Ukłoniwszy
się, Ayane opuściła kapitański gabinet. Na zewnątrz minęła uśmiechającego się
do niej Jiro i odwzajemniła gest.
–
Dokąd cię wysłał? Do Miho?
–
Tak.
–
No to będzie dobrze. To naprawdę fajna dziewczyna.
Na
to Ayane skinęła tylko głową i choć czuła lekki ścisk żołądka, z uniesioną wysoko głową
ruszyła do sąsiedniego budynku, jak wskazał Kazuma. Tam już nie do końca
wiedziała gdzie szukać, bo pomieszczeń było kilka, a nie bardzo wiedziała, jak
wygląda Naito Miho.
Gdy
zobaczyła krzątającą się na korytarzu blondynkę o lekko kręconych włosach
sięgających ramion, postanowiła zapytać. Podeszła do niej, a dziewczyna
wyczuwając jej reiatsu spojrzała na nią, ukazując przepiękne błękitne oczy ozdobione linią ciemnych, długich rzęs.
–
Przepraszam – zaczęła Hisagi. – Szukam…
–
Ach, ty musisz być Ayane – zgadła tamta, klasnąwszy w dłonie. – Kapitan
powiadomił mnie wczoraj, że do mnie przyjdziesz. Nazywam się Naito Miho.
–
Ach, właśnie pani szukałam.
Blondynka
roześmiała się radośnie.
–
Wystarczy Miho. Między nami nie ma aż takiej różnicy wiekowej.
–
No dobrze…
–
Nie rób takiej miny – powiedziała Miho, uśmiechając się ciepło. – Nie musisz
się bać, od dzisiaj jesteśmy koleżankami z oddziału i będziemy się widywać
codziennie.
–
No tak.
–
Chodź. Przedstawię ci resztę naszej grupy. Chłopaki są na zapleczu –
zaproponowała wesoło Naito. – Potem powiem ci, gdzie co jest i czym możesz się
zająć.
Ruszyły
dziarskim krokiem wzdłuż korytarza aż do jednego z pomieszczeń. Tam Ayane
doliczyła się czterech mężczyzn w różnym wieku.
–
Chłopaki, przyprowadziłam naszą nową koleżankę – obwieściła Naito, a tamci
oderwali się od swoich zajęć. – To jest Hisagi Ayane. Ayane, to jest Aida Miwa
– wskazała na przeciętnego wzrostu mężczyznę, choć Ayane podejrzewała, że i tak
będzie od niego wyższa. Krótkie brązowe włosy zaczesane miał na prawą stronę, oczy
w tym samym kolorze, tylko trochę ciemniejsze i lekko zadarty nos.
–
Cześć.
Obok
niego stał równy mu wzrostem mężczyzna o długich, czarnych włosach spiętych w
końskiego kuca i czarnych oczach. Wydawał się być dosyć sympatyczny i
przyglądał się Ayane z nieskrywaną ciekawością.
–
Obok niego stoi Inose Kobayashi, a dalej Kano Enoki – dodała Naito, wskazując
na niskiego, bo prawie równego sobie wzrostem, czarnowłosego chłopaka. Pierwsze
skojarzenie, jakie miała Ayane to wampir, bo miał on naprawdę bladą cerę i
wyglądał, jakby miał za chwilę zemdleć. – No i Shinta Seko – ciągnęła dalej,
mówiąc o młodym chłopaku z bujną, sterczącą, czarną czupryną. – Chłopaki, a
gdzie Sugamo?
–
Zaraz przyjdzie.
–
Już jestem! – obwieścił tamten. On też, tak jak Inose miał ciemne włosy spięte
w kitę. Wyglądał na trochę podpitego. – Szukałaś? O! A to co za kruszyna?
–
To jest właśnie Sugamo Ihara – oznajmiła Miho. – Suga, co ja ci mówiłam o piciu
przed pracą?! Kapitan się wścieknie.
–
Nie piłem! – oburzył się Sugamo. – Nie dzisiaj. Tylko wczoraj.
–
Boże, od wczoraj cię tak trzyma? Jesteś
cały czerwony…
–
Urodziny szwagra były, co poradzę?
–
Nie bierz z niego przykładu, Ayane – poprosiła Miho, a Ihara prychnął pod
nosem. – To znasz już ekipę.
–
Mogę o coś zapytać? – odezwał się Shinta. – Jesteś Hisagi, tak?
–
Tak.
–
Jesteś córką vice kapitana Hisagiego?
–
Tak, to prawda.
–
To dlatego zostałaś przyjęta, mimo że kapitan nie zamierzał brać nikogo nowego?
Po znajomości?
–
Shin! – skarciła go Miho, marszcząc brwi. – To było niepotrzebne. Niezależnie
od powodu, jaki miał nasz kapitan, nie nam to oceniać.
–
Nie szkodzi. Rozumiem – odparła spokojnie Ayane. – Spodziewałam się tego,
dlatego bardzo ciężko było mi wybrać oddział, w którym nie będę oceniana z
powodu moich rodziców. Dlatego chciałam dostać się do Jedenastki, ale moja
kandydatura została z miejsca odrzucona. To mój przyjaciel namówił mnie, abym jednak złożyła tu papiery, choć wątpiłam, że się dostanę.
–
Szczera jest. Lubię to – stwierdził Inose. – Poradzi sobie tutaj.
–
Nie przejmuj się, Ayane – szepnęła Naito i ruszyła na korytarz. – Chodź, pokażę
ci najważniejsze rzeczy, a potem pomożesz mi sortować dokumentację.
–
Dobrze.
Tymczasem
w oddziale dziesiątym kilkunastu nowych shinigami stanęło w szeregu przed
groźnie wyglądającą trzecią oficer.
–
Witam w oddziale dziesiątym – rozbrzmiał głos niewysokiej, rudej dziewczyny. –
Dla tych, którzy nie wiedzą, nazywam się Miyazuki Minako i jestem trzecim
oficerem! Jeśli myśleliście, że witać będzie was tutaj kapitan, to byliście w
błędzie. Jest on poważnym i bardzo zajętym człowiekiem i nie ma czasu na
trenowanie żółtodziobów. Ale kto wie, bo być może jeśli wykażecie się sumienną
pracą i lojalnością, szaraczki, zostaniecie zauważeni i kiedyś być może to wy będziecie
zajmować stanowiska oficerskie. Jakieś pytania?
–
Tak – zgłosiła się Kazumi i choć Minako zgromiła ją wzrokiem, kontynuowała: – Z
tego, co wiem, treningami nowych shinigami zajmują się vice kapitanowie.
–
Być może w innych oddziałach. Vice kapitan Matsumoto też jest bardzo zajęta,
więc zajmuje się wami ja, osoba trzecia rangą – oznajmiła z powagą Miyazuki. –
Jeśli myślisz, że moje kompetencje nie są wystarczające, mogę ci zaprezentować
swoje zdolności tu i teraz. Czujcie się poinformowani, że Akademię Shino
skończyłam z wyróżnieniem, z najlepszymi wynikami z całego roku i bardzo szybko
zostałam oficerem, bo kapitan docenił moje zdolności. Jeśli ktoś myśli, że może
się ze mną równać, niech wystąpi na przód.
Kazumi
naprawdę korciło, ale wiedziała, że to nie skończy się dobrze i jedynie
przysporzy Toshiro problemów.
–
Psst! – Shun szturchnął ją łokciem. – Nie denerwuj się.
–
Nie gadać! Rozpoczynamy trening.
Resztę
dnia Kazumi chodziła wściekła jak osa. Wściekła na zadufaną trzecią oficer, z
którą nie lubiły się już za czasów, gdy Kazumi w dniach wolnych od nauki
odwiedzała Toshiro. Tylko wtedy robiła to jako przyjaciółka kapitana i Mizuyuki
niewiele mogła zrobić. Teraz dla odmiany mogła wszystko i nikt nie miał
wątpliwości, że tą szansę wykorzysta.
W
efekcie obrywało się jednak Shunowi, który wydurniał się, by rozładować
atmosferę i poprawić przyjaciółce humor. W czasie przerwy na lunch, wtykał sobie
do nosa jedzenie, mając nadzieję, że jego żałosne przedstawienie w końcu złamie
dziewczynę i zmusi ją do śmiechu.
–
Skończ wreszcie – syknęła rozeźlona. – Wszyscy na nas patrzą. Nie dość, że
muszę się użerać z Minako, to jeszcze z tobą. Wszyscy z oddziału pomyślą, że
jesteśmy skończonymi debilami.
Shun
westchnął i przerwał wygłupy. Popatrzył z politowaniem na przyjaciółkę i rzekł:
–
Rozejrzyj się. Nikt na nas nie patrzy. Wszyscy są zajęci swoimi sprawami. A ja
chciałem ci tylko poprawić humor. Przepraszam, że bezskutecznie.
–
Nie, to ja przepraszam – odparła Kazumi, potulniejąc. – Wiem, że chcesz dobrze
i doceniam to, ale naprawdę nie mam nastroju na wygłupy. Chcę zrobić w oddziale
jak najlepsze wrażenie, a po dzisiejszym treningu już wiem, że ona zrobi
wszystko, by mi to utrudnić.
–
Tym bardziej będziesz mogła się wykazać, że pomimo braku jej sympatii, wykonasz
swoją pracę jak należy. Jestem pewien, że szybko awansujesz.
–
Oby.
–
Poza tym po lunchu mają nas przydzielić do grup, więc przejmą nas oficerowie
niższego stopnia. Może będą fajni.
–
Masz rację. Świat nie kończy się na Minako. Zresztą jestem pewna, że nie tylko
ona się będzie nami zajmować, ale ciocia też.
–
Prędzej czy później będziesz miała okazję porozmawiać także z kapitanem – zapewnił
ją Shun, choć zrobił to z ciężkim sercem. – Nie wierzę, że zostawi cię zupełnie
samą.
–
Tak myślisz?
–
Tak. Tak właśnie myślę.
–
Ciekawe, czy trafimy do tej samej grupy – zamyśliła się Kazumi i wgryzła się w
kanapkę. – Byłoby fajnie, gdybyśmy dalej byli razem.
–
To prawda. Też mam taką nadzieję – odparł zgodnie z prawdą Shun.
Pragnął
tego pewnie bardziej niż Kazumi i bardziej niż zdawała sobie z tego sprawę. W
głębi serca czuł jednak, że nie będzie im to dane. Intuicja podpowiadała mu, że
zostaną rozdzieleni i nie będą mogli spędzać ze sobą tyle czasu, co kiedyś.
Mimo tego, że poszedł za nią aż do Dziesiątki, będzie mógł z nią rozmawiać tylko
po pracy, jeśli znajdzie dla niego czas lub patrzeć na nią z daleka.
Ta
myśl bardzo go zabolała, ale niewiele mógł zrobić. Wiedział, że tak będzie. Od
początku musiał się z tym liczyć. Byli razem od dziecka. Poza tym, że byli
przybranymi kuzynami, byli też przyjaciółmi, a Shun kochał ją, odkąd pamiętał. Kazumi
jednak nigdy nie wykazała zainteresowania jego osobą. Nie w taki sposób, jaki by pragnął. Potem
zakochała się w Toshiro, a jemu pozostało patrzenie na nią. Pogodził się i z
tym, cieszył się każdą spędzoną razem chwilą, zadowalając się swoim
platonicznym uczuciem.
Miał
rację. Nie trafili do tej samej grupy. On został wraz z kilkoma innymi kadetami
przydzielony do grupy 16 oficera Nagamoto Shutetsu, mężczyzny w średnim wieku z
hitlerowskim wąsem. Kazumi natomiast trafiła pod skrzydła
niedawno mianowanej Hinamoto Takary z tego samego rocznika, co Minako i
Corrien.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz