Obserwatorzy

Rumours


czwartek, 16 stycznia 2020

Chapter 63 ~ Secret mission


Wszystkiego najlepszego, Laurie! Pomyślałam, że porozpieszczam Cię jeszcze trochę.

            Po zebraniu udał się wreszcie do Karakury, gdzie czekała na niego już Minako z Shunem po wstępnym rekonesansie. Jednak oboje wyglądali na niezbyt zadowolonych. Minako towarzystwem „świeżaka” na tak ważnej misji, a Shun brakiem efektu poszukiwań.
            - Kapitanie, spóźniłeś się – stwierdziła, łapiąc się pod boki. – Zaczęliśmy bez ciebie. - Wiem. Mieliśmy pilne zebranie dowódców – odparł Toshiro i dodał: - To nieco zmieniło nasze baczenie na sytuację.
            - Coś się stało?
            - Tak. Do Soul Society powróciła Inukami Ivrel wraz z Grimmjowem, szukając schronienia. W Hueco Mundo wybuchło powstanie.
            - Co? Powstanie? I nie poradzili sobie z tym?
            - Z powstaniem może by sobie poradzili. Jednak jego powodem było to, że dziwnym trafem rozeszła się wieść o powrocie Aizena Sousuke – wyjaśnił z powagą Toshiro. – A potem on sam pojawił się w Hueco Mundo.
            - W sensie Aizen Sousuke? – przeraziła się Minako. - I widziano go?
            - Tak. Oboje Ivrel i Grimmjow potwierdzają, że to był on. Co oznacza również, że skoro Aizen i Noah przejęli z powrotem Hueco Mundo, wiemy gdzie szukać wrót do Arki.
            - Czyli nasza misja stała się bezsensu?
            - Niezupełnie. Nie dostaliśmy rozkazu do wycofania się. Arka ma wiele wejść, więc warto byłoby znaleźć także inne i je obserwować.
            - Rozumiem.
            - Czy to znaczy, że jest szansa na uratowanie Kazumi? – zapytał z nadzieją Shun, a Toshiro spochmurniał.
            - Obawiam się, że nie. Zgodnie z opowieścią Ivreli, Kazumi i Taraka towarzyszyły Aizenowi podczas ataku na Hueco Mundo. I robiły to z własnej woli.
            - Co? To niemożliwe! – oburzył się Shun. – Nie wierzę w to.
            - Mnie również się to nie podoba, ale takie są fakty. Shun, musisz pogodzić się z tym, że być może Kazumi wybrała inną drogę.
            - Nie. Znam Kazumi. Być może mogła popełnić błąd, mogła zrobić coś głupiego, ale nigdy przenigdy nie zwróciłaby się przeciwko swoim przyjaciołom i rodzinie.

***

            Pomimo tego, co powiedział Shunowi, sam miał inne zamiary. Musiał trochę odczekać. Nie mógł zniknąć od razu. Pokręcił się po Karakurze, upewnił się, że Shun nie zrobi nic głupiego i dopiero pod wieczór, gdy uśpił czujność podwładnych, postanowił się ulotnić.
            Nie mógł zostawić Taraki i Kazumi. Musiał przekonać się osobiście, że były tam z własnej, nieprzymuszonej woli. Chociaż nie wiedział, co miałby w takiej sytuacji zrobić. To nie miało znaczenia. Nie zamierzał się poddać. Dla żadnej z nich. Oraz dla Setsuko. Obiecał jej, że jeśli będzie trzeba, sam pójdzie odzyskać Kazumi, zamierzał słowa dotrzymać. Nawet jeśli będzie miał ją zmusić do powrotu i zabrać siłą.
            Z tą nową determinacją wymknął się z Karakury. Za miastem znalazł wcześniej niewielką buddyjską świątynię, gdzie zostawił swoje rzeczy na podróż. Nie było to wiele. Tylko trochę prowiantu, jakieś bandaże. Zamierzał tam też zostawić za sobą kapitańskie haori.
            Jednak zanim dotarł na miejsce, zorientował się, że coś jest nie tak. Przystanął, nasłuchując, po czym powiedział:
            - Wychodźcie. Wiem, że za mną idziecie. No już! – rozkazał. Najpierw wyłonił się Shun, co jeszcze potrafił zrozumieć, ale skąd wzięli się tam Shirai, Itsuko, Ayane, Hiroya i Mitsuko? Tego nie wiedział. - Co wy wyprawiacie?
            - To samo co ty – warknął Shirai. – Chcemy uratować Kazumi.
            - A skąd w ogóle pomysł, że to po to idę?
            - Obserwowałem cię już jakiś czas, kapitanie. Miałem wrażenie, że coś planujesz i nie pomyliłem się – stwierdził z powagą Abarai. – To ja dałem im znać. Wszystko już wcześniej ustaliliśmy.
            - Nie ma mowy. Zostajecie tutaj. A dokładniej, wracacie do Soul Society.
            - Pójdziemy tak czy inaczej – zadeklarowała Itsuko. – Jesteśmy świadomi ryzyka oraz konsekwencji.
            - Samemu będzie ci ciężko ją odbić, kapitanie. Przyda ci się małe wsparcie.
            Mieli trochę racji. Toshiro nie był tak szalony, by wierzyć, że pojedynkę może przedrzeć się na terytorium wroga i uratować porwane shinigami. Poza tym młodzi byli zbyt uparci, aby odpuścić. Nawet dyby  im zabronił, za jakiś czas i tak wyruszyliby za nim. Z nim byli bezpieczniejsi.
            - Ale mam kilka warunków – rzekł z powagą, zwracając się do nich. Po kolei spojrzał na każde z nich, dopóki nie skinęli głową na potwierdzenie. – Kategorycznie macie mnie słuchać. Jeśli mówię, że się wycofujemy, to się wycofujemy. Jeśli mówię, że macie uciekać, to uciekacie, jak jeszcze nigdy w życiu. Zrozumiano?
            - Tak jest! – odpowiedzieli chórem.
            - Świetnie. Ale nadal jest nas zbyt dużo – stwierdził, marszcząc brwi. – Zbyt duża grupa będzie przyciągać niepotrzebnie uwagę. I trudniej będzie mi was pilnować. Mamy wrócić wszyscy i jeszcze z Kazumi, Miho i Taraką. Ktoś musi zostać.
            - Nie – zaoponował Hiroya. – Idziemy wszyscy.
            - Mieliście się słuchać – przypomniał Hitsugaya. – To ma być cicha akcja. Tylko wtedy ma szanse powodzenia. Inaczej wszyscy po prostu idziemy na śmierć.
            - To kto miałby zostać? – zapytał Shun, choć łudził się, że to nie będzie on.
            - Czy ktoś ma cokolwiek do zrobienia, lub jakieś podejrzenia, że jego zniknięcie może zostać szybko wykryte?
            - W pracy i tak ktoś się zaraz zorientuje, że nie przyszliśmy. Byliśmy świadomi konsekwencji, przychodząc tutaj.
            - Rodzice? Dodatkowe zajęcia? Ktoś, kto mógłby nie tylko zauważyć waszą nieobecność, ale też domyślić się, gdzie jesteście? – Itsuko spuściła wzrok. – Itsuko? Co to jest?
            - Mam… Sekretny trening z kapitanem – powiedziała cicho, niemal niedosłyszalnie. – Co wieczór. Miałam nikomu nie mówić, ale w obecnej sytuacji…
            - Ojciec cię trenuje? – zdziwił się Hiroya. – Nawet mnie i Kazumi nigdy nie trenował. Z Kazumi jedynie czasem zgadzał się na sparing. Musiał mieć jakiś powód, jeśli postanowił cię trenować.
            - To…
            - W takim razie musisz zostać – stwierdził Toshiro. – Przykro mi, ale Kuchiki zaraz się zorientuje, o co chodzi. Musimy tego uniknąć. A poza tym jeśli cię trenuje, to znaczy, że jest to potrzebne. Co z wami? Shirai? Hiroya? Ayane? Mitsuko?
            - Nic. I tak mieszkam sam – przypomniał Shirai. – W Szóstce też nikogo nie zaskoczy moja nieobecność.
            - Nasza grupa dostała kilka dni wolnego po ataku, żeby odpocząć psychicznie – oznajmiła Ayane. – To nasza szesnasta oficer, Miho, została porwana razem z Kazumi.
            - Nie zmusisz mnie, żebym zrezygnował. Nie wrócę do domu dopóki nie sprowadzę Kazumi do domu i nie uratuję Miho. Zawiodłem poprzednim razem, ale to się drugi raz nie powtórzy.
            - Makoto też nie będzie mnie szukał. Pokłóciliśmy się. Wszyscy będą myśleli, że to dlatego nie przyszłam.
            - Rozumiem.
            - Ej, jeśli Shirai idzie to ja też! – zaprotestowała Itsuko, łapiąc się pod boki.
            - W takim razie Shirai też zostanie. Oboje zostaniecie.
            - Shirai nam się przyda, jest silny.
            - Tak, ale Shirai nie posiada pozwolenia na uwalnianie formy miecza i ja mu jej nie udzielę – zadeklarował Toshiro, odwzajemniając spojrzenie chłopaka. – Zostaniesz z Itsuko. Poza tym jest coś, o czym nie wiesz. Twoi rodzice są w Seireitei.
            - Oboje?
            Shirai otworzył szerzej oczy.
            - W Hueco Mundo wybuchł bunt, gdy wieść o powrocie Aizena się rozniosła.
            - I ojciec nie dał rady tego opanować? – warknął Inukami.
            - Dałby radę. Gdyby nie fakt, że w Hueco Mundo pojawili się Noah z Aizenem na czele. I w towarzystwie Kazumi oraz Taraki.
            - Kazumi? Nie to niemożliwe – powiedział Hiroya. – To nie może być prawda.
            - Niestety jest. Łudzę się jednak, że zdołamy do niej przemówić.
            - W takim razie ruszajmy.
            - Itsuko, Shirai. Musicie zostać. Hiroya, Shun, Mitsuko, Ayane, za mną.
            - Tak jest!
            - Tylko jak się dostaniemy do Arki? – zapytała Ayane.
            - Skoro Noah są w Hueco Mundo, to jest tam i brama. Niezależnie gdzie przebywa Kazumi, najpierw musimy się dostać do Hueco Mundo. Choć to zajmie trochę czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz