kuchiki czasem nie oszalał. Będzie miał istne utrapienie z jej
córką, która była stanowczo wolnym duchem w przeciwieństwie do swojej młodszej
siostry Shizuki, która była dość poukładana, choć sądząc po złośliwych
komentarzach, wdała się raczej w matkę, a nie ojca, jak beznadziejna romantyczka
Shurien.
- A jaki
oddział wybrała Taraka? – zapytała Corrie.
- Trójkę.
Corrie i
Izuru popatrzyli po sobie i uśmiechnęli się. Trójka dla nich obojga była ważnym
miejscem. To tam spotkali się po raz pierwszy.
- Znowu
odpłynęli – skwitowała Shizuka, wywracając oczami. – Shuri popraw kimono.
Możemy w końcu zjeść? – zapytała zniecierpliwiona. – Jestem głodna, a jak
zawsze trzeba było czekać na Shuri.
- Sorka,
Shizu – jęknęła Shurien, pospiesznie poprawiając swój strój i siadając do
stołu. – Byłabym na czas, gdybym nie wpadła po drodze na Głównodowodzącą.
Zagadałyśmy się trochę, a potem jeszcze dołączyła do nas vice kapitan Rangiku.
Nie wypadało mi od tak iść.
- Musisz
się nauczyć asertywności.
- Jestem
asertywna, ale z Głównodowodzącą bardzo dobrze się rozmawia. Na pewno opowiadała
wam podczas wizyty w Shino o swoich przygodach z czasów młodości – powiedziała Shurien,
spoglądając na siostrę. – Uwielbiam jej historie. Była kiedyś problematycznym
dzieckiem, a teraz wszyscy ją uwielbiają.
***
- Koniec
spotkania – zadeklarowała Chinatsu tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Już od dawna zastępowała swojego ojca na spotkaniach z
resztą członków rodu Miyagi, lecz ostatnie lata przejęła to zadanie całkowicie,
pomimo bycia vice kapitanem Dwunastki. Tak było dobrze. Świetnie sobie radziła
i zdawało się, że prowadzi ród w dobrą stronę, zdecydowanie inaczej niż robili
to jej dziadkowie.
Z Ikkaku wspólnie zdecydowali, że nie będzie się wtrącał,
choć teoretycznie to on był teraz głową rodu. Miał już wystarczająco dużo na swoich barkach.
Poza obowiązkami kapitana, często uczył szermierki w Shino i szkolił kilku
obiecujących shinigami.
Popatrzyła w stronę siedzących nieopodal dzieci, które od
najmłodszych lat uczyła obowiązków związanych z byciem członkami rodu Miyagi. Ich
syn Yuri już od trzech lat uczył się w akademii Shino, żeby zostać shinigami, a
trzy lata młodsza od niego Zuri miała podejść do egzaminów wejściowych już za
trzy miesiące.
- Wracajmy do domu – oznajmiła Chinatsu, uśmiechając się i
wyciągnęła ręce do dzieci. – Tata niedługo będzie w domu, więc zjamy razem
obiad.
***
- Jak
wyglądam? – padło i do salonu weszła młoda dziewczyna o długich, białych
włosach i czerwonych oczach.
Miała na sobie brązowe kosode i okręciwszy się wokół
własnej osi, popatrzyła na siedzących na kanapie Toshiro i Kazumi.
- Wyglądasz pięknie – oznajmił Toshiro, uśmiechając się
ciepło.
- Jesteśmy z ciebie dumni, Taraka – dodała Kazumi. – Nadal nie
mogę uwierzyć, że nasza córka od jutra zaczyna pracę w Gotei 14. Mam wrażenie,
jakbym sama tyle co tam dołączyła.
- Nie dodawaj sobie – zaśmiał się Toshiro, za co oberwał
sójkę w bok od swojej małżonki.
- Sugerujesz, że jestem stara? – zapytała, patrząc na niego
groźnie. – Ty też masz już swoje lata.
- Zaczyna się – westchnęła Taraka, wywracając oczami.
- Stresujesz się jutrem? – zaciekawiła się Kazumi, momentalnie zapominając o temacie wieku. – Bo jak
ja wstępowałam do Dziesiątki, byłam przerażona.
- Trochę – Taraka skinęła głową – ale bardziej martwię się
o Shuri – dodała. – Co prawda dostała się do Szóstki, ale myślę, że dziadek
dostanie z nią szału. Bo ja to tam sobie powinnam poradzić w Trójce. Poza tym
jest tam wujek Hiroya. Na pewno mi pomoże, gdybym miała jakieś problemy.
- No tak, masz rację – przyznała Kazumi i uśmiechnęła się
na myśl o Shurien w szóstym oddziale.
***
- Yuuki,
Yuumi – zawołał Yakumo w głąb domu. Usłyszał kroki bosych stóp i do kuchni
weszły dwie białowłose dziesięciolatki. Jak dwie krople wody. – Nakryjcie do
stołu.
- Tak,
tato – odpowiedziały chórem i zabrały się do pracy.
- Mama za
chwilę będzie w domu – powiedział, zdejmując garnek z ognia. W tej samej chwili
usłyszał otwieranie drzwi. – O, już jest.
-
Wróciłam! – rozległo się i do kuchni weszła Mitsuko z niemrawą miną.
- Jak
było? – zapytał Yakumo, podchodząc do niej i ucałował ją w policzek.
- Tak samo
jak zawsze – westchnęła i uśmiechnęła się blado. – Czego się spodziewać. Makoto
siedzi zamknięty w tym ośrodku od dwudziestu lat. Dobrze wiesz, że większość
czasu to ja do niego mówię. To przykre.
- Wiem,
ale mimo to regularnie go odwiedzasz.
- Jest
moim bratem. Przynajmniej tyle mogę zrobić.
-
Następnym razem pójdziemy z tobą – zaproponował Yakumo i zwrócił się do córek:
- Co wy na to, dziewczynki?
- Pewnie.
- Chętnie.
- Wujek
Makoto na pewno się ucieszy. Widzi w dziewczynkach nas z przeszłości, więc
nieco się ożywia – odparła Mitsuko.
-
Rozchmurz się – powiedział Yakumo. – I siadaj do stołu. Obiad jest już gotowy.
-
Spotkałam też Ukyo, wracając – przypomniała sobie kobieta, wyciągając coś z kieszeni.
– Zapraszają nas z Kuniko do siebie w ten piątek.
***
-
Wyprostuj się – warknął Shirai, marszcząc brwi.
Stojąca naprzeciw
niego dziewczyna z drewnianą kataną w dłoniach spełniła polecenie. W czerwonych oczach lśniła determinacja, a cyjanowe włosy falowały poruszane podmuchami
wiatru.
- Jestem
gotowa – zadeklarowała.
- Atakuj.
Dziewczyna
ruszyła z bojowym okrzykiem na Shiraia, a drewniane miecze zderzyły się ze sobą
kilka razy, nim jeden z nich frunął w powietrzu i spadł na ziemię.
- Jeszcze
raz! – poprosiła dopadając do broni.
- Wystarczy.
- Jeszcze
raz. Za dwa miesiące mamy egzaminy wstępne – zaprotestowała, tupiąc nogą i
nadymając policzki.
- Powiedziałem
wystarczy. I tak się dostaniesz.
- Shirai,
Kayo! – doszło do nich wołanie z wnętrza domu. I po chwili w drzwiach do ogrodu
stanęła Itsuko, po czym oparła się biodrem o futrynę. – Obiad jest gotowy.
Chodźcie.
- Ale ja chcę
jeszcze chwilę potrenować.
- Obiad
jest – powtórzyła Itsuko. – Po obiedzie ja z tobą poćwiczę, jeśli tata nie
będzie chciał.
-
Obiecujesz?
-
Obiecuję.
- Super!
- Chodź –
mruknął Shirai, mierzwiąc włosy córki, a potem to samo zrobił z fryzurą
małżonki, na co obie zabulgotały z niezadowoleniem.
***
Cała
rodzina siedziała razem w salonie. Prawie cała. Brakowało jeszcze najstarszego
syna rodziny Kuchiki, który był złożyć podanie do jednego z oddziałów Gotei 14.
Wreszcie skończył naukę w Akademii Shino i następnego dnia zacznie prace jako
pełnoprawny shinigami.
Hiroya
siedział w fotelu, czytając książkę, co jakiś czas poprawiając zsuwające mu się
z nosa okulary. Tymczasem Ayane grała w grę planszową z pozostałą trójką swoich
dzieci. Dwoma synami i jedną córką.
Najstarszy,
nieobecny syn, miał na imię Shigeru. W tym roku kończył szesnaście lat, tak
samo jak Kira Shurien i Hitsugaya Taraka, z którymi zresztą uczył się w Akademii.
Potem był piętnastoletni Kazuma, trzynastoletni Yamamoto i dziesięcioletnia
Miho.
- Shigeru
powinien niedługo wrócić – odezwała się Ayane, a Hiroya popatrzył na nią znad
lektury, a potem na zegar.
– Faktycznie.
– Faktycznie.
- Może
zagadał się z Shuri – podsunął Kazuma.
- To
możliwe.
- Nie mogę
się doczekać aż wróci i powie nam, do którego oddziału się dostał – stwierdziła
Ayane.
Po chwili
zresztą wyczuła zbliżające się reiatsu syna. Słyszeli jak ktoś wchodzi do domu
i do salonu wmaszerował Shigeru, szczerząc zęby.
- Przyjęli
mnie do drugiego oddziału – oznajmił. – Będę członkiem Omnitsukaido.
-
Gratuluję – ucieszyła się Ayane.
Hiroya
również się uśmiechnął.
- Nie
wolałeś iść do Szóstki z Shuri? – zapytał Kazuma. - Zawsze byliście ze sobą blisko.
- Nie, nie
chciałem być w oddziale dziadka. W dwójce będzie lepiej.
- Czy ja
wiem. Dwójka mi się nie podoba. Wolę piątkę. A Ty Yama? – Kazuma popatrzył na
najmłodszego brata.
- Czwórka.
- A ja bym
chciała do Trzynastki! – zadeklarowała Miho.
- Ty się
młoda najpierw dostań do Akademii – powiedział Shigeru i zmierzwił siostrze
włosy, na co skrzywiła się nieco, ale zaraz też rozpogodziła się, szczerząc
zęby do brata.
- Dostanę się. W końcu mam silnych braci, którzy pomogą mi w treningach.
- Dostanę się. W końcu mam silnych braci, którzy pomogą mi w treningach.
***
-
Wychodzę!
- Dokąd
idziesz? – zapytała Akira, stając w drzwiach.
Czerwonowłosy
chłopak, który wyglądał wypisz wymaluj jak swój ojciec, tylko młodszy, popatrzył
na nią i wyszczerzył zęby.
- Do Miyagich.
Umówiłem się z Yurim, że do niego wpadnę i pogramy razem na konsoli.
Akira
westchnęła.
- Dobrze –
powiedziała. – Ale nie miałeś czasem dzisiaj trenować z tatą, Shougo?
Chłopak
trzasnął się otwartą dłonią w czoło.
- Cholera,
zapomniałem.
- Co to za
słownictwo? – upomniała go kobieta.
- Sorka.
Powiedz tacie, że następnym razem.
-
Specjalnie zgodził się, że wróci dzisiaj trochę wcześniej… Czy to na pewno
dobrze, że idziesz?
- No to
będziecie mieli czas dla siebie – zaśmiał się Shougo. – Będziecie mieli dom
tylko dla siebie – dodał konspiracyjnie i puścił oczko do swojej mamy, po czym
wybiegł.
Niedługo
później do domu wrócił Shun. Zostawił buty w sieni i wszedł do kuchni, gdzie
zastał Akirę. Ucałował ją w policzek i zapytał:
- Gdzie
Shougo?
- Wyszedł –
odpowiedziała.
- Wystawił
mnie – domyślił się Shun. – No nic – stwierdził po chwili i pocałował żonę w
szyję. – Przynajmniej mamy trochę czasu dla siebie i wolną chatę.
***
Siedzieli
razem na werandzie w rezydencji rodu Kuchiki i obserwowali kwitnące w ogrodzie
drzewka wiśni. Kwitły zawsze o tej porze, gdy kończył się kolejny rok w
Akademii Shino i przychodził czas, by młodzi shinigami podjęli decyzję, do
jakich oddziałów złożą dokumenty.
Wokół
panował spokój. Tego dnia nie odwiedzały ich dzieci wraz z wnukami, więc w
okolicy panowała cisza. Jedynie szelest liści poruszanych przez wiatr i śpiew
ptaków, które o zachodzie słońca wznawiały swoją aktywność, nim zapadnie noc.
Setsuko
odstawiła na bok kubek z herbatą i westchnąwszy ciężko, oparła głowę na
ramieniu Byakuyi. Ten popatrzył na nią.
- Czymś
się martwisz? – zapytał.
- Nie.
Wręcz przeciwnie – odpowiedziała. – Właśnie pomyślałam, że to… To życie które
mamy jest moim największym szczęściem. Nigdy nie sądziłam, że będzie mi dane
żyć tak długo i tak szczęśliwie u boku mężczyzny, którego kocham.
- I będzie
ci dane żyć jeszcze długo – powiedział Byakuya, po czym ucałował ją w czubek
głowy. – Ja też nigdy nie sądziłem, że po śmierci Hisany będę jeszcze szczęśliwy.
- Mamy
dwójkę wspaniałych dzieci i piątkę wnucząt. Nie tak źle.
- Nie. Ród
Kuchiki będzie się dalej rozwijał. I oby nigdy nie powrócił już do stanu, gdzie
zasady są ważniejsze, niż życie ukochanych osób.
Setsuko
zaśmiała.
- I kto to
mówi. - zapytała, a Byakuya zmarszczył brwi na te słowa. – Ale masz rację. Masz całkowitą
rację. Ten piękny świat zasługuje na to, aby było w nim dużo miłości. Kocham
cię, Byakuya, wiesz?
- Wiem –
padło w odpowiedzi. – Ja ciebie też kocham, Setsuko.
Koniec
Struktura Gotei 14
Oddział 1 Kuchiki (Tomori) Setsuko
Oddział 1 Yumichika Ayasegawa
Oddział 1 Abarai (Noah) Akira
Oddział 2 Hisagi (Aizawa) Hotarubi
Oddział 2 Mitsuko Ichimaru
Oddział 2 Ukyo Urahara
Oddział 3 Shuuhei Hisagi
Oddział 3 Koji Fukuoka
Oddział 3 Hiroya Kuchiki
Oddział 4 Unohana Retsu
Oddział 4 Kurosaki Yuzu
Oddział 4 Hirano Arashi
Oddział 5 Kira Izuru
Oddział 5 Katakura Asuka
Oddział 5 Hinamori Murai
Oddział 6 Kuchiki Byakuya
Oddział 6 Abarai Renji
Oddział 6 Kyouraku Yakumo
Oddział 7 Ikkaku Madarame
Oddział 7 Iba Tetsuzaemon
Oddział 7 Abarai Ichika
Oddział 8 Kyouraku Shunsui
Oddział 8 Nanao Ise
Oddział 8 Urahara (Kurosaki) Kuniko
Oddział 9 Gin Ichimaru
Oddział 9 Inukami (Tomori) Itsuko
Oddział 9 Inukami Shirai?
Oddział 10 Toshiro Hitsugaya
Oddział 10 Ichimaru (Matsumoto)
Rangiku
Oddział 10 Abarai Shun
Oddział 11 Zaraki Kenpachi
Oddział 11 Kusajishi Yachiru
Oddział 11 Kuchiki (Hisagi) Ayane
Oddział 12 Urahara Kisuke
Oddział 12 Madarame (Miyagi) Chinatsu
Oddział 12 Endou Suguru
Oddział 13 Kira (Shiroyama) Corrien
Oddział 13 Abarai (Kuchiki) Rukia
Oddział 13 Hitsugaya (Kuchiki) Kazumi
Oddział 14 Kurosaki Isshin
Oddział 14 Miyagi Soichiro
Oddział 14 Kurosaki Ichigo
Inni:
Dyrektor Akademii Shino: Urahra
(Shihoin) Yoruichi
Nauczycielka Nauk o Ludziach: Tomori
Bris
Zwierzchnik jednostki terenowej Hueco
Mundo: Inukami Ivrella
3 pokolenie:
Kira Shurien lat 16
Kira Shizuko lat 15
Hitsugaya Taraka lat 16
Madarame Yuri lat 13
Madarame Zuri lat 10
Kyouraku Yuuki lat10
Kyouraku Yuumi lat 10
Inukami Kayo lat 10
Kuchiki Shigeru lat 16
Kuchiki Kazuma lat 15
Kuchiki Yamamoto lat 13
Kuchiki Miho lat 10
Abarai Shougo 13
P. S. 3 części nie będzie
edit. grudzień 2020 - Może będzie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz